środa, 27 sierpnia 2014

DZIEWIĄTKA

Słońce,


Dziewięć to taka liczba, którą nie wiadomo jak traktować, bo prawie wszyscy ją ignorują, zaokrąglając do dziesiątki i tylko handlowcy ją kochają, bo optycznie wyszczupla ceny...
Niby to jeszcze nie okrągła rocznica, ale wygląda prawie tak nobliwie, jak pierwsze ślady mojej siwizny…
I nie trzeba kombinować nad bukietem, bo jest nieparzyście.

Dziewięć lat wystarczy, żeby nauczyć się odróżniać sukienkę od spódnicy, ale za mało, żeby to zapamiętać…
Dość, żeby starł się wzór z obrączek i nabrały charakteru – jak antyk…
To też odpowiednio dużo czasu, żeby doświadczyć dziewięciu miesięcy czekania, przygotowań, stresu i radości. Niejeden raz.
A potem, żeby nabrać do tego zdrowego dystansu.

Dziewięć lat formalnie razem, to dla niektórych prawdziwy wyczyn.
Dla mnie żaden, bo to było dziewięć udanych lat.
I gdybym dzisiaj miał złożyć podpis w tym samym miejscu, co dziewięć lat temu – wahałbym się jeszcze mniej, niż wtedy.
Już nie mogę się doczekać kolejnych…

Dziękuję.
Kocham Cię.

T.







2 komentarze: