niedziela, 24 maja 2020

196. EDUKACJA Z DALA



               Kochana Babciu!

                Jak Ci życie płynie na dobiegającej powoli końca „narodowej kwarantannie”? Papier toaletowy, mąkę, makaron jeszcze masz? Bo niby już wolno wychodzić, ale jednak bezpieczniej zostać jeszcze w domu. W marcu wszyscy rzucili się robić zakupy, bo wydawało się, że sklepy mogą zostać zamknięte. Niejeden już pewnie liczył, że jak zrobi większe zapasy, to sprzeda mniej przewidującym obywatelom ze sporym zyskiem. Sklepów nie zamknięto, puste półki zostały uzupełnione, a zakupy i tak robili wszyscy na bieżąco. Zamiast sporych zysków ze sprzedaży na rynku wtórnym można spodziewać się wzrostu populacji moli spożywczych i mklików mącznych. Po złotej epoce producentów środków dezynfekujących i rękawiczek lateksowych przyjdzie pora na branżę DDD. Tata mówi, że to się nazywa wolny rynek i to jest jedna z wielu nowych rzeczy, których dowiedziałam się o świecie w tym chorym czasie.

                A Ty czego się ostatnio nauczyłaś? Rodzice mówią, że nie tylko prezydent, ale i normalny człowiek uczy się przez całe życie. W czasie pandemii to dość oklepane powiedzenie nabrało dosłownego znaczenia, kiedy szkoły zastąpiła „edukacja zdalna”…

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

195. ŚMIECH BOGA



If you want to make God laugh, tell him about your plans. 
Woody Allen



                Drogi Dziadku,

                Wszytko u Ciebie w porządku? Siedzisz bezpiecznie w domu? Lepiej, żebyś siedział, jak ja, bo nie chciałbym, żeby to był ostatni mój list do Ciebie. Ja wiem, że od tego siedzenia niektórym już się resztki mózgów zamieniają w całkowitą papkę i ochoczo rozpowszechniają różne spiskowe teorie, ale z wirusem w koronie, jak z większością chorób, nie ma żartów.
                Pewnie dość już masz czytania na ten temat. Ja też, ale nie da się uciec od sytuacji, która wywraca świat do góry nogami – czasem trzeba też coś z siebie wyrzucić. Byle nie rozsiewać…

niedziela, 19 stycznia 2020

194. MY I ONI



               Kochana Babciu!

                Znów mamy nowy rok. Fajny taki, okrągły, dobrze na papierze dwie dwudziestki wyglądają i niektórych, nie wiedzieć czemu, napawa to optymizmem. Może dlatego, że dość wietrzną mamy jesień tej zimy i statystyki czystości powietrza wypadną nam lepiej niż w ostatnich latach? To się na pewno przyda przed wyborami…
                Bo w tym roku znowu mamy wybory, wiesz? Kiedy pisałam do Ciebie pierwsze listy, wybory dało się wyczuć co 4 lata, bo władze naszego miasta były teoretycznie niepartyjne i w każdym roku wyboru nowych władz następował wysyp inwestycji widocznych z kosmosu. A co najmniej z drogi do lokalu wyborczego.
                Ostatnio jest lepiej, a przynajmniej ciekawiej, bo władze w mieście nie są już niepartyjne, a co za tym idzie, wszystkim wyborom musi towarzyszyć tak zwane przecinanie wstęg albo przynajmniej nasilenie wizualizacji różnych projektów. Z różnych źródeł. I w sumie jak zawsze, tylko teraz czasem trochę głośniej. Niestety, tata mówi, że problem w tym, że w mieście rządzą my a w stolicy oni. Oni bardzo nie lubią nas, zresztą ze wzajemnością, ponieważ uważają, że to my jesteśmy oni, a właśnie oni my.  Rozumiesz coś z tego? Ja też nie, ale efekt jest taki, że od wizualizacji do realizacji zawsze było daleko, ale teraz jest jeszcze dalej.