czwartek, 29 maja 2014

63. ŚCIEMODERNIZACJA

 Od: "Członek Spółdzielni" <rozczarowany@jakdiabli.pl>
Do: "administracja naj" <radoscsama@rewelacyjnasm.pl>;
Wysłane: 13:35 Piątek 2014-05-09
Temat: Ściemodernizacja.

              
                Szanowna Pani A.

               
                Z całego serca pragnę złożyć Państwu moje wyrazy współczucia w związku z koniecznością współpracy z tak trudnym partnerem, jakim okazują się mieszkańcy naszej Spółdzielni!
                Domyślam się, że zachodzą Państwo teraz w głowę, jak to możliwe, że zawiodły wszystkie tricki tyle razy przerabiane na zjazdach partyjnych, wszystkie zagrywki wpajane adeptom marketingu politycznego. Ba! Nawet miliony razy wypróbowane metody aktywnej sprzedaży zaprezentowane w ekskluzywnym wykonaniu Prezesa („Grzech nie brać tak nisko oprocentowanego kredytu!”) okazały się nieskuteczne, kiedy po raz kolejny Zarząd próbował uszczęśliwić mieszkańców za symboliczną złotówkę. Co za pech! Tak już było blisko, już prawie się udało i… albo lud nie taki ciemny, albo sprzedawca kiepski, bo tej bajki lud nie kupił…

niedziela, 25 maja 2014

62. BollyROW


Kochana Babciu!
               
                Ostatnio tata opowiadał mi o historii filmu i powiedział, że z jednego z pierwszych pokazów ludzie uciekli, bo myśleli, że pociąg wyjedzie na nich z ekranu.  Dzisiaj to się może wydawać śmieszne, bo przecież można nie tylko oglądać filmy, kiedy tylko ma się na to ochotę, ale również nagrywać je samodzielnie.
                Podobno kiedyś do filmowania potrzebna była specjalna kamera i operator, który potrafił się nią posługiwać. Kiedy kogoś było stać na to, żeby ściągnąć takiego fachowca na wesele albo chrzciny do jakiejś miejscowej parafii, to musiał mu zapewnić specjalną obstawę, bo go wszyscy obchodzili dookoła, oglądali i szturchali palcami, jak Indianie pierwszych białych.

                Tata opowiadał mi też, że kiedy w jednym z „domów towarowych” pojawiła się przed laty „telewizja przemysłowa” i wchodząc, można było zobaczyć siebie na monitorze, to chociaż obraz był tak niewyraźny, że trzeba było się domyślić, kto jest kim na ekranie, to przez pierwszy miesiąc sklep odwiedzili wszyscy mieszkańcy powiatu i to po trzy razy! Trzeba było pozakładać takie same systemy w pozostałych sklepach, bo groziło im bankructwo! Podobno nawet schody ruchome w nowych galeriach nie zrobiły po latach takiej furory. Nic dziwnego – przejażdżka schodami to pryszcz, w porównaniu z możliwością zobaczenia siebie w telewizji, nawet jeżeli tylko w przemysłowej…

poniedziałek, 19 maja 2014

61. "FAKT AUTENTYCZNY"





Oferta

Szanowni Państwo,

Zapraszamy do stałej współpracy profesjonalne 
i nieprofesjonalne czynne organizacje

v  polityczne
v  pseudopolityczne
v  medialne





Oferujemy szeroki wachlarz usług na potrzeby:

v  kampanii wyborczej
v  powyborczego wycofywania się z obietnic
v  uzasadnienia wyborczych klęsk

Na poczekaniu albo na zamówienie

opracowujemy teorie nowe
oraz modyfikacje najpopularniejszych funkcjonujących w oficjalnych i nieoficjalnych obiegach!
W zależności od potrzeb tworzymy historie absurdalne albo wiarygodne
- wszystkie jednakowo niepodważalne, bo nieweryfikowalne!
Nasze hasło brzmi:

„Nawet jeżeli naszych teorii nie da się udowodnić, to i tak pozostaną niemożliwe do obalenia!”

czwartek, 15 maja 2014

60. TOP SECRET DEAL...


Od:"Pan Karol Żwawyzając" <wuhj23gr56@isl.co.uk>
Do: "Może akurat"<pierwszyzbrzegu@losowy.pl>;
Wysłane: 15:23 Wtorek 2014-04-22
Temat: Pan Karol Żwawyzając
.

Potwierdzenie ,
Mam swój kontakt z izby handlowej ; tu, w Wielkiej Brytanii. Nie mam powodu , aby watpic w wiarygodnosc stad; I rzeczywiscie ustanowienie tej relacji biznesowych z powodu swojego regionu geograficznego i wrazliwosci tego projektu . Pozwól mi najpierw przedstawic sie bardzo dobrze dla Ciebie, dla Twojej pelnej wiedzy o tym, kim jestem , a takze , aby miec zaufanie do mnie. Ja jestem Pan Karol, dyrektor Kredyty hipoteczne w National Westminster Bank w Londynie.

Podczas sluzby rachunków bankowych w naszym banku , odkrylem stalej kwoty wplaty (dwanascie milionów osiemset tysiecy funty brytyjskie ) na koncie bankowym nierezydenta , które nie zostaly wykorzystane przez dlugi czas . I moja dyskretne dochodzenie wykaze, zewlasciciel tego konta amerykanski, który stracil zycie w Iraku, w dniu 8 grudnia 2004 roku. Do tej pory nikt nie wie o swoim rachunku bankowym i nie ma konkretnego beneficjenta tego funduszu .

Moim glównym powodem wprowadzenia do tego projektu , poniewaz nie ma moralnego usprawiedliwienia dla rzadu brytyjskiego dziedziczyc te pieniadze do funduszy nieodebrane , wiec szczerze poprosic swoja zgode na przedstawienie do mojego banku jako partnera biznesowego i nazwie beneficjenta zmarlego klienta , tak , ze kwota ta zostanie wydana do Ciebie i przeniesiono do kazdego konta za granica banku / s mozna wyznaczyc , zanim naszej nastepnej kontroli .

piątek, 9 maja 2014

59. TO NIE JEST KRAJ DLA MŁODYCH LUDZI


Kochana Babciu!
               
                Kiedy patrzę na moje osiedle, mam wrażenie, że ktoś, kto nim zarządza, wolałby, żeby mnie tu nie było. Wszystko, co w dawnych, podobno bardzo niedobrych czasach, zostało zaplanowane tak, żeby fajnie się tutaj mieszkało rodzinom z dziećmi, zostało zniszczone. Wygląda to teraz trochę jak osiedle spokojnej starości. Nie uważam wcale, że nie powinno być tutaj miejsc, w których starsze osoby mogłyby usiąść i w spokoju porozmawiać ze znajomymi! Ale dlaczego znikają miejsca dla dzieci?

wtorek, 6 maja 2014

58. PRZY EUROPEJSKIM TRAKCIE

Kochana Babciu!
               
                Niedawno byłam świadkiem takiej dziwnej sytuacji, która sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać, jak szybko (i czy w ogóle) świat i ludzie się zmieniają…

            Przez Śląsk wiodą drogi w różnych kierunkach. Jedna z nich prowadzi z zachodu na wschód (albo odwrotnie). Dzisiaj jest to autostrada, za której budowę częściowo zapłaciła Unia Europejska i nie pozwala naszemu rządowi pobierać tak dużych opłat za przejazd, jakby chciał. Ta droga ma nawet międzynarodowy numer: E40. Podobno prowadzi od Kanału La Manche aż do granicy Chin! Taką światową drogę tu mamy!
                Tata mówi, że w tej okolicy od wieków przebiegał ważny szlak handlowy, którym kupcy znad Renu podróżowali do Kijowa i zawozili tam swoje słynne wina, a przywozili cenne futra, o ile nie stracili własnej skóry. Przy trakcie stały karczmy, w których podróżni mogli odpocząć, spożyć posiłek i nakarmić konie, a także schronić się przed bandami rabusiów, których wokół takich szlaków zawsze było pełno. Ci rabusie mogli mieć w sobie krew Wandalów, którzy zamieszkiwali  te strony po wypędzonych Celtach. Jakiś tysiąc lat po Wandalach przeszli tędy Tatarzy, narobili hałasu i poszli, zabierając ze sobą co się dało. Ale coś mi się zdaje, że potomkowie zarówno tatarskich hord jak i wandalskich zagonów podróżują tą drogą do dziś…

                Tak jak przed wiekami, tak i dzisiaj przy trakcie stoją „karczmy”, gdzie można się posilić i „wierzchowca napoić”, czyli stacje paliw. I my zatrzymaliśmy się w takim miejscu, wracając do domu w ostatni dzień najsłynniejszego polskiego weekendu.
                W każdym kącie mnóstwo ludzi, całe rodziny z dziećmi. Wszyscy głodni, spragnieni i zesztywniali od długiego siedzenia w samochodach. Kiedy mama odczekała w kolejce, żeby kupić coś i dla nas, przybiegła pani pracująca na stacji, wołając do kasjerek, żeby kończyły sprzedawać, bo mają awarię systemu. Na szczęście mamie udało się dokończyć zakupy i usiedliśmy przy stoliku, żeby spokojnie zjeść. Obsługa stacji pogasiła światła, pozamykała drzwi dla wchodzących, wywiesiła karteczki z informacją o awarii i wyczekiwała, nerwowo wyglądając przez okna.

sobota, 3 maja 2014

57. AKT ODWAGI




Sapere auso [1]

  
Kochani,

                W polskim kalendarzu jest kilka mniej lub bardziej hucznie obchodzonych świąt państwowych. Chociaż co roku odnoszę wrażenie, że się o tym nie pamięta, większość z nich ustanowiono na pamiątkę radosnych wydarzeń. Rocznice odzyskania niepodległości świętujemy skupiając się na ofiarach, jakie pochłonęła walka o nią, a w rocznicę uchwalenia Konstytucji użalamy się nad tragicznym finałem jej obrony. Chciałbym, żeby Wam udało się uchronić od tej trucizny. Rocznica uchwalenia Konstytucji 3 maja jest najlepszą okazją ku temu, żeby wytłumaczyć Wam, dlaczego.

                Zawsze byli, są i będą tacy, którzy swój polityczny kapitał zbijają na pielęgnowaniu podziałów i celebrowaniu klęsk. To podtrzymywanie w Polakach kompleksu ofiary zewnętrznych wrogów, kultywowanie pamięci o doznanych krzywdach i brak umiejętności wyciągania wniosków z przeszłości  są największymi zbrodniami, jakich dopuszczają się ludzie, których zadaniem powinno być budowanie dumy narodu. Bo duma jest cechą ludzi wolnych i otwartych, ograniczonym pozostaje tylko pycha, która zaślepia i uniemożliwia przemiany. Zdarzały się w naszej historii takie chwile, kiedy duma brała górę nad pychą. Chcę wierzyć w to, że właśnie w takiej chwili powstała Konstytucja 3 maja.

Być może nie była doskonała. Może była w rzeczywistości przeprowadzonym podstępnie zamachem stanu przeciw obcej dyktaturze i jej beneficjentom. Może rzeczywiście nie polska, a szwedzka była pierwszą konstytucją w Europie. Może nawet jej uchwalenie przyspieszyło rozbiory Rzeczypospolitej, bo za późno było na jej ratunek. Ale nie tylko Konstytucja sama w sobie była sukcesem. W moim wyobrażeniu tamtych czasów, największym osiągnięciem ludzi, którzy ją stworzyli, była zmiana, jak dokonała się w umysłach. Chociaż grunt pod nią przygotowywany był w czasach, kiedy w stolicy oficjalnego już rosyjskiego protektoratu rezydował i wpływał na politykę króla carski ambasador, ta zmiana, wcześniej niedoceniona, przerażała zaborców, bo groziła odbudową siły rozdrapywanej Rzeczpospolitej, dlatego dążyli do jej cofnięcia. Zwłaszcza, że widmo krwawej rewolucji francuskiej straszyło Europę.
Ale nad Wisłą nie umierał wtedy rozsądek. Może i zmiany w Polsce były szczytem konserwatyzmu względem francuskich doświadczeń, ale skok mentalny od sarmackiego zaścianka do Sejmu Czteroletniego mógł być porównywalny. Dlatego, mimo likwidacji państwa, zaborcy nie byli w stanie złamać ducha w ludziach, którzy dojrzeli do przemiany. Konstytucja 3 maja była tylko wyrazem postępowania nieodwracalnego procesu.