środa, 24 września 2014

83. ODA DO E-PAPIEROSA.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Sherlock_Holmes#mediaviewer/File:Sherlock_Holmes_Portrait_Paget.jpg
Sherlock Holmes
                O! E-papierosie,

                Biedna kreaturko, atrapo bez charakteru, nędzny wyrobie tytoniopodobny! Choćby nie wiem jak bronić naszej epoki przed miłośnikami „starych, dobrych czasów”, Ty, załgany substytucie dorosłości, jesteś wunderwaffe w ich rękach…

                Miały minione lata swoje własne formy zauroczenia tytoniem - od starożytnych szamanów, po francuskich egzystencjalistów. Na przestrzeni wieków kłęby dymu z fajek, cygar, cygaretek, papierosów i lufek co kilkadziesiąt lat przezwyciężały urzędowe zakazy i spowijały karczmy, gospody, puby i restauracje, żeby zniknąć ponownie przed kolejnymi restrykcjami. Bez tytoniowego dymu trudno nam dzisiaj wyobrazić sobie zarówno portową tawernę wypełnioną wilkami morskimi z większą liczbą blizn na twarzach, niż nacięć na pistoletach, jak i paryski salonik – miejsce karcianych pojedynków europejskiej arystokracji. Obraz rybaka bez fajki jest niekompletny jak wizerunek amerykańskiego gangstera z lat trzydziestych bez papierosa albo dziewiętnastowiecznego bankiera bez cygara. Czy wiek XXI pozostawi po sobie obrazy wypielęgnowanych chłopców w nieokreślonym wieku ssących coś na kształt wiecznego pióra?


                Przez całe stulecia tysiące rzemieślników pieściło w swych warsztatach setki akcesoriów, mających służyć palaczom: skórzane papierośnice, kryształowe popielniczki, fajki z morskiej pianki i złote zapalniczki. Cóż Ty masz do zaoferowania miłośnikom oryginalnego stylu, niepowtarzalnego, płynącego z zamiłowania rzemiosła, seryjnie odlewany w dalekowschodnich fabrykach gadżecie dla gimnazjalistów chcących uchodzić za niegrzecznych?
http://snobberyfields.blogspot.com/2011/09/gitanes-famous-french-cigarettes.html
Albert Camus
                Każdy sposób zażywania tytoniu wiązał się z całym teatrem gestów. Największego ceremoniału wymagała fajka: czyszczenie główki z nagaru, nakładanie tytoniu, ubijanie i zapalanie suszu przez kilkakrotne wciągnięcie powietrza – cały ten obrząd upodobali sobie mędrcy, myśliciele i ci, którzy chcieliby za takich uchodzić. Nobliwiej na portretach prezentować chcieli się pisarze (G.B. Shaw, G. Grass, A. Conan Doyle), ich bohaterowie (Sherlock Holmes), filozofowie i naukowcy (A. Einstein, B. Russell) oraz politycy (J.F. Kennedy, R. Reagan) – pozując z fajką. Powolne delektowanie się aromatycznym dymem sprzyjać miało osiągnięciu wyższego poziomu spokoju, skupienia myśli i zadumy. Między innymi nad sprawami ostatecznymi, jak śmierć – na przykład na raka krtani, często wywoływanego fajkowym nałogiem. Ale Tobie, cyfrowy aplikatorze trucizny, kojarzenie z zadumą nie grozi.
                Cygaro bywało atrybutem bogactwa i wysokiej pozycji społecznej. W rytuale usuwania główki za pomocą pewnego cięcia gilotynki zwykły gustować wyższe sfery… Gruby zwój tytoniowych liści w dłoni W. Churchilla albo generała G. Pattona był jak berło w ręku Edwarda VII. Ze smakiem sukcesu kojarzyło się Orsonowi Wellesowi, Bruce’owi Willisowi i Harrisonowi Fordowi. Nie dziwiło nikogo cygaro w ustach J.P. Morgana. Z zupełnie innych powodów znalazło się na najsłynniejszym portrecie Z. Freuda. Śmierć na raka jamy ustnej prawdopodobnie wydaje się być bardziej „sexy” niż inne jej rodzaje... Jako symbol czego, Ty, kryzysowy erzac luksusu, zostaniesz kiedyś odczytany?
http://www.tailor4less.com/en/blog/casablanca-styleguide-how-to-dress-like-humphrey-bogart/
Humphrey Bogart
                Niezwiązany ani z wartościami umysłowymi, ani estetycznymi papieros również pozwolił wypracować swoje choreografie. Swego czasu gest osłaniania dłonią płomyka zapałki był esencją męskości. Krótki ruch odpalania papierosa od zapalniczki, połączony z twardym spojrzeniem spod przymrużonych powiek w oczy podejrzanego, był nieodzownym elementem przesłuchań przez zblazowanych detektywów, drętwych gestapowców i cynicznych czekistów. Najcenniejsza waluta wszystkich niespokojnych dusz: na wojnach, w więzieniach, placach budowy całego świata. Wysunięty z paczki szlug był jedyną znaną lufą, która, wycelowana w człowieka, stawała się początkiem wielu przyjaźni. Jako najczęstszy temat zagajenia rozmowy, nieocenione zasługi położył papieros pod rozwój męskiej elokwencji… Gdzież Ci do niego, plastikowa podróbko? Jak miałby wyglądać Humphrey Bogart z Tobą w ustach? Hans Klos wymieniający się z Brunerem „kartridżami”? Grypsera wymieniająca „liquidy” na ręcznie szlifowane noże? Camus z Sartrem toczący zażarty spór o bezsens bytu, a zamiast kłębów dymu z „Gaulois’ów”, który miał być symbolem pogardy dla śmierci - obłoczki pary ze sterylnego podajnika środka do odroczonej eutanazji?
http://www.sfgate.com/living/article/UP-IN-SMOKE-From-Bogie-to-Bardot-cigarettes-2679447.php#photo-2151894
Rita Hayworth
                Tytoń zawinięty w papier, często zatknięty w długą lufkę, miał dodawać też złowieszczego uroku płci pięknej od czasów George Sand. Jak wyglądałaby femme fatale pierwszej połowy XX wieku z parującym od czasu do czasu tuszem do rzęs między zębami? Chociaż przyznać trzeba, że kobiecemu wdziękowi nawet Ty nie jesteś w stanie wyrządzić tyle krzywdy, co papieros, zasysany nerwowo przez pomarszczone od nałogu usta na ulicach starych osiedli.
                Jedyną Twoją zaletą jest brak smrodu, jakim dzielą się ze społeczeństwem palacze tradycyjnych form tytoniu na przystankach, chodnikach i w windach. I brak niedopałków na balkonie. Ale raka płuc pomagasz hodować tak samo jak tamte, tylko w bardziej wyrafinowany sposób.

                Może i rzeczywiście trujesz wolniej niż Twoi przodkowie, może naprawdę pomagasz niektórym uwolnić się od nałogu – nie zmienia to faktu, że trujesz i uzależniasz, „kilerze” na baterie. Obiekcie pożądania młodzieży z kompleksami, obłudna etykietko licencjonowanego buntu. Jesteś jak kartka papieru użyta do podcięcia żył, jak wysterylizowany przed założeniem na szyję powróz, jak drobny druk pod polisą, której nigdy nikt nie miał zamiaru wypłacić. Od samego początku swojego istnienia jesteś zupełnie czymś innym, niż udajesz, że jesteś: ot, drobne kłamstewko w atrakcyjnym, choć „ekonomicznym” opakowaniu.
                Jesteś najtrafniejszą opowieścią o przywarach swoich czasów zamkniętą w formacie mp3…

Niepalący




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz