wtorek, 2 grudnia 2014

91. "PLAC (ZAKOŃCZONEJ) OPOWIEŚCI"


Kochana Babciu!
               
                Byłaś zawsze przekonana, że na naszej prowincji żadnego rodzaju zmiany nie są mile widziane, prawda? Ja też. Ale właśnie ogłoszono ostateczne wyniki wyborów…

                Mama od dawna powtarzała, że w naszym mieście wszyscy boją się zmian na stanowiskach, bo skoro już się raz nauczyli, kto jest kim w jakim urzędzie, o kim i przy kim jak się wypowiadać, komu jak głęboko się kłaniać i jak kogo tytułować, żeby załatwić jakąś sprawę - to nie chcą tego zmieniać. Bo czasem drobna pomyłka albo niewystarczające zbliżenie czoła do podłogi przy pozdrowieniu może bardzo utrudnić życie. A przynajmniej udaremnić próby jego ułatwienia…

                Tata mówił, że jest jeszcze coś takiego, jak złośliwość rzeczy martwych: wysiedziane fotele przywiązane do tych samych od lat pośladków, biurka wycierane od dekad przez te same łokcie, lampki wspomagające te same zmęczone oczy, uchwyty polerowane przez te same palce, aparaty telefoniczne z niektórymi guzikami startymi od wybierania tych samych numerów, szuflady brudzone niezmiennie przez tusz z tych samych od dawna pieczątek - każdy metr kwadratowy podłogi gabinetu trzyma mocno i nie chce puścić człowieka, który zaczyna wierzyć, że bez niego to miejsce nie może istnieć… Podobno, niestety, mało kto jest na to odporny. I, co gorsza, jak się w coś mocno wierzy, to robi się wszystko żeby inni też uwierzyli. Nie byłoby to jeszcze takie złe, gdyby to przekonywanie innych trwało przez całe 4 lata, a nie przez jeden, ostatni rok i uwzględniało głosy inne, niż tylko swój własny i jego dworskie echo… 


                Pisałam Ci od początku roku, jak to nasi rajcowie próbują przekonać mieszkańców do tego, że należy ich wybrać ponownie, bo jak nie, to może być już tylko gorzej. Przez ten rok zrobiono w mieście więcej niż przez poprzednie 4, a może nawet przez 8 lat, naprawdę! Słyszałaś, że naukowcy do dzisiaj nie wiedzą, jak powstały piramidy? Przecież to proste – Faraon chciał wygrać wybory! Oczywiście, dokonania naszych włodarzy raczej nie wytrzymają równie długo, ale też, niezależnie od tego co sami o sobie myślą, faraonami nie są…
                Nasi rajcowie wykorzystali wiele nie swoich pomysłów i chociaż raczej nie próbowali wprost przypisać ich sobie, to zawodna pamięć nie pozwoliła im też przypomnieć, że pomysły pochodzą od konkurentów. Ale tata mówi, że trzeba im to wybaczyć, bo skleroza przychodzi z wiekiem. Podobnie jak problemy ze słuchem – z każdym rokiem sprawowania władzy coraz gorzej słyszy się mieszkańców, zwłaszcza krytykujących. Do tego dochodzi pogarszający się wzrok, który nie pozwala widzieć niedociągnięć kończonych w pośpiechu inwestycji. O chorobie zawodowej, która się tym wszystkim objawia, też Ci pisałam. A kiedy ktoś jest chory, powinien odpoczywać w domu i brać lekarstwa, dopóki mu nie przejdzie, prawda, Babciu?
                Ale jeszcze innym objawem tej choroby jest świetne samopoczucie, a kto chciałby tracić dobry nastrój? Dlatego przez ostatnie miesiące trwało intensywne przekonywanie na wszelkie możliwe sposoby: mosty, boiska, festiwale, zdjęcia z dziećmi, sportowcami i posłami. Żadna konkurencja nie była w stanie przebić ilości papieru zużytego przez dotychczasowych rajców i Prezydenta - jak to teraz oddadzą na makulaturę, może wystarczy na rachunek za sprzątanie? Z każdego płotu, każdej wolnej ściany, z każdej strony w gazecie, czy w komputerze, z każdej skrzynki pocztowej, czy to zwykłej, czy elektronicznej patrzył na mnie Pan Prezydent. Jedynie w lodówce go nie było, bo tę zajął inny kandydat…
                I wyobraź sobie, Babciu, mimo tych wszystkich wysiłków, a może właśnie z ich powodu, mieszkańcy powiedzieli – dosyć! Zdarzyło Ci się kiedyś trafić w jakimś sklepie na sprzedawcę, który tak natrętnie zachwalał Ci jakiś niepotrzebny towar, że ledwo udało Ci się od niego uwolnić i całkiem straciłaś ochotę na zakupy? Tak się chyba poczuli mieszkańcy naszego miasta…
                Najpierw podziękowali w wyborach tym rajcom, po których najbardziej było widać objawy choroby zawodowej, a potem samemu Panu Prezydentowi! W dodatku za drugim razem poszło głosować więcej osób, niż 4 lata wcześniej w podobnej sytuacji! Widzisz, Babciu, na naszej prowincji zwykle jest spokojnie, ale kiedy ktoś próbuje tu grać ludziom na nosie, może się zdziwić i żadna kocimiętka nie pomoże…

                Teraz mamy nowego, młodego prezydenta, któremu wcale nie zazdroszczę, bo tata mówi, że rozkopać najnowszy, "wyborczy" park na miejscu podmokłej łąki, żeby wreszcie zaczęła spływać z niego woda albo naprawić rynsztok na środku deptaku to bułka z masłem. Dużo bardziej będzie musiał się Nowy Pan Prezydent napracować, żeby nie zawieść wielkich nadziei, które wiążą z nim mieszkańcy miasta, skoro wybrali go tak dużą większością głosów. A poprzeczka została zawieszona wysoko dawno temu przez poprzednich prezydentów. Ale wierzymy, że nie ma obaw – jeżeli tylko nie okaże się bardziej od poprzedników podatny na chorobę zawodową i złośliwość rzeczy martwych i skorzysta z wiedzy nie tylko swojej, ale i odpowiednich pomocników – przez najbliższe kilka lat mieszkańcy mają szanse znów być zadowoleni.

"Plac Opowieści"

                „Plac Opowieści” przy deptaku, o którym Ci pisałam 10 miesięcy temu, powstał prawie na czas. Co prawda nie na rozpoczęcie roku szkolnego, jak obiecywano, ale przed wyborami. I będąc na nim, można nie zauważyć, że to w ogóle jest plac. Ale rodzice mówią, że ktoś to jednak bardzo sprytnie wymyślił – w życiu też niekiedy można zapomnieć, że jesteśmy bohaterami czytanej przez innych opowieści i nie zawsze wiemy, na jakim jej etapie akurat się znajdujemy. Dlatego trzeba ciągle być uważnym i obserwować, co dzieje się dookoła, żeby niepotrzebnie nie zepsuć puenty... 
                Wygląda na to, że w naszym mieście jedna opowieść dobiegła końca, a nowa właśnie się zaczyna. Obie zaś są tylko fragmentem dużo większej opowieści, która łączy je w całość...

Całuję Cię mocno!
                                                                              
Twoja J.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz