Znów
mamy nowy rok. Fajny taki, okrągły, dobrze na papierze dwie dwudziestki
wyglądają i niektórych, nie wiedzieć czemu, napawa to optymizmem. Może dlatego,
że dość wietrzną mamy jesień tej zimy i statystyki czystości powietrza wypadną
nam lepiej niż w ostatnich latach? To się na pewno przyda przed wyborami…
Bo
w tym roku znowu mamy wybory, wiesz? Kiedy pisałam do Ciebie pierwsze listy,
wybory dało się wyczuć co 4 lata, bo władze naszego miasta były teoretycznie
niepartyjne i w każdym roku wyboru nowych władz następował wysyp inwestycji
widocznych z kosmosu. A co najmniej z drogi do lokalu wyborczego.
Ostatnio
jest lepiej, a przynajmniej ciekawiej, bo władze w mieście nie są już niepartyjne,
a co za tym idzie, wszystkim wyborom musi towarzyszyć tak zwane przecinanie wstęg albo
przynajmniej nasilenie wizualizacji różnych projektów. Z różnych źródeł. I w sumie jak zawsze, tylko teraz czasem trochę głośniej. Niestety, tata mówi,
że problem w tym, że w mieście rządzą my
a w stolicy oni. Oni bardzo nie lubią nas,
zresztą ze wzajemnością, ponieważ uważają, że to my jesteśmy oni, a
właśnie oni są my. Rozumiesz coś z tego? Ja
też nie, ale efekt jest taki, że od wizualizacji do realizacji zawsze było
daleko, ale teraz jest jeszcze dalej.