Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prognoza. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prognoza. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 23 stycznia 2014

37. TAKI MAMY KLIMAT...

                Kochana Babciu!
               
                Znowu ferie! Dopiero co jedne się skończyły, a już zaczęły się drugie! Najpierw zanosiło się na to, że zima ominie nas szerokim łukiem, ale, na szczęście, właśnie sobie o nas przypomniała.
                Tata opowiedział mi, że jeszcze jesienią nasi lunatycy od pogody zapytali zaprzyjaźnionego szamana zza oceanu, któremu wróżby najlepiej zawsze wychodziły, bo ma zioła najlepsze, jaka będzie u nas zima. Szaman podniósł rondo kapelusza, popatrzył w stronę falującego od upału horyzontu, wypluł tytoń przez zęby, podrapał się po obowiązkowym zaroście i powiedział, szczerząc zęby w uśmiechu: „Będzie okej! Fajna zima będzie: krótka, ciepła, łagodna. Fajna. A nawet jak trochę śniegu spadnie, to też będzie okej, bo se na nartach pojeździcie, nie? Albo na sankach, też okej. Też fajnie. Taki macie klimat, nie? No, to nic się nie martwcie, będzie okej!” i poklepał naszego lunatyka po plecach.

czwartek, 26 września 2013

12. CHŁÓD I ZGRZYTANIE ZĘBÓW

Kochana Babciu!
               

Wrzesień w tym roku jest u nas wyjątkowo brzydki, chociaż wszyscy zapowiadali, że będzie najcieplejszy w historii. Tata mówi, że to się nazywa zaklinanie. Opowiadał mi, jak to kiedyś w każdej wiosce był taki czarownik, który nazywał się Szaman i on zaklinał pogodę. Jak mieszkańcom dokuczała susza, to szło się do Szamana, mówiło mu: „Szamanie, potrzebujemy deszczu. Pozaklinałbyś trochę, co?”. A Szaman na to: „Mieszkańcy wioski, takie wtrącanie się w wolę bogów wymaga odpowiedniej ofiary!”. Mieszkańcy zaczynali wtedy zgrzytać zębami, a Szaman chował się w swoim namiocie, niby obrażony, ale tak naprawdę to ze strachu, żeby sam miał czym zgrzytać, gdyby kiedyś potrzebował. I tak nikt mu nic nie mógł zrobić, bo tylko on jeden w całej wiosce znał się na zaklinaniu pogody.

czwartek, 19 września 2013

10. DRUGI MUSZKIETER

Kochana Babciu!
               

Tak jak obiecałam, piszę do Ciebie po Wielkim Koncercie, który odbył się w sobotę.  Wszyscy teraz mówią o naszym mieście i się zachwycają! Bo chociaż pogoda była brzydka i padał deszcz, to po występie wszyscy byli zadowoleni.
                Skoro już zaczęłam o deszczu: nie wierz temu, co mówią o pogodzie w radiu, telewizji albo w Internecie! I nie chodzi nawet o prognozy, bo mama mówi, że je górale przygotowują, a oni mają do nas daleko. Zazwyczaj kiedy słyszę o słońcu w całej Polsce – u nas pada deszcz. Kiedy w całej Polsce pada – u nas świeci słońce. Tata mówi, że tutaj kiedyś był inny kraj niż Polska, ale to było tak dawno, że lunatycy, czyli naukowcy od pogody, powinni mieć już zmienione mapy. Mama mówi, że to może wynikać z oszczędności i dlatego niekiedy pokazywana jest pogoda z poprzednich lat. Jeśli się sprawdzi, to wszyscy są zadowoleni, a jak się nie sprawdzi, to i tak nikt się nie przejmuje. Tylko ja się czasami zastanawiam, czy wszystko ze mną w porządku, kiedy Internet pokazuje mi, że u mnie akurat jest ciepło i bezchmurne niebo, a ja od trzech dni oglądam spod czapki tylko szare chmury.
                W dniu koncertu lunatycy nie oszczędzali i było tak, jak pokazywał Internet: zimno i mokro. Ale zrobiło się cieplej, kiedy wystąpił ten miły starszy pan w kolorowych marynarkach. Mama mówi, że ten pan, śpiewał kiedyś z dwoma innymi piosenkę o trzech muszkieterach. Jeden z tych pozostałych też już u nas był, więc został tylko ten trzeci i jak on jeszcze u nas wystąpi, to będziemy mogli powiedzieć, że byli u nas trzej muszkieterowie! Jak w Paryżu!