środa, 20 stycznia 2016

137. LÓD


              Kochana Babciu!

                Słyszałaś o takiej bajce „Kraina lodu”? Trudno było nie słyszeć, ale nawet jeśli Ci się to udało, to na pewno znasz bajkę o Królowej Śniegu, która miała serce z lodu – mniej więcej o to samo chodzi. Zawsze myślałam, że to historie z krajów na dalekiej północy, gdzie zimy są ciemne, mroźne i surowe, a ludzie nieopaleni i zamknięci w sobie. Wyobraź sobie, że w jednym z takich krajów ktoś wpadł na pomysł eksperymentu – posadzili chłopca bez kurtki w mroźną pogodę na przystanku w centrum wielkiego miasta, żeby sprawdzić, jak zareagują przechodnie, a wszystko filmowali z ukrycia. Tak naprawdę chłopiec pod swetrem był ciepło ubrany, ale udawał, że ktoś mu ukradł kurtkę i czeka na nauczyciela. I było kilka takich osób, które przeszły obok przystanku obojętnie, ale więcej było takich, którzy pytali chłopca, co się stało, oddawali część ubrania – niektórzy nawet zostawali w krótkim rękawku, bo oddali chłopcu własną kurtkę! Niedawno taki sam eksperyment ktoś przeprowadził w naszym kraju…
  
           



                Dokładnie według tego samego schematu, tylko chłopiec siedział na nieosłoniętej ławeczce zamiast na zadaszonym przystanku. Na filmie widać, jak opatuleni od stóp do głów ludzie przechodzą obok ławeczki w większości nie zwracając albo może nie chcąc zwrócić uwagi na zmarznięte dziecko… Zatrzymuje się w sumie jakieś pięć osób, w tym dwie albo trzy na pewno dorosłe, bo nie widać zbyt dokładnie. Wśród nich jedna mama z dzieckiem w wózku, która aż się popłakała, kiedy autorzy filmu powiedzieli jej, co się tam działo… Na końcu autorzy mówią, że w kraju na dalekiej północy więcej przechodniów było chętnych do pomocy. To nie może być prawda…



                Może na filmie pokazano tylko wybrane osoby, które chciały pomóc, za to wszystkie, którym niekompletnie ubrane dziecko na mrozie było obojętne? Może ktoś złośliwy i niechętny naszemu krajowi kazał nakręcić taki film, żeby sprawić nam przykrość? A ci wszyscy przechodnie zostali za pieniądze wynajęci, żeby tak sobie przeszli tam i z powrotem i udawali, że niczego nie widzą? A specjalną premię dostała pani, która rzuca ironiczne „nie za gorąco ci?” i idzie dalej? Jak myślisz, Babciu?
                A tak naprawdę zatrzymał się starszy kulturalny pan z laską, który codziennie wraca tędy z kościoła i chciał otulić chłopca swoim płaszczem? I pani, która ma nastoletnie dzieci i nie może się doczekać, kiedy dostanie na nie po 500zł, też się zatrzymała i chciała zadzwonić na policję albo chociaż straż miejską, żeby znaleźli jego mamę? Starsza pani, która często narzeka na niewychowaną młodzież, chciała wziąć chłopca do swojego pobliskiego mieszkania, żeby napił się czegoś ciepłego? I społecznie zaangażowany pan w średnim wieku, który codziennie w internecie powiela za kimś informacje o czyichś spiskach przeciwko Polsce, podszedł i wyjął spod kurtki swój znoszony polar, żeby choć trochę ogrzać chłopca? A pani, która ma świetnie prosperującą firmę szczodrze dofinansowywaną z europejskich funduszy i uważa, że każdy jest tyle wart, ile potrafi zarobić, jeśli jest dorosły i zdrowy, chciała zabrać chłopca do swojego ciepłego, nowiutkiego samochodu zanim wróci jego mama?

                Nie tylko młody chłopak, co to na pierwszy rzut oka starszej pani miejsca by w tramwaju nie ustąpił? Nie tylko jakaś pani (może też mama), która chciała oddać chustę? Nie tylko gimnazjalistka, co do której nawet nie można być pewnym, czy sąsiadom mówi „dzień dobry” z odpowiednim ukłonem, a z braku lepszego pomysłu chociaż jedną rękawiczkę oddała? Nie tylko para emerytów, która chciała chłopca przynajmniej zaprowadzić do kościoła?

                Ale wielu, wielu innych, niezależnie od poglądów politycznych, wieku czy zamożności podchodziło zatroskanych o zdrowie dziecka, które jest ważniejszym od czegokolwiek dobrem wszystkich? Ważniejszym od wszelkich strachów, nawet przed byciem oszukanym, nawet przed obcymi? Bo przecież za te wszystkie miliony, które tak hojnie ofiarowujemy Wielkiej Orkiestrze, Szlachetnej Paczce, Polskiej Akcji Humanitarnej, Caritasowi i wielu innym organizacjom, które pomagają za nas, nie kupujemy sobie po prostu spokoju sumienia?...
                Bo przecież nie może być prawdą, że nasze serca bliższe są bryłom lodu niż płonącym krzewom… Tak jak nie może być prawdą, że jesteśmy potomkami ludów, o których przed wiekami pisano, że własne dzieci sprzedawały na niewolników za kolorowe blaszki i szkiełka… Nie nam potrzeba pomocy Anny z „Krainy lodu”, nie my jesteśmy Kaiami wymagającymi pomocy Gerd, żeby wyzwolić się z mocy Królowej Śniegu! To nie o nas te bajki!
                Prawda, Babciu?

Całuję Cię gorąco!


Twoja J.


Podobne:








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz