wtorek, 27 czerwca 2017

181. POCIĄG POD SPECJALNYM NADZOREM

                Drogi Dziadku!

            Lubisz kabarety? Bo nasze miasto słynie z tego, że często występuje tu wiele kabaretów. Ostatnio mieliśmy dni naszego miasta, a w ich ramach dzień z kabaretem. Podobno jedna z występujących grup przedstawiła taką historię:


Miasteczko większe rozmiarem niż duchem. Gabinet burmistrza, burmistrz siedzi przy biurku i czyta korespondencję. Dzwoni telefon. Burmistrz odbiera, z telefonu dobiega głos sekretarki:

- Panie burmistrzu, pani Prezes ds. Zabiegania o Łaskę Opatrzności z Narodowych Kolei Towarowych na linii. Łączyć?

Burmistrz nabiera powietrza

- Łączyć…


Ze słuchawki dobiega głos starszej, stanowczej pani

- No cześć Pawełku! Tu ciocia Zebka, jak leci?

- Dzień dobry, pani Euzebio, dziękuję, dobrze, ale nie przypominam sobie, żebyśmy…

- Słuchaj, Pawełku, ja tu mam pismo takie, podobno przez ciebie podpisane, w którym stoi, że wy tam nie chcecie naszego złotego pociągu uroczyście przyjąć na stacji?

- To jest…

- Ani wesprzeć drobną sumą szlachetnej inicjatywy przejazdu upamiętniającego wizytę Świętego w naszej ziemi - tej ziemi! Czy to prawda?

- Skromny budżet naszego miasta nie uwzględnia udziału w tej szlachetnej inicjatywie…

- To się z ciebie, Pawełku, sknera zrobiła! Ale ty źle liczysz, mój drogi. Przecież to nie księdzu co niedziela do koszyczka rzucasz, ale Panu Bogu! Tak samo, dorzucając się do naszej uroczystości, możesz liczyć na szczególne łaski u Pana Boga - i nie tylko - dla tej swojej mieścinki. A i wyborcy w naszej ojczyźnie, jak wiesz, przychylniejszym okiem patrzą nie na tych kandydatów, co coś w głowie mają, tylko na tych, którzy Boga się boją i regularnie, publicznie przed kropidłem czoło chylą. Najpobożniejsi parlamentarzyści całą trasę naszym pociągiem pojadą. I z innych miast burmistrzowie też chętnie się w okienku złotego pociągu pokażą. To my ci wymarzoną okazję ku zyskaniu sympatii dajemy, może sam arcybiskup uczyni nam tę łaskę i wiernym pobłogosławi, a ty okoniem stajesz! No wiesz!

- To ja bym już wolał, żeby ten pociąg ekskluzywny ludzi z mojego miasta do stolicy województwa regularnie woził, zamiast tych sypiących się zabytków techniki, co to nimi teraz muszą jeździć – wtedy by może i przychylniej patrzyli. Wystarczy nam kościołów w mieście, żeby nie musieć się na peronie pod megafonem modlić. Świętego pomnik na jednym z najważniejszych placów stoi, zawsze mogę świeczkę zapalić. A pieniądze na remont zabytkowej kaplicy wolę dać. I proszę nie mówić do mnie „Pawełku”, pani nie jest moją ciocią!

- O! Proszę, jaki to się ważny nam Pawełek zrobił, odkąd w burmistrze poszedł, no! Jaki pyskaty! A dopiero co mi to koło wagonu w Ustce w samych majtkach latało, jak z tatą - kolejarzem na wakacje przyjechał! Jak ten czas leci…  A właśnie, ojciec rozmawiał z tobą?

- Rozmawiał! I chciałem pani powiedzieć, że to jakieś barbarzyńskie zwyczaje, żeby próbować wywierać na mnie naciski za pośrednictwem mojego ojca! Co to ma być, jakieś tradycje plemienne ludów pierwotnych, czy co? A ja pani nie znam! Jeżeli nawet panią na oczy kiedykolwiek widziałem, to było ze 30 lat temu!


- No, już, już, Pawełku, bo w twoim wieku ciśnienie jak ci podskoczy, to źle się może skończyć, wierz mi - wiem, co mówię. A ciebie należałoby raczej przewinąć przez kolano i wlepić parę razów pasem, żebyś więcej szacunku dla starszych nabrał, bo widzę, że twój ojciec za mało skórę ci przetrzepał. A nigdy bym go nie podejrzewała, że on z tych nowoczesnych, no!
Ale to nic, skoro tak, to inaczej musimy porozmawiać. Nie może być tak, żeby w waszym mieście pociąg się nie zatrzymał i ludzie nie czekali, orkiestra jakaś, chórek chociaż – żeby tak uroczyście jakoś, no, jak my tu taką akcję organizujemy.
Ja tu mam na biurku jakieś wasze prośby, pisma oficjalne, gęsto urzędowymi pieczątkami udekorowane. Jakieś tunele w naszych nasypach chcecie kopać, gruntami chcecie się wymieniać, inwestycje wam się jakieś marzą na naszych terenach… No, to w intencji powodzenia waszych planów proponuję choć symboliczną sumą wesprzeć akcję, oficjalną delegację z Urzędu Miasta z aparatem wysłać i gorąco się modlić. O utrzymanie aktualnej ordynacji wyborczej też. Może Pan Bóg przychyli ucha do waszych próśb? No, to trzymaj się, Pawełku!

***

Burmistrz zrezygnowany odkłada słuchawkę i chowa twarz w dłoniach.

- Złoty pociąg, złoty pociąg! Żeby chociaż tego z Wałbrzycha chcieli tu u nas szukać…

 Po chwili ponownie podnosi słuchawkę i wybiera numer sekretarki

- Pani Franiu, proszę sprawdzić, czy nie wysupłamy z kasy czegoś na prąd dla pociągu pamiątkowego. W grafiku trzeba sprawdzić, kto z urzędu w ten dzień jeszcze nie ma delegacji, ktoś musi pociąg powitać. I ogłoszenia w prasie niech pani zamówi. Tylko o zniżkę wszędzie prosić, bo na cel szczytny...

Światła gasną, w tle słychać trąbienie jadącego przez Polskę pociągu.

I jakoś nikt się nie śmiał, dziadku. Podobno mało kto wiedział, o co chodzi i publiczność wygwizdała kabareciarzy…

                Uściski!

                Twój K.





Podobne:







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz