niedziela, 3 sierpnia 2014

74. BIURO FRUSTROWANIA KLIENTA

AKT I

Kuchnia. Człowiek kroi mięso. Dzwoni telefon. Człowiek rzuca nóż, szybko płucze ręce, biegnie po telefon.
Na wyświetlaczu „numer prywatny”. Człowiek odbiera.
- Halo…
- Proszę czekać na połączenie z konsultantem. Proszę czekać na połączenie z konsultantem. – aksamitny głos automatu dobrany na podstawie badań preferencji reprezentatywnej grupy 997 Polaków nie działa na Człowieka uspokajająco. Widocznie nie jest, k…, reprezentatywny! Rozłącza się.

AKT II

Następnego dnia o tej samej porze. Człowiek w toalecie.
Dzwoni telefon. Człowiek wykonuje całą sekwencję czynności niezbędnych, żeby po niego sięgnąć.
Na wyświetlaczu „numer prywatny”. Człowiek odbiera.
- Halo…
- Proszę czekać na połączenie z konsultantem. Proszę czekać na…  – telefon ląduje na ścianie na drugim końcu mieszkania, na szczęście chroni go, przygotowana specjalnie na takie okazje, pancerna obudowa…


AKT III

Następnego dnia. Człowiek zażywa poobiedniej drzemki.
Łąka, słońce… Nagle jakiś baran staje nad człowiekiem i jak opętany potrząsa zawieszonym na szyi dzwonkiem.
Nie, to telefon…
Na wyświetlaczu „numer prywatny”. Człowiek odbiera.
- Halo…
- Proszę czekać na połączenie z konsultantem. Proszę czekać na połączenie z konsultantem. – Człowiek momentalnie się rozbudza, bierze głęboki wdech, liczy do dziesięciu… - Proszę czekać na połączenie z konsultantem. – do dwudziestu… - Proszę czekać na połączenie z konsultantem. – do pięćdziesięciu… - Halo! Dzień dobry! – Człowiek traci parę, bo głos konsultanta brzmi jakby ta rozmowa była ostatnią jego szansą na uwolnienie jakichś śmiertelnie zagrożonych zakładników… - NazywamsięKarolinaGadalińskaidzwoniędopanawimieniu…
- Wolniej, proszę! Nic nie rozumiem! - Człowiekowi udaje się wstrzelić w mikrosekundową przerwę na wdech.
- Oczywiście! Dzwonię do pana w imieniu operatora Best Of The Best i pragnę złożyć panu gratulacje, ponieważ w ramach podziękowania za dotychczasową wzorową współpracę, jako jeden z nielicznych naszych klientów został pan wytypowany do skorzystania z naszej nowej, niesamowicie atrakcyjnej oferty!
- Ale… - Człowiek daremnie próbuje przebić się przez ścianę koloraturowego sopranu…
- Zanim jednak pozwoli pan ją sobie przedstawić, pragnę pana poinformować, że w trosce o bezpieczeństwo naszych klientów wszystkie nasze rozmowy są nagrywane! – Człowiek nie okazuje najmniejszego zdziwienia z tego powodu.
- Powoli pan, że teraz przedstawię panu…
- Nie! Nie pozwolę! Teraz to ja będę mówił, a pani będzie mnie słuchać! – po drugiej stronie słuchawki zapada pełna dosłyszalnej trwogi cisza – Skoro ta rozmowa jest nagrywana, to proszę przekazać jej zapis swoim szefom. Ja rozumiem, że pani tylko wykonuje swoją pracę, z której wyników jest rozliczana i teraz zabieram tylko pani czas, więc proszę mi wybaczyć, ale chciałbym, żeby pani zleceniodawcy mieli świadomość, że wasza forma nawiązywania kontaktu z klientem świadczy o całkowitym braku szacunku dla niego, o kulturze osobistej pomysłodawców nie wspomnę! Przydałby się wam powrót do XIX wieku, żeby nauczyć się manier! Niechlujstwo i partactwo! Proszę sobie wyobrazić, że ma pani brak limitu rozmów w abonamencie - czy będzie pani wtedy dzwonić do koleżanki i mówić: „poczekaj chwilę przy telefonie, Frania, zaraz będę z tobą gadać, tylko skończę mamie opowiadać, jaką sukienkę sobie kupiłam”?
- Przepraszam, chciałabym…
- Nie sądzę! A widziała pani kiedyś akwizytora, który dzwoni do trzech mieszkań na raz, a kiedy wszystkie się otwierają, mówi do dwójki sąsiadów: „proszę chwilę poczekać, zaraz będę chciał wam coś sprzedać, ale najpierw spróbuję u sąsiada”? – spokojny dotąd głos człowieka staje się coraz głośniejszy.
- Pozwoli pan…
- Bo ja nie! Rozumiem, że wszystkie sekundy czekania, aż klient odbierze telefon, zbierają się w tysiące bezproduktywnych, z punktu widzenia pani szefa, godzin. Ale skoro ewidentnie oszczędza swój czas, marnując mój, to proszę mi przynajmniej nie opowiadać bajek o tym, jak to ważnym jestem klientem! A jeżeli statystyki mówią pani szefowi, że i tak się opłaca kazać klientowi czekać, to proszę szukać sobie klienta statystycznego, a mnie dać spokój!
- Czy zechciałby pan…
- Dziękuję pani bardzo za rozmowę, ale w zaistniałej sytuacji, choćby nie wiem jak atrakcyjną miała pani dla mnie ofertę, to tylko przez wrodzoną grzeczność nie opowiem pani, co może sobie z nią zrobić! Przykro mi, że trafiło akurat na panią. Miłego dnia. Żegnam. – Człowiek ze wzmożoną siłą wali palcem w czerwoną słuchawkę na telefonie.

AKT IV

Miesiąc później. Przejście dla pieszych. Zapala się zielone światło. Dzwoni telefon. Człowiek stoi i wygrzebuje komórkę z kieszeni.
Na wyświetlaczu „numer prywatny”. Zielone światło gaśnie. Człowiek odbiera.
- Halo…
- Proszę czekać na połączenie z konsultantem…
Pancerna obudowa telefonu nie wytrzymuje nacisku 30-tonowej ciężarówki. Człowiek oddycha z ulgą i, nie zważając na kolor świateł, z uśmiechem na twarzy przechodzi między trąbiącymi samochodami przez ulicę.

KONIEC



               





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz