wtorek, 11 lipca 2017

183. WIERCIPIĘTEK PIEKIELNIK


              Drogi Dziadku!

                Bardzo mnie ciekawi, czy też kręcisz. Bo gdzie nie spojrzę, wokół wszyscy kręcą: w szkole, na podwórku, w urzędzie, na poczcie, wnuki, rodzice, wujkowie – wszyscy. A jeszcze rok temu nikt nie wiedział o istnieniu czegoś takiego jak fidget spinner, choć wymyślony został prawie ćwierć wieku temu. Jak myślisz, ktoś sobie ten biznes zaplanował, czy mu tak z nieba spadł, kiedy nagle wszyscy zaczęli kręcić? Czy może raczej to sprawka piekła? Bo niektórzy już wiedzą…
                Podobno zabawkę wymyśliła w 1993r. pewna pani, która uznała, że kręcące się na łożysku trzy kółeczka zatopione w plastiku pomogą nadpobudliwym dzieciom w koncentracji. Nie wiem, czy pomagają, czy nie, ale ponad 20 lat po opatentowaniu zabawki, ktoś zaczął się nią bawić, ktoś inny go zobaczył i stwierdził „ale fajne! Daj też pokręcić!”. Potem jeszcze jeden, potem następny, aż zabrakło zabawek w sklepach. No i się kręci.
 
                Szał ogarnął cały świat, z produkcją już nawet Chińczycy przestali nadążać, aż zjawisko zwróciło uwagę tęgich głów: bo czy to normalne, żeby nagle wszyscy naraz zapałali taką miłością do zabawki prostej jak cep? Jedni twierdzą, że kręcenie odpręża, odstresowuje, uspokaja i odciąga od papierosów, a nawet smartfonów. Drudzy twierdzą, że rozprasza dzieci w trakcie lekcji. Jeszcze inni widzą w kręcącej się zabawce… trzy szóstki, symbol szatana…
                Myślę, że trzeba mieć naturalne predyspozycje, żeby te trzy szóstki widzieć, tak jak wcielenie zła w minionkach. No ale coś podejrzanego musi być w tym kręceniu się ciał wokół własnej osi, bo zawsze miało swoich zagorzałych przeciwników, gotowych nawet palić na stosach jego zwolenników – oczywiście w imię dobra.

                Jestem w stanie wyobrazić sobie te piekielne laboratoria, w których przeprowadza się eksperymenty w celu wypuszczenia na doczesny świat diabelskiej wunderwaffe - kolejnej zabawki, mającej na celu sprowadzenie w otchłań nowych dusz i ostatecznego zwycięstwa sił piekielnych. Zaczęli od zwykłego bączka, ale wyszedł z mody. A on przynajmniej był metalowy. Teraz ciągłe kłopoty z cieknącym plastikiem, bo temperatura od kotłów z grzesznikami za wysoka i wieczny problem ze złapaniem każdej takiej małej zabaweczki czarcią łapą z długimi zakrzywionymi pazurami. I weź tu jeszcze wpisz te trzy szóstki w wirujące kółeczka, jak sobie szef życzy… A potem te narady diabelskich speców od marketingu, próbujących w atmosferze zawziętej rywalizacji, ku uciesze samego Belzebuba, przygotować spójną kampanię reklamową. Aha! Jeszcze nazwę muszą wymyślić, żeby było w niej coś takiego niepokojącego, ale bez niepotrzebnego straszenia, coś jak nazwa jakiegoś nowo odkrytego żuka… Prawie mi ich żal.


                No ale udało się diabelskiemu nasieniu, mimo licznych przeszkód, podstępnie podłożyć do naszego świata taką minę. Tak, dosłownie: minę, bo spinnery wybuchają! Pierwsze ofiary już są.  
                To na pewno pod wpływem nieczystych sił diabelskich niejakiego Alexandra znudziła prędkość, z jaką kręcił się spinner i postanowił przyspieszyć zabawkę… sprężonym powietrzem. Wywołane zwiększoną prędkością tarcie łożyska na pewno nie miało nic wspólnego z fizyką, a wydobywający się z zabawki dym ani chybi cuchnął siarką i smołą. A w odgłosie wybuchu na 100% słychać było diabelski chichot…
                Ja jednak trzymałbym też  na przyszłość z daleka od Alexandra wszelkie metalowe narzędzia od widelców zaczynając. Zresztą łyżki też – a bo to można być pewnym w jakim laboratorium je zaprojektowano i jak się zachowają, kiedy spróbuje się je włożyć sobie w oko? A nuż wyłupią...

                Takie mnie, Dziadku, refleksje nachodzą, jak tak siedzę na ławeczce i kręcę sobie fidget spinnerem.  Patrzę, jak się to wszystko kręci  i nie mogę dojść, gdzie to ten diabeł siedzi, w których tkwi szczegółach? Zabawka jak zabawka, według mnie sama z siebie krzywdy nikomu nie robi. Moda modą, minie tak szybko, jak przyszła. A głupota pozostanie. Tak to widzę.
                Czy to już siły piekielne przeze mnie przemawiają, Dziadku? Czy tylko ktoś tu kręci?

                Uściski!

                Twój K.
               











Podobne:


92. MIŚ ZŁY


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz