środa, 30 kwietnia 2014

56. Poradnik majówkowego ROWerzysty

                Szanowni użytkownicy ekologicznych jednośladów!
               
                W związku ze zbliżającym się okresem wzmożonych wycieczek, jako rowerzysta również sezonowy, ale za to z pewnym bagażem, chciałbym się podzielić z początkującymi bywalcami rowerowych szlaków swoimi doświadczeniami, które mogą okazać się przydatne w tym okresie. Oto kilka zjawisk, które należy wziąć pod uwagę, zanim wybierzemy się na majową przejażdżkę:


Rower
Dobrze, żeby siodełko nie było za bardzo zakurzone, bo może pobrudzić spodenki. Przyda się też trochę powietrza w oponach. Jeżeli wyprawa może się zahaczyć o szosę po zmroku, warto zainwestować w oświetlenie. Nawet typu „dynamo”. Tak, ciągle istnieją i możesz się zdziwić o ile lżej i wydajniej pracują, niż te sprzed 30 lat! Jakie akcesoria i do czego akurat Tobie mogą być potrzebne, podpowie Ci Twój zaufany sprzedawca rowerów.


Odzież
Niewątpliwie majowe rowerowanie to doskonała okazja, żeby zaprezentować swoje wdzięki przed szerszą publicznością, w dodatku o podobnych zainteresowaniach. Jeżeli planujesz rozkoszować się świeżym powietrzem lasów i łąk, a nie wędzić się na asfalcie przy DK 78, unikaj odzieży w bieli i żółci. Zwłaszcza kiedy należysz do płci pięknej, która przejawia się m.in. histerycznym wrzaskiem na widok owadów szukających pożywienia na Twojej garderobie. Przy okazji trzeba tu rozwiać pewien mit – człowiek nie jest najwyższym ogniwem łańcucha pokarmowego. To miejsce zajęte jest przez komary.

Kałuże
Jeżeli wycieczka ma nosić znamiona męskiej przygody, nie możesz wrócić czystym rowerem. Na okolicznych szlakach nie brakuje kałuż, można więc przypomnieć sobie dzieciństwo, oddając się dzikiej radości rozchlapywania wody kołami rozpędzonego roweru. Jak by nie cierpiało poczucie estetyki sprzedawcy w sklepie rowerowym, kiedy poprosisz o błotniki - pamiętaj, że bez nich ozdobisz błotem cały swój grzbiet, począwszy od miejsca, w którym bywa określany mniej szlachetną nazwą.


Kask
Niektórzy uważają, że kask jest „nietwarzowy”. Być może. Jego zadaniem jest ochrona głowy w razie upadku, a nie nadrabianie niedociągnięć Matki Natury. Może się przydać, kiedy kałuża okaże się głębsza, niż się spodziewałeś albo trafisz na popularne w okolicznych lasach piaskownice na ścieżkach. Zresztą w lesie nigdy nie wiadomo…





Prowiant
Jeżeli w którykolwiek majowy weekend planujesz wycieczkę rowerową wokół Zalewu Rybnickiego albo z Rybnika do Rud, koniecznie zaopatrz się w prowiant. Będzie Ci potrzebny, kiedy utkniesz w cyklicznym korku, a utkniesz na pewno. Chyba, że Twój żołądek przyzwyczajony jest do trawienia padliny w wysokim stopniu rozkładu i starego tłuszczu roślinnego – istnieje bowiem niebezpieczeństwo, że głodny zabłądzisz do lokalu, w którym będziesz pierwszym gościem w tym roku.


Fauna
W lasach między Rybnikiem, Raciborzem, a Gliwicami nie brakuje dzikiej zwierzyny. Zazwyczaj są to niegroźne sarny, które lubią znienacka wyskakiwać przed rowerem na ścieżkę, upewnij się więc, że Twoje hamulce są sprawne. Ale żyją tu również dziki. Raczej unikają ludzi, istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że zgubisz szlak i zabłądzisz. Dlatego radzę nie używać perfum zawierających piżmo – mogą trafić w gust odyńca. Na szczęście od dawna nie widziano w okolicznych lasach wilków ani niedźwiedzi. Na wszelki wypadek zadbaj o to, żeby w razie ucieczki nie zerwał się łańcuch...


Ambicje
Jeżeli, podjeżdżając pod średnio stromą górkę, miotasz się wraz ze swoim pojazdem od krawężnika do krawężnika i czujesz, że serce wali jak oszalałe, płuca chcą wyskoczyć, a przed oczyma zaczynają latać Ci białe i czarne plamy – to Twoi przodkowie dają Ci znaki, że Twój czas jeszcze nie nadszedł. Ambicja bywa zjawiskiem szlachetnym, ale jeżeli w ciągu ostatniego roku nie dostałeś powołania do kadry narodowej w kolarstwie szosowym ani górskim, a na rowerze siedzisz pierwszy raz od kilku miesięcy, zsiądź z roweru i podejdź piechotą. To naprawdę żaden wstyd. W ten sposób możesz uratować życie własne oraz tych wszystkich, którzy, próbując Cię ominąć, bliscy są zawału i nerwicy, chociaż wsiedli na rower, próbując ich uniknąć.



I wreszcie najgorsze:


Gzy
Gzy mają tę wadę, że się, za przeproszeniem, gżą. Nawet jeżeli nazwa gatunkowa tych bezwstydnych owadów z gzami nie ma nic wspólnego zarówno w żadnym z języków żywych, jak i martwych, nie zmienia to faktu, że się gżą. A jakie miejsce nadaje się do tego najlepiej? Ścieżka rowerowa! A jaka wysokość jest dla gżenia optymalna? Wysokość ust rowerzysty! Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że w wyniku rozwarcia szczęk z wysiłku, potrzeby dotlenienia organizmu albo zwykłego gadulstwa, narażeni zostaniemy na niechlubny incydent goszczenia w jamie ustnej gżących się gzów. Jak tego uniknąć? Osobiście nie próbowałem, ale być może sprawdzają się w tych przypadkach bokserskie ochraniacze na szczęki albo maseczki medyczne. Niestety, mogą one negatywnie wpłynąć na przejrzystość konwersacji w trakcie jazdy.
Gzy ze swoimi zwyczajami godowymi bywają szczególnie niebezpieczne w razie podróżowania z dziećmi – mogą narazić rodziców na tzw. „trudne pytania” („Mamo, co te robale sobie robią?”). Zasłanianie oczu dzieciom w trakcie jazdy albo nakaz odwrócenia wzroku od nieobyczajnego robactwa może przynieść dramatyczne skutki, dlatego raczej należy wcześniej wzbogacić swoją wiedzę z zakresu entomologii albo opracować satysfakcjonujące lub wymijające odpowiedzi.



Biorąc pod uwagę bezmiar niebezpieczeństw czyhających na rowerzystów w lesie, zawsze można zrezygnować z tej formy wypoczynku na przykład na rzecz ogrodowego przyjęcia z grillowanym pstrągiem, karkówką i schłodzonym piwem. Niegroźny nam wtedy będzie przelotny deszcz, bo i pod dach blisko, i do piekarnika, i do lodówki, z fauny jedynie kot sąsiada może dobrać się do naszych pstrągów, a owadobójcze kadzidełko wyeliminuje robactwo.
A ambicje, jak wiadomo, bywają zgubne…
Amator

PS: Jakie niebezpieczeństwa mogą spotkać rowerzystów w innych częściach Polski, można znaleźć TUTAJ 









2 komentarze:

  1. Doskonały poradnik dla rowerowych świeżaków :) W tymi mocno bijącymi po oczach kolorami ubrań to prawda. Robactwo lgnie do nich niesamowicie. W czasie jazdy warto też za szeroko ust nie otwierać, bo można potem muchy spomiędzy zębów wyciągać. ;) Mało przyjemne, choć Bear Grylls byłby zadowolony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bear bywa na majowych przejażdżkach spotykany dość często. Niestety, nie jest to Grylls...
      ;-)

      Usuń