Szanowny
Panie Mikołaju Święty!

Od początku grudnia do samych
Świąt snują się po mieście takie mikołaje-podróby, jak Barbie z chińskiego
centrum handlowego: z watą zamiast brody, z czarnymi włosami, bez wielkiego
brzucha, w chińskich adidasach i szmacianym stroju, z którego sypią się
czerwone paprochy, na t-shircie z wilkiem wyjącym do księżyca! Kiedyś byliśmy z
rodzicami w galerii handlowej i był tam taki mikołaj, że jak dzieci schodziły
mu z kolan, to kręciło im się w głowie od jego oddechu. Tata powiedział, że to
pewnie po barbórce. Wtedy się
dziwiłam, co Mikołajowi do barbórki,
ale teraz wiem, że to był ten podrabiany Święty.
I takich właśnie pełno w grudniu
mieście. Nawet worków na plecach nie noszą, tylko siedzą sobie na tronach w
samym środku galerii handlowej i łaskawie pozwalają do siebie podchodzić i się
fotografować. Czasami dadzą komuś prezent. Mylą imiona dzieci i w ogóle nie
wiedzą, kto był grzeczny, a kto nie! W zeszłym roku T., który przez cały rok
ciągnął mnie za włosy, dostał od takiego podrabianego mikołaja cyfrowy aparat,
a ja, która byłam przez cały rok grzeczna, dostałam tylko kucyka Pony! Gdyby to od Pana Mikołaja zależało,
na pewno byłoby sprawiedliwiej, prawda?
Oczywiście, rozumiem, że
grudzień to taki czas, kiedy Mikołaj ma tak dużo roboty, że musiał znaleźć
sobie pomocników. Tak samo jak Dzieciątko z Aniołkami - Gwiazdorami korzystają z
pomocy Pana Mikołaja w czasie Bożego Narodzenia, bo też sami nie daliby rady
obsłużyć wszystkich dzieci. Ale to nie powód, żeby pomocnicy tak psuli
wizerunek Pana Świętego! Co to w ogóle za zwyczaj, żeby Mikołaj siedział w
centrum handlowym w świetle reflektorów, między sklepami, skoro prawdziwy Pan
Mikołaj roznosi prezenty w nocy, kiedy nikt nie widzi? Przecież właśnie dlatego
trafia do wszystkich dzieci, a nie tylko do tych, które rodzice przyprowadzą do
centrum.
Muszę Szanownemu Mikołajowi
zwrócić uwagę, że jakość prezentów dostarczanych przez pomocników również
pozostawia nieraz wiele do życzenia. Musi Pan Mikołaj zwracać uwagę, czy na
zabawce nie ma przypadkiem napisu MADE IN CHINA albo MADE IN ChRL. Wtedy
zazwyczaj zabawka nadaje się do wyrzucenia jeszcze zanim zdąży się znudzić
dziecku. Niekiedy literka „R” w kółeczku może znaczyć, że wytrzyma dłużej. Ale
Pan Mikołaj to na pewno wie. I wie też, że zabawka, która psuje się w
pierwszych chwilach po jej otrzymaniu to wielka przykrość dla dziecka. Za
produkowanie takich zabawek powinno się karać: na przykład słuchaniem w kółko
tych samych kolęd śpiewanych przez dzieci z przedszkola M. Po godzinie takiego
koncertu nikt by się nie odważył oszukiwać Mikołaja i dzieci! Nawet fani Bayer
Full z drugiego końca świata.

Wierzę, że prawdziwy Święty
Mikołaj poradzi sobie bez problemu ze znalezieniem właściwej zabawki, w
przeciwieństwie do jego niedouczonych pomocników, dlatego tym razem piszę do
samego Szanownego Świętego!
Z góry bardzo dziękuję za
interwencję i życzę Mikołajowi wesołych Świąt!
J.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz