piątek, 6 września 2013

7. WAKACJE W MIEŚCIE.

Kochana Babciu!


Dawno do Ciebie nie pisałam, bo dużo czasu spędzałam ostatnio przy grze na xboksie, ale tata wczoraj mi ją odłączył i schował, po tym, jak podczas gry ze zdenerwowania użyłam takiego słowa, którego mogą używać tylko rodzice. Mama i tata powiedzieli, że za dużo czasu spędzam przed telewizorem albo monitorem i robię się od tego niegrzeczna. Babciu, czy moi rodzice naprawdę nie oglądali bajek? Tata mówi, że kiedy był w moim wieku, to nie było jeszcze gier komputerowych, a w telewizji można było tylko oglądać zdradzieckie filmy o wojnie. Jeśli rodzice musieli oglądać takie straszne filmy, to jak musieli być niegrzeczni, skoro ja robię się podobno nieznośna od śmiesznych bajek i gier?

Rodzice mówią też, że jak oni byli mali, to więcej czasu niż ja spędzali na podwórku. I ja nie miałabym nic przeciwko temu, żeby pójść na plac zabaw, ale na naszym osiedlu już prawie nie ma takich miejsc. To znaczy place są, ale odkąd wróciliśmy z wakacji, to wyglądają jak plaże bez wody: dużo piasku, dużo słońca i dużo miejsca do biegania – tak chyba wygląda pustynia? Jeszcze przed naszym wyjazdem były huśtawki i zjeżdżalnie i było fajnie, ale kiedy ktoś złamał jedną z huśtawek na naszym osiedlu, to okazało się, że te wszystkie drewniane zabawki na placach, które podobno nie tak dawno nam Spółdzielnia zafundowała (tata mówi, że mogły być już pełnoletnie – co to znaczy, Babciu?), są niebezpieczne i mogłyby dzieciom zrobić krzywdę. Nie wiem, dlaczego stało się to tak nagle – może w tym roku sprowadziły się na nasze osiedle jakieś robaczki i zaczęły je zjadać z takim apetytem, że trzeba było szybko całe drewno zabrać? A dzięcioły nie miałyby u nas gdzie mieszkać, bo wszystkie gniazda zajęły jaskółki wyjadające komary!?
Ale mama mówi, że kiedyś będą u nas takie piękne place zabaw, jak te, które zrobili przy naszej szkole miejscy urzędnicy. Kiedy je oddawali do użytku, przyjechali dziennikarze i robili urzędnikom zdjęcia przy zabawkach. Mogliśmy się wtedy na nich bawić do woli! Teraz te place są zamknięte na kłódkę, żeby nikt ich nie zniszczył. Jak wrócimy do szkoły, Pani Dyrektor przygotuje plan zajęć na placu zabaw, żeby każda klasa wiedziała, kiedy może się na nim bawić, żeby nam jak najdłużej służył! Ale Spółdzielnia zrobi dla nas takie place, o jakich nam się nie śniło i będziemy mogli się na nich bawić, ile dusza zapragnie!
Na razie musimy poczekać, a i bawić się nie ma z kim: wszyscy na wakacjach z rodzicami albo u dziadków na wsi. Całe miasto jakieś takie cichsze, spokojniejsze, korków mniej i rodzice mniej się denerwują za kierownicą. W pierwszy dzień szkoły znów się będą denerwować, jak co roku…
A teraz, kiedy jest tak gorąco, chętnie popluskałoby się w basenie, ale w tym roku basen mamy w mieście tylko jeden. Taki malutki. Jest jeszcze taki większy, ale razem z upałami zaczął się jego remont. W przyszłym roku ma być gotowy. Tata mówi, że kiedyś było w mieście 5 basenów, w których można było się kąpać latem. W tym dwa duże. Jeden mały zarósł krzakami, drugi mały ktoś kupił i zamknął, a trzeci, duży, był już tak brudny i zniszczony, że trzeba było go zamknąć, bo po kąpieli w nim można się było rozchorować. Teraz jest tam fontanna. A jaka fajna! Jak zepsuty hydrant! Naprawdę! Za to ten basen w remoncie, to podobno taki drogi, że jak już skończą, to będzie jak z bajki! Zobaczysz, Babciu, że nawet u Ciebie takiego nie ma! Mam nadzieję, że się na nim zmieścimy, jak wszyscy z okolicy się zjadą, żeby zobaczyć to cudo!
Na razie jeździmy z rodzicami po różnych innych miastach, a nawet krajach, żeby sobie popływać w basenie pod słoneczkiem. Są też w okolicy miejsca, gdzie można się ochłodzić w wodzie bez płacenia za bilet, ale mama mówi, że kąpiel w takich miejscach może skończyć się nieszczęściem, dlatego my tam nie jeździmy. Ale dużo ludzi tam bywa. A lato w naszym mieście w tym roku jest bardzo suche i gorące. Mam nadzieję, że żadne nieszczęście się nie wydarzy.
A jak wyglądają wakacje w Twoim mieście, Babciu? Chętnie zobaczyłabym, jak wygląda taki nowoczesny, bezpieczny, europejski plac zabaw w wielkim mieście, ale tata mówi, że nie spodziewa się Ciebie prędko zobaczyć, chyba, że wpadniesz nas postraszyć na halloween, a to przecież późną jesienią, czyli nie pojedziemy do Ciebie w najbliższym czasie. Ale nie martw się, Babciu, niedługo napiszę znowu, co u nas nowego. A na halloween przyjedź, będziemy straszyć razem. Ciekawa jestem, za kogo się przebierzesz?

Całuję Cię mocno!

Twoja J.


25.08.2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz