Kochana Babciu!
Znowu ferie! Dopiero
co jedne się skończyły, a już zaczęły się drugie! Najpierw zanosiło się na to,
że zima ominie nas szerokim łukiem, ale, na szczęście, właśnie sobie o nas przypomniała.
Tata opowiedział mi,
że jeszcze jesienią nasi lunatycy od pogody zapytali zaprzyjaźnionego szamana
zza oceanu, któremu wróżby najlepiej zawsze wychodziły, bo ma zioła najlepsze, jaka
będzie u nas zima. Szaman podniósł rondo kapelusza, popatrzył w stronę
falującego od upału horyzontu, wypluł tytoń przez zęby, podrapał się po
obowiązkowym zaroście i powiedział, szczerząc zęby w uśmiechu: „Będzie okej!
Fajna zima będzie: krótka, ciepła, łagodna. Fajna. A nawet jak trochę śniegu
spadnie, to też będzie okej, bo se na nartach pojeździcie, nie? Albo na
sankach, też okej. Też fajnie. Taki macie klimat, nie? No, to nic się nie
martwcie, będzie okej!” i poklepał naszego lunatyka po plecach.