Od: "Członek
Spółdzielni" <przerazony@jakdiabli.pl>
Do: "administracja naj" <radoscsama@rewelacyjnasm.pl>;
Wysłane: 17:23 Wtorek 2014-03-18
Temat: Termomodernizacja.
Do: "administracja naj" <radoscsama@rewelacyjnasm.pl>;
Wysłane: 17:23 Wtorek 2014-03-18
Temat: Termomodernizacja.
Szanowna Pani
A.
Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem zmian, jakie
zachodzą ostatnio w Jaśnie Nam Panującej Spółdzielni. Pani A. raczy teraz
mieszkańców takim uśmiechem, jakiego wcześniej nie widziała nigdzie poza
reklamami pasty do zębów! A już na pewno nie w lustrze. Czy to efekt przemyśleń
Prezesa po spotkaniu z mieszkańcami, czy tylko niedawnej wizyty u stomatologa?
Bo kiedy teraz kroczy Pani między świeżo załatanymi dziurami w osiedlowym
chodniku, blask bije aż po hurtowo remontowane tunele „ppoż” między strychami!
Jak pierwsze promienie zwiastującego wiosnę słońca!
A
deklaracje, jakie inwestycje w bieżącym roku przeprowadzi Najjaśniejsza,
zapierają dech: parkingi, place zabaw, okna, termomodernizacje – 20 lat na to
czekaliśmy! To mniej więcej tyle czasu, ile potrzeba, żeby na placach zabaw uniknąć
kosztów demontażu, bo dokonał się sam…
No
i ta atmosfera wyjścia władzy do ludzi: gazetka spółdzielcza (i co z tego, że z
reklamami zaprzyjaźnionych parlamentarzystów?), spotkania Zarządu z
mieszkańcami, fachowe prezentacje, plany pozyskiwania środków – czyżby w naszej
Najjaśniejszej pospadały w końcu ze ścian kalendarze z 1988 roku? Czy tylko czyjeś
dziecko skończyło „pablik rilejszions”? Pokornie proszę o wybaczenie
nieufności, ale po tylu latach…
W
zasadzie żadna z tych zmian nie powinna dziwić, odkąd w naszej Najwspanialszej
Spółdzielni zmieniła się władza. Poprzednia pochodziła od ludu, chociaż od tego
równiejszego, a lud o tym wiedział i z równością dyskutować nie próbował. Ale
teraz czasy takie wyemancypowane, że bez socjotechniki ludowi gęby nie zamknie!
Dlatego władza musi mieć oparcie w jakiejś wyższej instancji: skoro dla
poprzedniej był nią lud, nowa musi ją przebić.
Niedawno
zwróciłem uwagę na górujący nad centrum miasta, jak biblijna góra Synaj nad
pustynią, blok, który dostąpił już błogosławieństwa termomodernizacji i
doznałem olśnienia: ornament w kształcie dwóch mojżeszowych tablic na elewacji jak byk głosi, z czyjego
nadania tamtejsze Szefostwo otrzymało misję. Czy nasze też? Niech by teraz ktoś spróbował pomazańców Bożych krytykować… Zastanawia mnie tylko ilość wersów na tych tablicach: jakby
dwóch przykazań brakowało – gdyby projekt przygotowali poprzednicy w naszej Najwspanialszej, stawiałbym na siódme i ósme...
Jak
Pani wie, o termomodernizacji marzy każdy mieszkaniec „wielkiej płyty”,
zwłaszcza że czasy jej „wielkości” dawno minęły. Perspektywa ciepłego kąta przy
mniejszym uszczupleniu portfela wydaje się każdemu równie atrakcyjna, co własny
kominek. I tylko dręczą mnie wątpliwości, kiedy Najmiłościwsza obiecuje nam spełnienie
marzeń, co do ciepłego kąta, bo kwestię portfela spowiła mgła tajemnicy…
Jeszcze
pod koniec ubiegłego roku w ocienionych gablotkach na blokowych korytarzach pojawiły
się kartki z informacją, że będziemy ocieplani (czcionka 24pkt), za jedyną
złotówkę od metra miesięcznie przez najbliższe dziesięć lat (czcionka 8pkt). No,
wspaniała okazja! Jak kredyt w trzy minuty! Wystarczyłoby podpisy złożyć…
Niestety, znalazł się ktoś, kto czyta, co podpisuje i pojawiły się pytania.
Nowa
władza chce być nowoczesna, mieliśmy więc „święto demokracji”: były zaproszenia
na spotkanie, był Zarząd, cała prezentacja korzyści płynących z szybkiego
ocieplenia i remontów oraz zapowiedź ankiety, czy chcemy dopłacić i mieć
cieplej do czterech lat, czy nie dopłacać i czekać do lat dziewięciu? Trochę
się musiał nowy Pan Prezes napocić, kiedy mu mieszkańcy uświadomili, że nie ma
tu tradycji kochania przedstawicieli Najwspanialszej Spółdzielni… I może
gdybyście przez ostatnie trzydzieści lat sami tej niechęci nie pielęgnowali, to
„ciemny lud by to kupił” i te cyrografy podpisał, prawda Pani A.? Nawet, jeżeli
wielu nie spodziewa się dożyć spłaty. A tak, zamiast wiecu poparcia, „święto
demokracji” okazało się niebezpiecznie przybierać formę rokoszu…
W
ankiecie była informacja, że na jej wypełnienie mamy dwa tygodnie, ale na
drzwiach szybko pojawiło się ponaglenie skracające czas do dwóch dni… Dzień
przed upływem nowego terminu (sic!) pracownicy oddalonych od naszego osiedla
administracji byli niepocieszeni, kiedy dowiedzieli się, że im ankiet nie
oddamy, bo jeden z mieszkańców zaniesie wszystkie z całego bloku, żebyśmy znali
swój wynik, zanim zostanie oficjalnie ogłoszony…
Na
tym się świętowanie skończyło, bo wyników na próżno szukać w oficjalnych
źródłach do dziś, chociaż minął już kwartał. Są wywiady, obietnice, euforia, publiczne
wystąpienia władz Najwspanialszej, jest przesuwanie funduszy w ramach czynszów.
Nawet nowy numer gazetki się pojawił i można się z niego dowiedzieć, że
ocieplenie będzie i to w tym krótszym czasie, tylko o okazyjnej złotówce -
cisza! Czyżby i do nas wracała moda na „politykę faktów dokonanych”?
A
ja mam wielką prośbę do Pani, Zarządu i kto tam jeszcze za to odpowiada: zanim ktoś zapragnie ustroić nasze bloki podobnymi biblijnymi atrybutami, może jednak spróbować
zasięgnąć opinii fachowców i mieszkańców? Nie oczekuję takiego poświęcenia z
Państwa strony, jak lektura książek Filipa Springera (w końcu to „inne
czasopisma” i nazwisko podejrzane etc.). Nie spodziewam się też, żeby nowa
władza uznała za godnych wypowiadania się w temacie tych, którzy kiedyś
projektowali takie osiedla. Ale może chociaż jacyś absolwenci architektury?
Może nawet wśród zaprzyjaźnionych prawych i sprawiedliwych znajdą się jacyś
kompetentni?
Bo
my chyba już przywykliśmy do naszego manifestowania wolności poprzez mieszanie szarości
przemoczonego betonu z jarmarczną pstrokacizną balkonów. Ale może kiedyś
naszym dzieciom będzie dane wyrobić sobie smak. I może nie będą chciały słuchać
disco polo, może wymyślą dla siebie całkiem nowe fryzury i nie będą się
przebierać za wymierające drapieżne koty. Ale jak my im te tablice na
elewacjach teraz wymalujemy, to one tak będą nad nimi przez następne 30 lat
wisieć. A oni będą wtedy pewni, że brakujące przykazanie, to czwarte…
Z wyrazami szacunku
S.C.
Podobne:
Tablice mojżeszowe rozbawiły mnie niezmiernie. Szczęściem moja współdzielnia przy ocieplaniu bloku, w którym zamieszkuję od lat 4, na taki cudowny pomysł nie wpadła. Ba! Nawet udało się uniknąć opanowującego część bloków w okolicy, koloru majtkowego (taki pudrowy róż z wyblakłym żółtym). Francja elegancja. I ciepełko.
OdpowiedzUsuńZ opracowań Filipa Springera wynika, że kiedy te blokowiska budowano, zazwyczaj były one szczegółowo projektowane zgodnie ze sztuką architektury i urbanistyki, raczej z założeniem, że mają tworzyć tło dla otoczenia, a nie dominować nad nim. Ale już na etapie realizacji pojawiały się "ulepszenia". Stąd przekonanie, że, zaniedbana z czasem, szarość betonu była kolejną formą złośliwości komuny względem obywateli i do dzisiaj trwa odreagowywanie. Taki polski koloryt lokalny.
UsuńSorry, taki mamy klimat ;-)