piątek, 20 grudnia 2013

30. GORĄCZKA GRUDNIOWEJ NOCY

Szanowny Kliencie!

               
                Kiedy już przeanalizujesz gazetki wszystkich sklepów w okolicy, żeby wybrać towary, za pomocą których uszczęśliwisz w te Święta siebie i swoją rodzinę, kiedy sporządzisz listy zakupowe i zaplanujesz trasę przejazdu przez wszystkie punkty handlowe, uwzględniając (albo nie) przedświąteczne korki, kiedy uzbroisz się w portfel wypchany bonami, którymi obdarował Cię pracodawca, żebyś chociaż przez chwilę mówił o nim bez niechęci  – przed wyjściem z domu wypij herbatkę z melisą, podobno działa uspokajająco.

                Skoro na ulicach i parkingach pełno jest samochodów, to znaczy, że nie jesteś jedynym, który obchodzi w tym kraju Boże Narodzenie. Co gorsza, istnieje duże prawdopodobieństwo, że większość rodaków będzie spędzała Święta w podobny sposób jak Ty. Nie wiń ich o to.
                Kiedy już znajdziesz miejsce parkingowe i uda Ci się przeżyć drogę przez parking, między samochodami, których kierowcy powinni trafić do Ciebie na naukę i zmrużysz oczy oślepiony blaskiem świetlnych choinek, gwiazdek, dzwonków i aniołków, nie zapomnij się zachwycić – to dla Ciebie są tutaj!
                Dzierżąc w dłoni stalowym uchwytem rączkę wózka, który bezczelnie wyciągnął od Ciebie jedno albo nawet, o zgrozo, pięciozłotowy zastaw, żeby nie przyszło Ci do głowy porzucić go na środku placu, wkroczysz dumnym krokiem w świat, który stworzono po to, żeby spełnić wszystkie Twoje marzenia. Zwłaszcza te, których jeszcze nie śniłeś. Musisz tylko pogodzić się z faktem, że bilety wstępu do tego raju są łatwiej dostępne, niż do tamtego utraconego i tutaj liczba dusz na metr kwadratowy to akurat spełnienie marzeń właściciela. Chyba nie będziesz miał mu tego za złe?
                Kiedy już poczujesz się panem tego błyszczącego świata, księżniczką albo księciem zaproszonym na wystawny bal, oczarowany bizantyjskim przepychem płynącym do Ciebie z każdej strony, spróbuj wtedy dokonać rzeczy prawie niemożliwej i uświadom sobie, że pozostali otrzymali takie same zaproszenia. Być może uda Ci się wtedy osiągnąć poziom jeszcze trudniejszy i odkryć prawdę godną Kopernika: sprzedawca też jest człowiekiem!
                Pracownik, któremu przejechałeś po plecach wózkiem, kiedy wykładał towar z niższych półek, bo zagapiłeś się za ulubioną herbatką. Ekspedientka za ladą z mięsem, której nawymyślałeś, że żeberka mają za dużo kości. Doradca, który pół godziny opowiadał Ci o aparatach cyfrowych, żebyś łatwiej mógł kupić w internecie. Sprzedawczyni, której zwolnienia się domagałeś, twierdząc, że nie powiedziała Ci, że zamówiona specjalnie na Święta kanapa może nie zmieścić się w Twoich drzwiach, chociaż własnoręcznym podpisem potwierdziłeś informację. Kasjerka, którą obraziłeś, bo musiała czekać na kod ze skarpetek, które postanowiłeś kupić dla teścia. Oni też mają swoje rodziny i starają się tak wykonać swoją pracę, żeby również zasiąść przy jak najpiękniej zastawionym świątecznym stole. Od Ciebie zależy, czy i jak przypomną sobie o Tobie między wieczerzą a pasterką. Jeżeli jadasz karpia, powinno to mieć dla Ciebie znaczenie.
                Może pracownicy sklepów nie są tak idealni, jak Ty, Szanowny Kliencie, ale widocznie istnieje jakiś powód, dla którego to oni są sprzedawcami, a nie Ty. Być może nawet niejeden zgodziłby się z Tobą, że nie jest stworzony do roli, w której się znalazł. Wielu z nich pracuje tu tymczasowo i nie przeszło nawet szkolenia z prawdziwego zdarzenia, bo nie było na to czasu. Tak jak Ty, być może, pojawisz się w niektórych sklepach dopiero przed kolejnymi Świętami, tak większość sieci handlowych dostosowuje zatrudnienie do ruchu. A niektórzy nie zwiększają liczby personelu, oczekując większej wydajności. Jeśli więc odkryjesz, że promocyjny towar, po który specjalnie przyjechałeś, dawno temu się skończył, weź głęboki oddech i pogódź się z tym, że ani sprzedawca, ani kierownik nie odpowiedzą Ci na pytanie, czy i kiedy będzie – oni też nie wiedzą, chociaż bardzo by chcieli. Towar zamawia komputer albo magik, który daleko stąd wróży z cyfr, żebyś Ty mógł kupować taniej. Dla tych samych oszczędności zdepczesz podeszwy w kolejce do kasy. Nie wyżyć się wtedy na najbliższym pracowniku sklepu to wyzwanie. Dlatego nikt tak nie docenia ciszy i spokoju Świąt, jak handlowcy. Ale tych kilka dni nie wystarcza na regenerację sił włożonych w ostatnie dwa miesiące pracy. Jeśli więc uda Ci się, mimo wszystko, przypomnieć sobie, co to za czas i zdobyć na uśmiech i wyrozumiałość, będzie to prawdziwy heroizm. Być może wtedy świąteczne potrawy będą jeszcze smaczniejsze, a kolory na nowiutkim telewizorze, o liczbie cali większej niż procent alkoholu w napoju wspomagającym trawienie, jeszcze żywsze i wyraźniejsze.
               
                Jeżeli sam jesteś handlowcem – odpowiedz sobie na pytanie, czy sam nie bywasz adresatem tego listu.
               
Były sprzedawca

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz