niedziela, 31 stycznia 2016

139. PAWILON

                Kochana Babciu!
               
                Wiesz, co to jest pawilon? Pytam, bo ostatnio dowiedziałam się, że słowo pawilon ma kilka znaczeń. Dla mnie zawsze był to brzydki, zaniedbany i obwieszony reklamami stary budynek ze sklepami, gabinetami lekarskimi, fryzjerem i pocztą na naszym osiedlu. A tu okazuje się, że pawilon to przede wszystkim rodzaj namiotu albo altanki, w dodatku słowo to pochodzi z jakiegoś języka, w którym oznaczało motyla! O, nasz pawilon z motylem niewiele ma wspólnego!

poniedziałek, 25 stycznia 2016

138. HIGHWAY STARS

                Jadę. O 7.00 muszę być w jednym z naszych wielkich miast położonych przy słynnej E40 – trasie łączącej kanał La Manche z chińską granicą. Jest sobota, styczniowa noc, lekki mróz i śnieg, a ja pędzę sobie trzypasmową autostradą – zjawiskiem jeszcze 15 lat temu nieznanym w tej części świata, a dzisiaj tak oczywistym, jak bezkarność jej budowniczych, oszukujących na materiałach. Zanim tu dojechałem, musiałem pokonać kilkanaście kilometrów nierównomiernie odśnieżonych dróg wojewódzkich, uważając na walące się z plandek ciężarówek wielkie płaty lodu i jednocześnie ciesząc oczy zimowym pejzażem świeżo ośnieżonego lasu. Teraz już jestem na szerokiej, przyzwoicie odśnieżonej, asfaltowej tafli prowadzącej w stronę wielkiego świata.
                Kilka razy podskakuję na garbach w okolicy kopalni o świńsko brzmiącej nazwie. Nie wiem, czy garbom bardziej winna kopalnia, czy przedsiębiorczy wykonawcy drogi, ale nie roztrząsam tematu. Samochód jest już rozgrzany, silnik pracuje równo i płynnie, błyskawicznie reaguje na drobny nawet ruch pedału gazu, a amortyzatory miękko tłumią lądowania po każdym garbie – po dwudziestu kilometrach nastoletnia maszyna jest zwrotna i elastyczna jak ciało sportowca po rozgrzewce. Rozsiadam się więc wygodnie, wrzucam szósty bieg i biorę łyk niepolitycznej latte (na moją obronę niech świadczy fakt, że zakupionej na najbardziej polskiej z polskich stacji) i nie przekonuje mnie płynący z głośnika aksamitny głos Krzysia Rea, że to najprostsza „The Road To Hell”. Jest dobrze.

środa, 20 stycznia 2016

137. LÓD


              Kochana Babciu!

                Słyszałaś o takiej bajce „Kraina lodu”? Trudno było nie słyszeć, ale nawet jeśli Ci się to udało, to na pewno znasz bajkę o Królowej Śniegu, która miała serce z lodu – mniej więcej o to samo chodzi. Zawsze myślałam, że to historie z krajów na dalekiej północy, gdzie zimy są ciemne, mroźne i surowe, a ludzie nieopaleni i zamknięci w sobie. Wyobraź sobie, że w jednym z takich krajów ktoś wpadł na pomysł eksperymentu – posadzili chłopca bez kurtki w mroźną pogodę na przystanku w centrum wielkiego miasta, żeby sprawdzić, jak zareagują przechodnie, a wszystko filmowali z ukrycia. Tak naprawdę chłopiec pod swetrem był ciepło ubrany, ale udawał, że ktoś mu ukradł kurtkę i czeka na nauczyciela. I było kilka takich osób, które przeszły obok przystanku obojętnie, ale więcej było takich, którzy pytali chłopca, co się stało, oddawali część ubrania – niektórzy nawet zostawali w krótkim rękawku, bo oddali chłopcu własną kurtkę! Niedawno taki sam eksperyment ktoś przeprowadził w naszym kraju…
  

niedziela, 10 stycznia 2016

OGŁOSZENIE







A-a- aby komfortowe
Życie wieść w Rybniku,
Lokum czteropokojowe
Kup dobry człowieku.


Pięć i siedemdziesiąt metrów,
Gips na ścianach, regał z gipsu,
Kuchnia z oknem – bez efektów
Kreciej nory! Od upału
Latem chroni układ okien,
Bo północno – południowy.


niedziela, 3 stycznia 2016

135. POWRÓT (NA TRZECH) KRÓLI


              Kochana Babciu!
               
                Co słychać w nowym roku? Bo my jedziemy. Piszę do Ciebie z samochodu. Jak Trzej Królowie podążamy za gwiazdą. Różni nas od nich to, że nie szukamy żadnego dziecięcia, któremu chcielibyśmy złożyć dary i pokłony, tylko próbujemy wrócić do domu. I gwiazda od kilku godzin błyszczy nie na niebie, a na bagażniku samochodu przed nami. Istnieje też duże prawdopodobieństwo, że tempo karawany wielbłądów wędrujących przez pustynię jest większe, niż samochodu osobowego na pewnej osławionej polskiej drodze krajowej na samym początku 2016 roku. Jeszcze może się okazać, że zatrzymamy się w  stajence, bo choć wyruszyliśmy 2. stycznia, wcale nie zanosi się na to, żebyśmy 6. mieli dotrzeć do celu. Przez kilka godzin przejechaliśmy kilka kilometrów, tak jak kilka tysięcy innych podróżnych w samochodach. Bo to jedna z najsłynniejszych atrakcji, jaką w każdy dłuższy weekend pragną przeżyć miłośnicy wysokich gór i amatorzy bywania w miejscach służących do bywania – w sumie chyba jedna czwarta Polski. Czy już domyślasz się, skąd piszę? Tak, właśnie wracam z tzw. „zimowej stolicy Polski”…