czwartek, 5 września 2013

6. STROFOWANIE ŚMIECI

                Kochana Babciu!

                Tyle się teraz mówi o ekologii i strofowaniu śmieci, że aż postanowiłam do Ciebie o tym napisać, bo jestem ciekawa, jak to się odbywa u Ciebie? Tatuś mówi, że kiedyś ludzie nie dbali o środowisko tak jak teraz i dlatego wyginęło dużo zwierząt, a w niektórych rzekach do dzisiaj nie można się kąpać, bo nadal są brudne. Ale kiedy ludzie zobaczyli, jak narozrabiali, to się przestraszyli, że też wyginą i postanowili się poprawić. Na przykład zaczęli zbierać zużyte baterie, stare radia, telewizory i lodówki w sklepach, gdzie je sprzedają, żeby ludzie nie wywozili ich do lasu. Ale niektórzy dalej wywożą. Różne odpady. A niektórzy nawet je spalają w piecach i wtedy wszyscy w okolicy wiedzą, że w tym domu pali się śmieci, bo z komina leci gęsty i śmierdzący dym, który wszystko zasłania i drapie w gardło. Zapytałam tatusia, czy ci ludzie nie boją się, że wyginą. Tatuś powiedział, że niektórzy tak robią, bo za wywożenie śmieci trzeba zapłacić, a oni mają inne, ważniejsze wydatki. Na szczęście dla większości ludzi dbanie o czyste rzeki i powietrze jest bardzo ważne i dlatego teraz wszyscy żwawo zabrali się do  gregowania śmieci. Szkoda tylko, że teraz za to, żeby było zdrowiej, trzeba płacić więcej niż przedtem, bo ja myślę, że znowu znajdą się tacy, którzy będą mieli ważniejsze wydatki.
A z tym strofowaniem to jest tak, że u nas robi się to jeszcze nie całkiem po europejsku, według tego, czego uczyłam się w szkole. Trochę jak z butelkami zwrotnymi. Kiedy tatuś kupi piwo, a potem zgubi paragon, to może wymienić je w sklepie tylko na pełne. Tatuś zawsze gubi paragony, a mamusia potem krzyczy na niego, że znów chrapie. Bo naprawdę chrapie jak niedźwiedź! (Babciu, czy piwo też robią pszczoły?)  A kiedy byliśmy w Czechach, to tatuś mógł wrzucić wszystkie butelki po piwie do takiej maszyny w ścianie, z maszyny wyszła karteczka, na której było napisane, ile były te butelki warte i mogliśmy zrobić inne zakupy, a tatuś nie musiał kupować następnych piw i wszyscy byliśmy wyspani.
 Z tymi odpadami też u nas jakoś dziwnie. Zawsze było tak, że zbierało się wszystkie śmieci do jednego worka, wrzucało do pierwszego z brzegu kubła i tak jechały sobie na wysypisko. Tam później leżały tak sobie i brzydko pachniały, dopóki ktoś ich nie zakopał albo ich robaczki nie zjadły. Chociaż w niektórych miastach zaczęto już dawno gregować śmieci. Na przykład u nas na osiedlu już kilka lat stały takie specjalne pojemniki na postrofowane śmieci, ale jak śmieciara zapominała je opróżniać, to ludzie przestali je tam wyrzucać. Zresztą tata mówi, że jak już ktoś przypomniał sobie, że trzeba zabrać odpady z tych pojemników, to i tak wszystko wrzucane było na jeden samochód  i jeszcze raz gregowane na wysypisku. Teraz wszędzie wszyscy będą mogli se gregować śmieci sami. Dzięki temu dużo z tych odpadów będzie można poddać roweringowi, czyli znowu wykorzystać i będzie zostawało mniej śmieci, czyli będzie czystsze powietrze.
                Żeby nam się śmieci łatwiej strofowało, urzędnicy wymyślili różne kolory pojemników i worków na różne rodzaje odpadów. Oj, ale będzie kolorowo! Są worki niebieskie, zielone, żółte, białe, brązowe i czarne, a każdy kolor, oprócz żółtego i czarnego, na jeden rodzaj śmieci! Mieszkańcom naszego miasta tak się spodobały te kolorowe worki, że od razu wszystkie wykupili i przez kilka dni nie można było ich zdobyć! Okazało się też, że wyrzucanie śmieci stało się nowym hobby mieszkańców naszego miasta: tak wszyscy to gregowanie pokochali, że śmieciary nie nadążają z wywożeniem, naprawdę!
                Na nasze osiedle wszystkie zmiany przychodzą później, niż gdzie indziej, więc pierwszego dnia wszystko było po staremu. W kolejnych dniach powoli zaczęły się pojawiać nowe dodatkowe pojemniki. Wyrzucanie śmieci to teraz cała wyprawa, bo na trzy śmietniki tylko przy jednym są pojemniki z kolorkami, więc czasami trzeba się wybrać na drugi koniec osiedla. Nasza Spółdzielnia potrafi dbać o nasze zdrowie! Na razie pojemniki są całe czarne z małymi kolorowymi nalepkami, a białych i brązowych nie ma w ogóle. Podobno kiedyś będą wszystkie kolory i będą ładniejsze, ale te wszystkie, które wyprodukowano w Polsce przez ostatnie dwa lata, to się okazało za mało, tak wszyscy chcą mieć wokół siebie kolorowo! U Ciebie też jeszcze nie ma takich ładnych kolorowych „dzwonów”, prawda? Nie martw się, Babciu, kiedyś będą!
Na pewno już niedługo wszystko będzie działało tak, jak powinno. Zresztą mama mówiła, że urzędnicy i tak są zadowoleni, uważają, że wszystko działa super, bo tak to fajnie i kolorowo przez ostatnie dwa lata wymyślali i tak im się ten pomysł spodobał, że nic nie może im popsuć humoru. A to przecież dobrze, kiedy się ma dobry humor, bo jest się wtedy uśmiechniętym i życzliwym dla innych ludzi, prawda?
Tobie też życzę dobrego humoru i całuję Cię mocno!

Twoja J.

15.07.2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz