czwartek, 3 października 2013

14. OBYWATEL POD CHMURKĄ

Kochana Babciu!
               
                Muszę Ci się pochwalić, w jakim wspaniałym mieście żyjemy i jaką mamy dojrzałą demokrację. Jak jabłka jesienią! Otóż nasi urzędnicy są tak wspaniałomyślni, że pomyśleli sobie, że mieszkańcy miasta, czyli obywatele, też mogą coś uchwalić. Wyobrażasz sobie? Nie ustalą w tym roku sami, na co będą wydane pieniążki z miejskiego skarbca, ale każdej dzielnicy przyznali określoną kwotę i zapytali obywateli, na co chcieliby ją wydać. I to nawet nie tak, jak w niektórych teleturniejach, żeby wybrać właściwą odpowiedź. Nie, można było nawet własne pomysły zgłaszać! To się nazywa „projekty obywatelskie”. „Obywatelskie”, bo przygotowane bez urzędników. „Projekt”, czyli taki pomysł, który zostanie wcielony w życie albo nie. Oczywiście, potem urzędnicy sprawdzili jeszcze te zgłoszone propozycje, czy nie są z kosmosu, jak mówi mama. Bo przecież Mars nie leży w granicach naszego miasta!

                Pomysły były różne. Urzędnicy wykreślili z listy takie projekty, które nie mogą być wykonane, bo, na przykład nowe chodniki, byłyby droższe, niż wydawało się komuś, kto taką propozycję zgłosił. Nie będzie mostku nad rzeczką, bo miał mieć taką nazwę, że można by przez niego przechodzić tylko w Walentynki, więc się urzędnicy nie zgodzili. Place zabaw może będą, ale mniej, niż by chcieli mieszkańcy i nie w mojej dzielnicy. Trudno. Do tej pory jeździliśmy na takie fajne place do innych miasteczek, to możemy pojeździć jeszcze kilka lat. Ktoś chciał zorganizować kino na świeżym powietrzu, ale urzędnicy powiedzieli, że w naszej części świata to nie ma sensu, bo za dużo pada i za długo jest zimno, żeby na takie kino wydawać pieniądze. Ale pojawiła się też propozycja - hit! I tutaj muszę Ci się pochwalić, jacy nasi obywatele są jednomyślni! W dwunastu z dwudziestu siedmiu dzielnic mieszkańcy wpadli na taki sam pomysł: chcą mieć u siebie siłownie na świeżym powietrzu! To takie miejsca, gdzie każdy będzie mógł przyjść, kiedy będzie chciał i za darmo porobić sobie brzuszki, albo podnosić ciężary. To musi być u Ciebie bardzo modne, skoro u nas jest głód na takie miejsca. Jedno takie już jest, ale obywatele chyba przychodzą ćwiczyć w nocy, bo ja jeszcze nikogo tam nie widziałam. Urzędnicy pochwalili te projekty aż dla 11 dzielnic! Siłowniom powietrze w naszej części świata nie przeszkadza, bo kiedy obywatel się rusza, to nie marznie. Chyba, że przyleci smok, który dusi i drapie w gardło, ale kiedy on wisi nad miastem, to lepiej w ogóle nie wychodzić z domu.

 W mojej dzielnicy niedawno odbyło się głosowanie i już wiadomo, że siłownia będzie. Przecież obywatele, którzy ją tak sprytnie sami wymyślili, nie mogli pozwolić, żeby teraz taka szansa przeszła nam koło nosa! Martwię się tylko, czy te wszystkie firmy, które produkują i montują te siłownie, nadążą z pracą, jaka będzie przy tylu dzielnicach? Bo przecież niemożliwe, żeby wszystko zrobiła jedna firma, prawda?
Ta jednomyślność obywateli w naszym mieście bierze się z troski o kibiców. Sport w naszym mieście stoi na wysokim poziomie, a piłkarze i żużlowcy awansowali w tym roku do prawie najwyższych lig. Ty na pewno wiesz, bo u Ciebie takich klubów z najwyższych lig jest dużo, że jak się jest kibicem, takim prawdziwym, z szalikiem, to trzeba mieć dużo siły. Bo jak kibicom z przeciwnej drużyny nie podoba się po meczu, że ich zawodnicy przegrali z naszymi i jest im wstyd, to chcą powiedzieć naszym kibicom, że ich drużynę stać na więcej. Tylko że oni nie najlepiej mówią po polsku,  dlatego od razu biją – tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś ich nie zrozumiał. Nasi kibice mieli mało okazji do takich rozmów, dlatego obywatele pomyśleli, że trzeba chłopakom zorganizować wsparcie. Jak poćwiczą na tych wszystkich przyrządach, to będą mogli wszystkim wytłumaczyć, że w żadnej lidze nie ma lepszych drużyn niż nasze!

                Ja jeszcze nie będę mogła korzystać z tych nowoczesnych przyrządów, bo jestem za mała i nie sięgam do niektórych uchwytów. Ale też nie jestem jeszcze obywatelką, bo nie mogę głosować. Pewnie, że wolałabym plac zabaw na miejscu dawnego boiska, zamiast siłowni na łące za obwodnicą. Ale to, że ja nie będę jeszcze z niej korzystać, nie oznacza, że nie będzie służyć innym. Mama mówi, że takie powinny być zasady demokracji, nawet na prowincji, a bez obywateli nie ma demokracji, dlatego „projekty obywatelskie” są bardzo ważne. Skoro mama tak mówi, to się cieszę, że zaczyna się dziać coś dobrego. Kiedy ludzie widzą, że dzieje się coś dobrego, to chętnie się przyłączają. Mam tylko nadzieję, że jak siłownie powstaną i obywatele zaczną z nich korzystać, to za kilka lat zostanie z nich jeszcze coś dla mnie.   


Całuję Cię mocno!

Twoja J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz