Ostatnio
tata opowiadał mi o historii filmu i powiedział, że z jednego z pierwszych pokazów ludzie uciekli,
bo myśleli, że pociąg wyjedzie na nich z ekranu. Dzisiaj to się może wydawać śmieszne, bo
przecież można nie tylko oglądać filmy, kiedy tylko ma się na to ochotę, ale
również nagrywać je samodzielnie.
Podobno
kiedyś do filmowania potrzebna była specjalna kamera i operator, który potrafił
się nią posługiwać. Kiedy kogoś było stać na to, żeby ściągnąć takiego fachowca
na wesele albo chrzciny do jakiejś miejscowej parafii, to musiał mu zapewnić
specjalną obstawę, bo go wszyscy obchodzili dookoła, oglądali i szturchali
palcami, jak Indianie pierwszych białych.
Tata opowiadał mi też, że kiedy w jednym z „domów towarowych” pojawiła się przed laty „telewizja przemysłowa” i wchodząc, można było zobaczyć siebie na monitorze, to chociaż obraz był tak niewyraźny, że trzeba było się domyślić, kto jest kim na ekranie, to przez pierwszy miesiąc sklep odwiedzili wszyscy mieszkańcy powiatu i to po trzy razy! Trzeba było pozakładać takie same systemy w pozostałych sklepach, bo groziło im bankructwo! Podobno nawet schody ruchome w nowych galeriach nie zrobiły po latach takiej furory. Nic dziwnego – przejażdżka schodami to pryszcz, w porównaniu z możliwością zobaczenia siebie w telewizji, nawet jeżeli tylko w przemysłowej…
Dzisiaj filmować każdy może za
pomocą różnych urządzeń i wręcz wypada korzystać z tej możliwości. A jako że
swoją twórczość można łatwo udostępnić szerokiej publiczności za pomocą internetu,
dzieł artystów - amatorów przybywa więcej, niż błędów ortograficznych w
komentarzach internautów .
Tata mówi, że w bardzo
popularnym w naszym mieście kinie amatorskim istnieją dwa nurty. Jeden, to nurt
gwiazdorski, który polega przede wszystkim na chwaleniu się przed światem
urodą, umiejętnościami, inteligencją lub (najczęściej) całkowitym brakiem
wszystkich powyższych. Drugi, dokumentalno – obywatelski, jest przeciwieństwem
pierwszego, bo tu nikt nie chce zostać gwiazdorem, ani nawet chwilowym bohaterem.
Oprócz
miejskiego potentata mamy też twórców „offowych”. Obok ekstremalnych zjawisk
atmosferycznych w ich twórczości dominują tematy motoryzacyjne: szalony
taksówkarz wyprzedzający przez wysepkę na przejściu, kierowca nie uznający
linii na jezdni, sąsiadka próbująca wydostać się ze złośliwie zastawionego
miejsca parkingowego itp. Policja i Straż Miejska rozważają utworzenie
specjalnego wydziału do analizowania takiej obywatelskiej twórczości w celu skuteczniejszego
wymierzania sprawiedliwości. Istnieje jednak obawa, że nadmierna liczba filmów
z psami, które, wytrzeszczając ślepia na operatora, próbują wypróżnić się na osiedlowym
trawniku, mogłaby sparaliżować pracę takiej jednostki.
Nie
tylko produkcją filmów dokumentalnych zajmują się miejscowi twórcy. Nurt
gwiazdorski obfituje w ekranizacje wypraw do marketów w celach innych niż
zakupy. Może to być zabawa w wyścigi w sklepowych wózkach albo próba trafienia
do szpitala psychiatrycznego na skutek wędrowania po markecie w przebraniu
Spidermana. O ile mi wiadomo, komediowe intencje autorów nie zawsze bywają
zrozumiane przez publiczność. Na pewno jest to jednak mniej szkodliwa
działalność, niż produkcje nieleczonych psychopatów z męczonymi zwierzętami w
rolach głównych.
Gapie |
Tata mówi, że skoro tyle tych filmów ostatnio u nas kręcą, to niedługo będzie można zorganizować jakiś festiwal. Wtedy dopiero pojawią się u nas największe gwiazdy, a z nimi czerwone chodniki, najmodniejsze kreacje i tłumy gapiów. Tłumy gapiów już nawet bywają…
A Ty, Babciu, też coś kręcisz?
Całuję Cię mocno!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz