Kochana
Babciu!
Dawno
do Ciebie nie pisałam, bo dużo czasu spędzałam ostatnio przy grze na xboksie,
ale tata wczoraj mi ją odłączył i schował, po tym, jak podczas gry ze
zdenerwowania użyłam takiego słowa, którego mogą używać tylko rodzice. Mama i
tata powiedzieli, że za dużo czasu spędzam przed telewizorem albo monitorem i robię
się od tego niegrzeczna. Babciu, czy moi rodzice naprawdę nie oglądali bajek?
Tata mówi, że kiedy był w moim wieku, to nie było jeszcze gier komputerowych, a
w telewizji można było tylko oglądać zdradzieckie filmy o wojnie. Jeśli rodzice
musieli oglądać takie straszne filmy, to jak musieli być niegrzeczni, skoro ja
robię się podobno nieznośna od śmiesznych bajek i gier?
Rodzice
mówią też, że jak oni byli mali, to więcej czasu niż ja spędzali na podwórku. I
ja nie miałabym nic przeciwko temu, żeby pójść na plac zabaw, ale na naszym
osiedlu już prawie nie ma takich miejsc. To znaczy place są, ale odkąd
wróciliśmy z wakacji, to wyglądają jak plaże bez wody: dużo piasku, dużo słońca
i dużo miejsca do biegania – tak chyba wygląda pustynia? Jeszcze przed naszym
wyjazdem były huśtawki i zjeżdżalnie i było fajnie, ale kiedy ktoś złamał jedną
z huśtawek na naszym osiedlu, to okazało się, że te wszystkie drewniane zabawki
na placach, które podobno nie tak dawno nam Spółdzielnia zafundowała (tata
mówi, że mogły być już pełnoletnie – co to znaczy, Babciu?), są niebezpieczne i
mogłyby dzieciom zrobić krzywdę. Nie wiem, dlaczego stało się to tak nagle –
może w tym roku sprowadziły się na nasze osiedle jakieś robaczki i zaczęły je
zjadać z takim apetytem, że trzeba było szybko całe drewno zabrać? A dzięcioły
nie miałyby u nas gdzie mieszkać, bo wszystkie gniazda zajęły jaskółki
wyjadające komary!?
Ale
mama mówi, że kiedyś będą u nas takie piękne place zabaw, jak te, które zrobili
przy naszej szkole miejscy urzędnicy. Kiedy je oddawali do użytku, przyjechali
dziennikarze i robili urzędnikom zdjęcia przy zabawkach. Mogliśmy się wtedy na
nich bawić do woli! Teraz te place są zamknięte na kłódkę, żeby nikt ich nie
zniszczył. Jak wrócimy do szkoły, Pani Dyrektor przygotuje plan zajęć na placu
zabaw, żeby każda klasa wiedziała, kiedy może się na nim bawić, żeby nam jak
najdłużej służył! Ale Spółdzielnia zrobi dla nas takie place, o jakich nam się
nie śniło i będziemy mogli się na nich bawić, ile dusza zapragnie!
Na
razie musimy poczekać, a i bawić się nie ma z kim: wszyscy na wakacjach z
rodzicami albo u dziadków na wsi. Całe miasto jakieś takie cichsze,
spokojniejsze, korków mniej i rodzice mniej się denerwują za kierownicą. W pierwszy
dzień szkoły znów się będą denerwować, jak co roku…
A
teraz, kiedy jest tak gorąco, chętnie popluskałoby się w basenie, ale w tym
roku basen mamy w mieście tylko jeden. Taki malutki. Jest jeszcze taki większy,
ale razem z upałami zaczął się jego remont. W przyszłym roku ma być gotowy.
Tata mówi, że kiedyś było w mieście 5 basenów, w których można było się kąpać
latem. W tym dwa duże. Jeden mały zarósł krzakami, drugi mały ktoś kupił i
zamknął, a trzeci, duży, był już tak brudny i zniszczony, że trzeba było go
zamknąć, bo po kąpieli w nim można się było rozchorować. Teraz jest tam
fontanna. A jaka fajna! Jak zepsuty hydrant! Naprawdę! Za to ten basen w
remoncie, to podobno taki drogi, że jak już skończą, to będzie jak z bajki!
Zobaczysz, Babciu, że nawet u Ciebie takiego nie ma! Mam nadzieję, że się na
nim zmieścimy, jak wszyscy z okolicy się zjadą, żeby zobaczyć to cudo!
Na
razie jeździmy z rodzicami po różnych innych miastach, a nawet krajach, żeby
sobie popływać w basenie pod słoneczkiem. Są też w okolicy miejsca, gdzie można
się ochłodzić w wodzie bez płacenia za bilet, ale mama mówi, że kąpiel w takich
miejscach może skończyć się nieszczęściem, dlatego my tam nie jeździmy. Ale
dużo ludzi tam bywa. A lato w naszym mieście w tym roku jest bardzo suche i
gorące. Mam nadzieję, że żadne nieszczęście się nie wydarzy.
A
jak wyglądają wakacje w Twoim mieście, Babciu? Chętnie zobaczyłabym, jak
wygląda taki nowoczesny, bezpieczny, europejski plac zabaw w wielkim mieście,
ale tata mówi, że nie spodziewa się Ciebie prędko zobaczyć, chyba, że wpadniesz
nas postraszyć na halloween, a to przecież późną jesienią, czyli nie pojedziemy
do Ciebie w najbliższym czasie. Ale nie martw się, Babciu, niedługo napiszę
znowu, co u nas nowego. A na halloween przyjedź, będziemy straszyć razem.
Ciekawa jestem, za kogo się przebierzesz?
Całuję
Cię mocno!
Twoja
J.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz