Kochana
Babciu!
Mam
nadzieję, że nasze życzenia świąteczne dotarły do Ciebie jeszcze przed Wigilią?
Bo okazuje się, że wysłanie przed Świętami kartki z życzeniami za pomocą poczty
wcale nie musi być łatwe. Biorąc pod uwagę, że gołębie nie cieszą się opinią
zbyt inteligentnych ptaków, można by pomyśleć, że to nie przypadek, że akurat one zyskały uznanie pocztowych decydentów...
Widziałaś
kiedyś śmieszne filmiki z ukrytej kamery? Takie, na których robi się z ludzi idiotów,
stawiając ich w jakiejś nietypowej, zaskakującej i na zdrowy rozsądek
niemożliwej sytuacji, a potem okazuje się, że to żart i każe im się z siebie
śmiać? Zawsze się zastanawiam, ilu z nich śmieje się, bo nie chcą wyjść na
sztywniaków. I ile jest takich, których zdjęć się nie publikuje, bo bohaterowie
grożą procesem. Albo w ogóle zeszli na zawał…
W
tym roku przed Świętami myślałam, że taka kamera została ukryta przy naszej osiedlowej
poczcie. Co chwila ktoś podchodził i próbował wejść w przekonaniu, że w takim
okresie i o takiej porze oczywiste jest, że poczta pracuje. I co chwila odbijał
się ktoś od wejścia jak mucha od szyby i lądował twardo na pupie przed
schodkami albo przywierał jak rzucony pomidor do płaskiej powierzchni drzwi i
spływał powoli aż do progu. Potem wstawał, otrzepywał się i dopiero czytał
karteczkę, na której było napisane, że „Urząd Pocztowy w dniach 21-23. grudnia
czynny jest do godziny 14.30”. Pamiętaj, Babciu, żeby zawsze najpierw sprawdzać
karteczki na drzwiach, zwłaszcza poczty! I zwłaszcza przed Świętami!
Treść
karteczki większości osób wydawała się tak nieprawdopodobna, że jeszcze raz
sprawdzali, co jest na niej napisane. Przesuwali się, kucali, żeby sprawdzić
pod innym kątem, czy przypadkiem światło czegoś nie zniekształca, oglądali
drzwi dookoła, czy może nie ma jeszcze jakiejś informacji, że to żart albo coś.
Sprawdzali na telefonach, zegarkach i kalendarzach, jaki to dzień, godzina itp.
Potem patrzyli na kartkę jeszcze raz i doczytywali informację przyklejoną
trochę niżej, która mówiła, że najbliższa poczta czynna do 18.00 znajduje się
60 km stąd…
I
znowu: przecieranie oczu, wyciąganie chusteczek, chuchanie na szkła i
przecieranie okularów, ponowne czytanie zmrużonymi oczami bez okularów. Prośby
do przypadkowych przechodniów o potwierdzenie treści karteczki, o
uszczypnięcie, o wyrażenie oburzenia, o współczucie! Rozglądanie się za ukrytą
kamerą po krzakach i sufitach. Wygrażanie nieukrytej kamerze monitoringu nad
wejściem, szarpanie klamką, kopanie w drzwi, wreszcie rezygnacja i zamyślenie:
„i co teraz?” Niedowierzanie…
Niestety,
nikt nie podchodził zza rogu z rozłożonymi szeroko ramionami i rozbrajającym
uśmiechem, żeby powitać, przeprosić, przytulić i pokazać, w którym to miejscu
przyczaił się operator filmujący całe zajście. Nie, w tym wypadku idiotę robiło
się z siebie zupełnie bezużytecznie, czyli bez szans na rozbawienie chociaż kilku
niewybrednych widzów, bo informacje na kartkach były prawdziwe…
Jeżeli
ktoś ma tego „pecha”, że pracuje albo się uczy i to w godzinach między 6.00 a
16.00, czyli w takich, w jakich wciąż jeszcze pracuje większość osób, to przed
Świętami nie mógł wysłać paczki, kupić znaczków na poczcie ani odebrać
przesyłki, do której awizo zostawił listonosz - a jakże! – w czasie, kiedy
nikogo nie było w domu, bo wszyscy uczą się lub pracują. Chyba że ktoś miał
taką możliwość i „urwał się” na chwilę z pracy albo skorzystał z usług firmy
innej niż poczta. Albo posiada gołębie pocztowe.
***
Słyszałaś
Babciu, że od lekarstw można się uzależnić? Dopóki bierze się je w małych
ilościach i tylko wtedy, kiedy naprawdę są potrzebne, to pomagają. Ale kiedy
bierze się je za często i w zbyt dużych dawkach, mogą niszczyć organizm. Tata
mówi, że są takie słowa, które na pewnych ludzi działają jak takie lekarstwo.
Jednym z tych słów jest „oszczędność”. Wszystkie firmy muszą kontrolować
wydatki i dobrze, kiedy tak się dzieje - szczególnie w firmach należących do
państwa, czyli do nas wszystkich. Ale zdarza się, że czasami ktoś jest tak
pochłonięty oszczędzaniem, że zapomina, że pracuje w firmie, która powinna
zarabiać. Dlatego w ramach „oszczędności” firmy kolejowe, żyjące z przewozu
osób, likwidują połączenia i nie tworzą nowych, a firmy żyjące z dostarczania
listów i paczek utrudniają ich wysłanie i odbiór w czasie, kiedy najwięcej osób
chce z tej możliwości skorzystać. Zanim te firmy przestaną istnieć,
prawdopodobnie ktoś zdąży odebrać nagrodę za - udokumentowane pełnymi cyfr
tabelkami - oszczędności.
Przed
Świętami, jak zwykle, parkingi pod marketami czynnymi do późnych godzin
wieczornych były pełne, a po uliczkach wokół rynku hulał w tym czasie wiatr, bo
sklepiki, te które jeszcze jakimś cudem tam funkcjonują, już dawno były
pozamykane. Większość prezentów zamówionych przez Internet można było odebrać w
automatach o odpowiedniej dla siebie porze albo dostarczyli kurierzy – ostatnie
jeszcze w Wigilię przed południem!
Na
szczęście robienie z siebie idioty pod zamkniętymi drzwiami nie jest konieczne,
kiedy są inne możliwości. Tylko czy na pewno zawsze są?
Całuję Cię mocno!
Twoja J.
Podobne:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz