poniedziałek, 28 grudnia 2015

133. POCZTA EKONOMICZNA

                Kochana Babciu!
               
                Mam nadzieję, że nasze życzenia świąteczne dotarły do Ciebie jeszcze przed Wigilią? Bo okazuje się, że wysłanie przed Świętami kartki z życzeniami za pomocą poczty wcale nie musi być łatwe. Biorąc pod uwagę, że gołębie nie cieszą się opinią zbyt inteligentnych ptaków, można by pomyśleć, że to nie przypadek, że akurat one zyskały uznanie pocztowych decydentów...

                Widziałaś kiedyś śmieszne filmiki z ukrytej kamery? Takie, na których robi się z ludzi idiotów, stawiając ich w jakiejś nietypowej, zaskakującej i na zdrowy rozsądek niemożliwej sytuacji, a potem okazuje się, że to żart i każe im się z siebie śmiać? Zawsze się zastanawiam, ilu z nich śmieje się, bo nie chcą wyjść na sztywniaków. I ile jest takich, których zdjęć się nie publikuje, bo bohaterowie grożą procesem. Albo w ogóle zeszli na zawał…
                W tym roku przed Świętami myślałam, że taka kamera została ukryta przy naszej osiedlowej poczcie. Co chwila ktoś podchodził i próbował wejść w przekonaniu, że w takim okresie i o takiej porze oczywiste jest, że poczta pracuje. I co chwila odbijał się ktoś od wejścia jak mucha od szyby i lądował twardo na pupie przed schodkami albo przywierał jak rzucony pomidor do płaskiej powierzchni drzwi i spływał powoli aż do progu. Potem wstawał, otrzepywał się i dopiero czytał karteczkę, na której było napisane, że „Urząd Pocztowy w dniach 21-23. grudnia czynny jest do godziny 14.30”. Pamiętaj, Babciu, żeby zawsze najpierw sprawdzać karteczki na drzwiach, zwłaszcza poczty! I zwłaszcza przed Świętami!


                Treść karteczki większości osób wydawała się tak nieprawdopodobna, że jeszcze raz sprawdzali, co jest na niej napisane. Przesuwali się, kucali, żeby sprawdzić pod innym kątem, czy przypadkiem światło czegoś nie zniekształca, oglądali drzwi dookoła, czy może nie ma jeszcze jakiejś informacji, że to żart albo coś. Sprawdzali na telefonach, zegarkach i kalendarzach, jaki to dzień, godzina itp. Potem patrzyli na kartkę jeszcze raz i doczytywali informację przyklejoną trochę niżej, która mówiła, że najbliższa poczta czynna do 18.00 znajduje się 60 km stąd…

                I znowu: przecieranie oczu, wyciąganie chusteczek, chuchanie na szkła i przecieranie okularów, ponowne czytanie zmrużonymi oczami bez okularów. Prośby do przypadkowych przechodniów o potwierdzenie treści karteczki, o uszczypnięcie, o wyrażenie oburzenia, o współczucie! Rozglądanie się za ukrytą kamerą po krzakach i sufitach. Wygrażanie nieukrytej kamerze monitoringu nad wejściem, szarpanie klamką, kopanie w drzwi, wreszcie rezygnacja i zamyślenie: „i co teraz?” Niedowierzanie…

                Niestety, nikt nie podchodził zza rogu z rozłożonymi szeroko ramionami i rozbrajającym uśmiechem, żeby powitać, przeprosić, przytulić i pokazać, w którym to miejscu przyczaił się operator filmujący całe zajście. Nie, w tym wypadku idiotę robiło się z siebie zupełnie bezużytecznie, czyli bez szans na rozbawienie chociaż kilku niewybrednych widzów, bo informacje na kartkach były prawdziwe…
               
                Jeżeli ktoś ma tego „pecha”, że pracuje albo się uczy i to w godzinach między 6.00 a 16.00, czyli w takich, w jakich wciąż jeszcze pracuje większość osób, to przed Świętami nie mógł wysłać paczki, kupić znaczków na poczcie ani odebrać przesyłki, do której awizo zostawił listonosz - a jakże! – w czasie, kiedy nikogo nie było w domu, bo wszyscy uczą się lub pracują. Chyba że ktoś miał taką możliwość i „urwał się” na chwilę z pracy albo skorzystał z usług firmy innej niż poczta. Albo posiada gołębie pocztowe.


***

                Słyszałaś Babciu, że od lekarstw można się uzależnić? Dopóki bierze się je w małych ilościach i tylko wtedy, kiedy naprawdę są potrzebne, to pomagają. Ale kiedy bierze się je za często i w zbyt dużych dawkach, mogą niszczyć organizm. Tata mówi, że są takie słowa, które na pewnych ludzi działają jak takie lekarstwo. Jednym z tych słów jest „oszczędność”. Wszystkie firmy muszą kontrolować wydatki i dobrze, kiedy tak się dzieje - szczególnie w firmach należących do państwa, czyli do nas wszystkich. Ale zdarza się, że czasami ktoś jest tak pochłonięty oszczędzaniem, że zapomina, że pracuje w firmie, która powinna zarabiać. Dlatego w ramach „oszczędności” firmy kolejowe, żyjące z przewozu osób, likwidują połączenia i nie tworzą nowych, a firmy żyjące z dostarczania listów i paczek utrudniają ich wysłanie i odbiór w czasie, kiedy najwięcej osób chce z tej możliwości skorzystać. Zanim te firmy przestaną istnieć, prawdopodobnie ktoś zdąży odebrać nagrodę za - udokumentowane pełnymi cyfr tabelkami - oszczędności.

                Przed Świętami, jak zwykle, parkingi pod marketami czynnymi do późnych godzin wieczornych były pełne, a po uliczkach wokół rynku hulał w tym czasie wiatr, bo sklepiki, te które jeszcze jakimś cudem tam funkcjonują, już dawno były pozamykane. Większość prezentów zamówionych przez Internet można było odebrać w automatach o odpowiedniej dla siebie porze albo dostarczyli kurierzy – ostatnie jeszcze w Wigilię przed południem!
                Na szczęście robienie z siebie idioty pod zamkniętymi drzwiami nie jest konieczne, kiedy są inne możliwości. Tylko czy na pewno zawsze są?

Całuję Cię mocno!


Twoja J.



Podobne:









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz