środa, 16 marca 2016

147. MINISTRY NA PROWINCJI

Ministry[1] na prowincji.



Kochana Babciu!
               
                Niedawno znalazłam w biblioteczce taty starą, pożółkłą książkę, z której kartki wypadały ze starości. Była w niej zakładka z wycinkami z gazety, które można znaleźć też tutaj i tutaj.


Przeczytałam zaznaczone fragmenty z tej książki, ale nic z tego nie rozumiem! Przepisuję Ci je tutaj, może Ty mi wytłumaczysz, o co w nich chodzi, bo tata jakoś nie ma czasu ani ochoty?



I

„Sekretarz prowincjonalny stał przed obliczem komisarza, przyjmując wygląd lichy i durnowaty, tak by swym pojmowaniem istoty sprawy nie peszył przełożonego, jak sam car przykazał. Wzrok spuścił pokornie, a w ręku międlił chińską czapkę.
- Wszystko zapięte na ostatni guzik, Matfieju Michaiłowiczu? Zaproszenia rozesłane? Do wszystkich mundurowych i cywilnych z całego naszego powiatu? – komisarz siedział wygodnie w fotelu za biurkiem i, nie patrząc na rozmówcę, bagnetem zeskrobywał z wysokich oficerskich butów zaschnięte błoto i końskie łajno, które zebrało się, kiedy szedł z ratusza do cyrkułu.
- Wedle waszego rozkazu, Marcinie Teofilowiczu – pokornie odpowiedział podwładny.
- No patrz! W gówno jakieś wdepnąłem! A tu cała służba zajęta przy organizacji uroczystości. Orkiestra będzie?
- Będzie, Marcinie Teofilowiczu.
- A isprawnik[2], Demian Murawiejew, zaproszony?
- Zaproszony, Marcinie Teofilowiczu.
- To dobrze. Wszak hańbą by to było, gdybyśmy najważniejszej osoby w powiecie na uroczyste oddanie do użytku nowego cyrkułu[3] nie zaprosili! A horodniczego[4], Piotra Pawłowicza, naszego dobrodzieja też zaprosiłeś, Matfieju Michajłowiczu? – komisarz zaniepokojony podniósł wzrok znak butów.
- Prezydenta również zaprosiłem, Marcinie Teofilowiczu.
- Prezydent to on mógł być za panowania Imperatora ojca (świeć panie nad jego duszą), toż teraz on nazad zwykły nasz horodniczy! Tylko patrzeć jak miłościwie nam obecnie panujący Imperator odpowiedni dekret wyda i liberalne reformy cofnie! – rzucił komendant znów zajęty zeskrobywaniem błota.
- Jak uważacie, Marcinie Teofilowiczu – zgodził się pokornie sekretarz prowincjonalny.
- Widzisz, Matfieju Michaiłowiczu, nowy cyrkuł to wielka rzecz, wielka sprawa! – komisarz przerwał na chwilę czyszczenie – Więcej miejsc dla aresztowanych, ale i odpowiedzialność większa! Trzeba będzie teraz pilnować, żeby cele pustkami nie świeciły, bo powiedzą nam, że się z obowiązków niewystarczająco wywiązujemy. Już nie wybronimy się argumentem, że cyrkuł za mały i nie ma więźniów gdzie trzymać. A dowódca miejscowego garnizonu, pułkownik Srogin będzie?
- Potwierdził obecność, Marcinie Teofilowiczu.
- To dobrze, dobrze. Lud musi widzieć, że za policją władza całą swoją mocą stoi! Dlatego uroczystość być musi, zwierzchność cała, mundurowa, cywilna, orkiestra, wstęga… A nożyce, Matfieju Michaiłowiczu, przygotowane? – znów zaniepokoił się komisarz.
- Przygotowane, Marcinie Teofilowiczu.
- Nie tępe aby, sprawdziłeś?
- Świeżo od kowala odebrane, Marcinie Teofilowiczu.
- Ale żeby też nie za ostre były! Żeby się nasz dobrodziej Piotr Pawłowicz nie skaleczył!
- Noże mają długie, od rączki daleko, nie zrobi sobie krzywdy, Marcinie Teofilowiczu.”

Tu brakuje stron i potem jest tak:

II

- Ale jakże to tak, Grigoriju Iwanowiczu, nie godzi się tak wypowiadać komuś zaproszenia, choćby i był liberałem… - komisarz, chociaż próbował stać wyprostowany, aż zgiął się wpół z proszącym grymasem na oblanej potem twarzy.
- Powiedziałem wam przecież wyraźnie, Marcinie Teofilowiczu, żaden liberał, żaden demokrata, ani inny nihilista, co to do cerkwi nie chodzi, nosi się na zachodnią modłę i całą naszą Mateczkę Rosję chciałby po zachodniemu przekabacić, w obecności ministra Wasiliewa pojawić się nie może! – senator Kopacki siedział w fotelu komendanta, łokcie położył na  biurku i wbił wzrok w Sierotkina. Westchnął i nachylił się w jego stronę jakoś tak konfidencjonalnie - Marcinie Teofilowiczu, przecież wiecie, że ja was lubię… Albo to mało koniaczku żeśmy razem… tego… Ale rozumiecie, ja do was po przyjacielsku przychodzę, niejako z prośbą. Oberpolicmajster[5] ma względem was plany, pytał o was… Chyba nie chcecie w tej dziurze do końca życia siedzieć? Jak tu wszystko dobrze pójdzie, to kto wie, może i do Petersburga, do uszu samego Imperatora Aleksandra Aleksandrowicza[6] dojdzie dobre słowo…
To podniosło Sierotkina na duchu, bo zdobył się na jeszcze jedną próbę ratowania sytuacji.
- Grigoriju Iwanowiczu… toż przecież horodniczy dla nas powóz pościgowy kupił, kibitkę[7] do przewozu aresztantów sprawił, owies dla naszych koni co roku kupuje, bo inaczej z głodu by padły,  zaproszony do przecięcia wstęgi był, jakże to tak…
Senator przejechał dłonią po podkrążonych oczach, jakby zdegustowany perspektywą dalszego tłumaczenia.

- Sierotkin, a wy chcecie zostać pasażerem tej kibitki, co to wam ją Piotr Pawłowicz sprezentował? Co? Za Irkuck droga daleka, niewygodnie może być… Widzicie, Marcinie Teofilowiczu, jakby Imperator ojciec żył, to może by taki liberał jak Piotr Pawłowicz teraz senatorem był? A  ja tylko radcą stanu? Ale, jak wiecie, liberały nam naród zepsuły, a socjalisty, anarchisty i inne psubraty poczuły, że im wszystko wolno i cara nam ubiły[8]!  Teraz wszystkie te demokraty niech siedzą cicho, a nosów nie wyściubiają, jak ich na Sybirze przemrozić nie chcą! Tfu! – Kopacki splunął od serca, aż rozległ się nieprzyjemny dźwięk uderzenia o podłogę czegoś miękkiego i wilgotnego - Rosja od zawsze samodzierżawiem stoi i stać będzie! Prawdziwy Rosjanin nigdy nie będzie liberałem! – senator cedził słowa przez zęby, czerwieniejąc ze złości.
Komisarz Sierotkin pobladł, kolana się pod nim ugięły, ale ustał i ostatkiem sił wziął się w garść.
- Jaki on tam liberał… Przecież jego można w cerkwi spotkać, za przeproszeniem,  częściej niż was, Grigoriju Iwanowiczu… Demokrata może i tak, ale Rosji oddany… No i przecież pieniądze na budowę dał poprzedni generał-gubernator[9], a chociaż większy liberał od naszego horodniczego,  to przecież prawo i porządek leżały mu na sercu… - bliskim płaczu tonem wymamrotał komisarz.
- Sierotkin! – Kopacki ryknął jak rozsierdzony niedźwiedź i uniósł się za biurkiem, przez co, chociaż niewysokiego był wzrostu, wydał się dwa razy większy, aż komisarz omal nie padł z przerażenia – Ja tu po dobroci, a wy jak ten osioł uparty! Jak tu do was wdowa po Kolossowie, senatorowa Lizawieta Jarosławowna przyjedzie, to lepiej byłoby dla was, żebyście już mieli spakowane bagaże! A o ciepłej bieliźnie wtedy nie zapomnijcie…
- Nie! Błagam tylko nie senatorowa Kolossowa – komisarz padł do kolan senatora przerażony – zrobię, co wasza miłość rozkaże… - to mówiąc, komisarz Sierotkin zemdlał.

Tu znów brakuje stron, a dalej jest tak:

III

- Czyli wszystko mamy ustalone. Najpierw przyjmiemy ministra Wasiliewa na hipodromie miejskim. Ja  tam czuję się jak we własnym domu, więc będę pełnił honory gospodarza. Pokażemy ministrowi nasze stajnie, miejscowy garnizon przeprowadzi musztrę, a potem przyjedziemy uroczyście przeciąć wstęgę do nowego cyrkułu. Pamiętajcie, że będzie generał policji, generał-gubernator i oberpolicmajster! Aha, no i o obecności mojej i senatorowej Kolossowej nie zapomnijcie! Zresztą, jak zaproszonych liberałów odwołacie, to miejsca będzie dosyć…
Na dźwięk nazwiska senatorowej komisarz wzdrygnął się nerwowo. Siedział przy swoim biurku po stronie petenta, głowę miał obwiązaną jakąś mokrą szmatą i tępo wpatrywał się w opróżnione kieliszki między nim a senatorem.
- Nożyczki nie za ostre przygotujcie – ciągnął Grigorij Iwanowicz -  żeby minister nie posądził was o próbę zamachu. A! tępe też nie mogą być, bo wam to poczytają za próbę sabotażu!
Komisarz niepewnym ruchem złapał za karafkę z wódką, nalał do kieliszków i od razu wypił swoją porcję.
- Aha! Byłbym zapomniał, dwa pomieszczenia w cyrkule przygotujcie dla gości, którzy się tu do was wprowadzą na stałe. Tylko starajcie się to utrzymać jak najdłużej w tajemnicy! – ożywił się Kopacki.
Sierotkin jakby zaczął przytomnieć: zmarszczył brwi, jakby próbował sobie przypomnieć, czy coś mu nie umknęło z pamięci.
- Jacy goście, Grigoriju Iwanowiczu? – zapytał ledwo słyszalnym, zmienionym głosem. Senator poprawił się niepewnie na krześle, pochylił się nad biurkiem, spojrzał komisarzowi głęboko w oczy i wyszeptał:
- Ochrana[10]
Komisarz zemdlał ponownie.


Dalej znów brakuje kilku kartek i jest tylko tyle:

IV

I stał cały spędzony na uroczystość lud i patrzył, jak pop święci cyrkuł, wstęgę, nożyce i samego ministra. Jak minister w generalskim mundurze dostojnie przecina wstęgę, a senator Kopacki biega usłużnie wokół niego, aż zdało się, że jeszcze chwila a buty Mariusowi Lukianowiczowi Wasiliewowi padnie polerować. Zafascynowany naród przyglądał się błyskom magnezji, kiedy żurnaliści zdejmowali pamiątkowe fotografie całego zacnego towarzystwa na tle nowego budynku. I słuchał naród z podziwem reprezentacyjnej orkiestry i przemów wszystkich generałów, policmajstrów i samego ministra o tym, jak to nowy cyrkuł przysłuży się utrzymaniu porządku w mieście i powiecie i jak to carowi zależy na tym, żeby naród czuł się bezpiecznie i dobrze w jego kraju. A potem dziwił się lud ogromnie, że  komisarz Sierotkin, blady, roztrzęsiony i jakiś chyba niewyspany, dziękuje ministrowi za hojność - wszystkim się bowiem zdawało, że to poprzedni generał-gubernator, który popadł w niełaskę u nowego Imperatora, jeszcze przed śmiercią Aleksandra Nikołajewicza kilka tysięcy rubli kazał na nowy cyrkuł przeznaczyć. I nadziwić się lud nijako nie mógł, jak to się stało, że nigdzie nie dało się wypatrzeć ani horodniczego, ani isprawnika, ani nawet żadnego delegata do dumy miejskiej. Aż zaczęło się szemranie, że nowy car zawziął się okrutnie po śmierci ojca i ani chybi, częstsze teraz ruszą etapy[11] na Sybir…


No i co Ty na to, Babciu?

Całuję Cię mocno!

Twoja J.







[1] Ministry (ang) – m.in. służba (http://pl.bab.la/slownik/angielski-polski/ministry )
[3] Cyrkuł: komisariat policji w carskiej Rosji (http://sjp.pl/cyrku%C5%82 )
[4] Horodniczy: urzędnik zarządzający miastem powiatowym (http://www.sztetl.org.pl/pl/term/937,horodniczy/ )
[5] Oberpolicmajster: szef policji w mieście gubrnialnianym (wojewódzkim?) w carskiej Rosji (https://pl.wikibooks.org/wiki/Materia%C5%82y_do_nauk_administracyjnych/Rosja_XVIII_wieku )
[6] Aleksander III Romanow Imperator Wszechrusi
[7] Kibitka: powóz więzienny w carskiej Rosji (http://sjp.pl/kibitka )
[8] Car Aleksander II zginął w zamachu bombowym dokonanym przez działacza organizacji Narodnaja Wola, Polaka – Ignacego Hryniewieckiego. Śmierć cesarza przekreśliła plany wprowadzenia ważnej reformy społeczno-ustrojowej, ograniczającej samodzierżawie (https://pl.wikipedia.org/wiki/Aleksander_II_Romanow )
[9] Generał-gubernator: zwierzchnik guberni (województwa?) w carskiej Rosji (https://pl.wikibooks.org/wiki/Materia%C5%82y_do_nauk_administracyjnych/Rosja_XVIII_wieku )
[10] Ochrana: tajna policja polityczna w carskiej Rosji (http://sjp.pl/Ochrana )
[11] Etap: dawniej – transport więźniów lub zesłańców (http://sjp.pl/etap )

Podobne:









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz