Czy jakkolwiek brzmi Twoje
prawdziwe imię, ukryte za wszystko albo nic mówiącym nickiem. Udowodnij mi
swoją rację – za wszelką cenę. Niezależnie od tego, czy tylko tak zarabiasz na
życie, czy też nadaje to Twojemu życiu sens. Z wszystkich argumentów, których
użyję przeciw Twoim, wybierz tylko te, do których potrafisz się odnieść albo masz
pomysł, jak je ośmieszyć, ignorując meritum. Resztę pomiń milczeniem. Możesz
jeszcze je zlekceważyć, pisząc, że są tak absurdalne, że nawet nie chce Ci się
ich komentować. Kto wie, może urośniesz wtedy nie tylko we własnych oczach?
Wpajaj wszystkim swoją wizję
świata – czym więcej osób będzie ją podzielać, tym będziesz czuł się
bezpieczniejszy. Czym więcej osób w nią uwierzy, tym bardziej stanie się
realna. To da Ci poczucie siły i utwierdzi w przekonaniu o słuszności Twoich wyobrażeń.
Łatwiej będzie Ci chronić się przed wątpliwościami, które tylko osłabiają, a
słabość jest tu godna pogardy. Jak na Dzikim Zachodzie - tylko siłą można dopiąć swego.
Nigdy nie przyznawaj się do
błędu! Nie dawaj nigdy za wygraną. Zawsze miej ostatnie słowo. I nigdy nie zmieniaj zdania - to byłoby jak wywieszenie białej flagi. Bo to jest
walka. Przed publicznością, której sam Neron nie zaspokoiłby swoją
pomysłowością, nie ma innej walki niż na śmieć i życie. Tylko kciuk podniesiony
w górę ocala. Dlatego tu nie ma miejsca na żaden kunszt, żaden polot, na
jakiekolwiek zasady – tu nie ma ciosów poniżej pasa, bo poniżej pasa nie ma nic.
To jest miejsce, w które wchodzisz na własne ryzyko i musisz liczyć się z tym,
że jedyna realna rzecz, jaką możesz stąd wynieść - to ból. Na tej arenie liczą
się tylko zwycięzcy – nie ci, którzy mają rację, tylko ci, którzy potrafią
zniszczyć przeciwnika. To jest jak pojedynek człowieka z lwem, jak uliczna
bijatyka, jak walka wręcz między oblegającymi a oblężonymi – zniszcz albo
zostaniesz zniszczony.
Dlatego musisz walczyć, aż
poczujesz pod stopą moją pierś! Obrzuć mnie potokiem wyzwisk, przekleństw i
kłamstw. Zmieszaj z gównem i błotem. Wymyśl i odkryj przede mną moją przeszłość
i obwieść światu koniec mojej przyszłości. Włóż w to całą swoją wiedzę i
pomysłowość, całą wulgarność na jaką tylko Cię stać – kiedy wszystko inne
zawiedzie albo ot, tak, profilaktycznie. Jeżeli tylko poczujesz choć odrobinę
czyjejś sympatii, buduj poczucie więzi, twórz obraz wspólnoty i wskaż jej mnie
jako wroga. Odwołaj się do najgorszych instynktów i wykaż, jak daleko mi do
wszystkiego, co wzniosłe i godne szacunku. Komplementuj swoich sojuszników, a
mnie krytykuj i poniżaj. Przekonuj stale, że to Ty jesteś po jasnej stronie mocy, a zniszczenie mnie może
tylko przysporzyć chwały każdemu, kto się do tego przyczyni. Bo to jest Twój
osobisty dżihad.
Opowiedz mi, jak bardzo mnie
nienawidzisz, jak silne uczucia wzbudza w Tobie to, że śmiem się z Tobą nie
zgadzać. Mój opór tylko podsyca Twoją zajadłość, sprzeciw wzbudza Twój gniew.
Każde rzeczowe zbicie Twojego argumentu traktujesz jak osobistą zniewagę. Nie o
prawdę i fałsz tutaj chodzi, ale o wiarę. I o statystykę. Czym więcej osób w
coś wierzy, tym bliższe jest to prawdy – szczególnie w nierzeczywistym świecie.
W myśl zasady o kłamstwie powtarzanym w nieskończoność, które staje się prawdą,
powielasz swoje tezy, inkasując punkt za każdego, kto w nie uwierzy. Stawka
jest wysoka, bo gra toczy się o nieśmiertelność. Wirtualną.
Opowiedz, co byś mi zrobił,
gdybyś stanął ze mną twarzą w twarz, a nie ukrywał się za klawiaturą. Albo
chociaż co powinny odpowiednie siły zrobić za Ciebie z kimś takim jak ja. Uruchom
swoją wyobraźnię i wszystkie pokłady wiedzy na temat tego, na ile sposobów
człowiek potrafi drugiemu człowiekowi zadawać ból, ile wypracował metod, by
innego człowieka upokorzyć. Puść wodze fantazji, nie żałuj sobie. Tu każde
słowo tyle jest warte, jaką ma siłę rażenia. Przecież słowa są tylko słowami, a
ekran komputera wydaje się cierpliwszy niż papier. Odpowiedzialność w tym
świecie jest mitem. Niestety, poza nim, coraz częściej, też.
Upajaj się swoimi słowami! W poczuciu
bitewnego szału wybijaj na klawiaturze rytm werbli i wsłuchuj się w tę melodię.
Niech adrenalina wypełni Twoje żyły, niech żywiej krąży krew, cios za ciosem
niech wybija się czarnymi znakami na jasnym ekranie i przysparza Ci chwały –
być może to najpiękniejsze chwile Twojego życia. Niech więc wszyscy widzą Twój
triumf, niech wiwatują albo chociaż klikają kciuki w górę! Niech Cię wreszcie
podziwiają, niech w końcu zauważą! - - - - - - - - - - - - -
…jak bardzo
jest Ci źle z samym sobą. I przekonuj wszystkich i samego siebie, jak bardzo to
moja wina.
NN
Hey!
I'm your life
I'm the one who takes you there
Hey!
I'm your life
I'm the one who cares
They
They betray
I'm your only true friend now
They
They'll betray
I'm forever there
I'm your dream, make you real
I'm your eyes when you must steal
I'm your pain when you can't feel
Sad but true
I'm your dream, mind astray
I'm your eyes while you're away
I'm your pain while you repay
You know it's sad but true
Sad but true
You
You're my mask
You're my cover, my shelter
You
You're my mask
You're the one who's blamed
Do
Do my work
Do my dirty work, scapegoat
Do
Do my deeds
For you're the one who's shamed
I'm your dream, make you real
I'm your eyes when you must steal
l'm your pain when you can't feel
Sad but true
I'm your dream, mind astray
I'm your eyes while you're away
I'm your pain while you repay
You know it's sad but true
Sad but true
I'm your dream
I'm your eyes
I'm your pain
I'm your dream
I'm your eyes
I'm your pain
You know it's sad but true
Hate
I'm your hate
I'm your hate when you want love
Pay
Pay the price
Pay, for nothing's fair
Hey!
I'm your life
I'm the one who took you there
Hey
I'm your life
And I no longer care
I'm your dream, make you real
I'm your eyes when you must steal
I'm your pain when you can't feel
Sad but true
I'm your truth, telling lies
I'm your reasoned alibis
I'm inside open your eyes
I'm your
Sad But True
I'm your life
I'm the one who takes you there
Hey!
I'm your life
I'm the one who cares
They
They betray
I'm your only true friend now
They
They'll betray
I'm forever there
I'm your dream, make you real
I'm your eyes when you must steal
I'm your pain when you can't feel
Sad but true
I'm your dream, mind astray
I'm your eyes while you're away
I'm your pain while you repay
You know it's sad but true
Sad but true
You
You're my mask
You're my cover, my shelter
You
You're my mask
You're the one who's blamed
Do
Do my work
Do my dirty work, scapegoat
Do
Do my deeds
For you're the one who's shamed
I'm your dream, make you real
I'm your eyes when you must steal
l'm your pain when you can't feel
Sad but true
I'm your dream, mind astray
I'm your eyes while you're away
I'm your pain while you repay
You know it's sad but true
Sad but true
I'm your dream
I'm your eyes
I'm your pain
I'm your dream
I'm your eyes
I'm your pain
You know it's sad but true
Hate
I'm your hate
I'm your hate when you want love
Pay
Pay the price
Pay, for nothing's fair
Hey!
I'm your life
I'm the one who took you there
Hey
I'm your life
And I no longer care
I'm your dream, make you real
I'm your eyes when you must steal
I'm your pain when you can't feel
Sad but true
I'm your truth, telling lies
I'm your reasoned alibis
I'm inside open your eyes
I'm your
Sad But True
Podobne: