piątek, 7 marca 2014

46. BEZ ODPOWIEDZI





(…)
Innych może dotknęła sroższa niebios kara;
Może kto z was urzędem, orderem zhańbiony,
Duszę wolną na wieki przedał w łaskę cara
I dziś na progach jego wybija pokłony.
Może płatnym językiem tryumf jego sławi
I cieszy się ze swoich przyjaciół męczeństwa
(…)
Adam Mickiewicz „Do przyjaciół Moskali”

Do…?
               
                No właśnie: komu mógłbym zadać te wszystkie pytania, które cisną się na usta, kiedy trwałość znanego świata wydaje się krucha jak wiosenny lód? Ludzkość zadaje je od tysiącleci i nawet jeżeli na niektóre z nich znajdowała już odpowiedzi, to czy są one aktualne dzisiaj? Chyba tylko Bóg raczy wiedzieć. Ale jeśli takimi nas stworzył, obdarzył wadami i dał siłę do ich pokonania, jednocześnie pozostawiając wybór, to podarował nam coś najcenniejszego: wolność. Czy można więc mieć pretensje, jeżeli  dąży ona do nieskończoności? Czy głos z samego nieba rozwiewający moje wątpliwości pośród światła i anielskiego śpiewu mieściłby się jeszcze w tej wolności, czy przeciwnie - jej istotą jest możliwość samodzielnego odnajdywania odpowiedzi? Czy ktoś, komu dane było głęboko pojąć wolność, chciałby pozbawiać jej innych? A może wszystko, dla czego mógłbym chcieć zniewolić drugiego człowieka, jest więzieniem przede wszystkim dla mnie? Czy uświadomiona i odpowiedzialna wolność może godzić się z myślą, że ludzie rodzą się lepsi albo gorsi? Jeżeli człowiek własnym życiem pracuje na ocenę: według jakiej skali mierzyć ludzką wartość? Według szacunku dla drugiego człowieka i jego wolności? Jaka część świata gotowa jest respektować tę miarę?


                Jeżeli jednak nie ma skali bardziej uznanej od stanu posiadania: czy są gdzieś granice przepychu, które mogą zadowolić tych, którzy go kochają? Jak grube muszą być złote ramy, jak czyste kryształy luster, żeby były godne odbijać zachwycone sobą oblicza? Jak liczny powinien być chór pochlebców, żeby uwierzyć w jego głos? Jaki jest ranking legendarnych postaci, na które należy się stylizować, żeby wystarczająco nobliwie wypaść na portrecie? Posiadanie ilu samochodów - jak starych albo jak nowych - daje satysfakcję? Jaka ilość ziemi pozwala właścicielowi czuć się spełnionym? Ile domów, ile pałaców albo twierdz i jak wielkich potrzeba, żeby zapewnić człowiekowi przekonanie, że więcej nie potrzebuje? Czy istnieją takie rozkosze, które potrafiłyby w takim przekonaniu utwierdzić? Dlaczego niektórym udaje się zachować szacunek, a innym nie? Czy ma to związek ze sposobem bogacenia się?

                Co, jeśli bogactwo nie przekona świata, by uznał wielkość jego posiadacza? Czy aby to osiągnąć, musi zadecydować o życiu i śmierci innych ludzi? Władza rodzi się z bogactwa, czy odwrotnie? Kiedy jedno albo drugie zaczyna cieszyć? Kiedy przestaje? Czy narzucenie innym swojej woli pozwala poczuć się od nich lepszym, czy pomaga nie czuć się gorszym? Czy zdolność realizowania planów przemocą jest przejawem siły, czy słabości? Jak nazwać człowieka czerpiącego siłę z pogardy do innych? Jaka powinna być liczba osób realizujących każdą wolę swego pana, żeby żadna troska nie marszczyła jego czoła? Czy z każdym zniewolonym człowiekiem zanika lęk, a wzrasta spokój dominującego, czy odwrotnie? Jak długo trzeba wmawiać człowiekowi wszechobecne zagrożenia, żeby dobrowolnie oddał wolność w zamian za złudzenie bezpieczeństwa? Jak wiele potrzeba kłamstw, żeby człowiek przestał wierzyć w to, co czuje? Ilu trzeba pokoleń, żeby przekonać niewolników do wolności?

                Czy jest wolnym władca, któremu sen z powiek spędza każda osoba, która śmie myśleć inaczej, niż on nakazał? To bezsenność powoduje, że eliminacja prawdziwych i wyimaginowanych wrogów staje się kolejnym celem, czy raczej znudzenie łatwością osiągania dotychczasowych celów? Rozstawianie na kolorowych planszach pionków broczących prawdziwą krwią dostarcza wtedy wystarczającej podniety, czy trzeba szukać dalej? Po poświęceniu ilu istnień ludzkich „wielcy” zaczynają czuć się jeszcze „więksi”?

          Co pcha człowieka do ciągłego zdobywania? Biologia i poszerzanie możliwości reprodukcji? Strach i poszukiwanie poczucia bezpieczeństwa? Adrenalina? A może jakaś rozpaczliwa próba udowodnienia sobie i światu, że się istnieje?
                Jak głęboko zakorzeniona jest potrzeba panowania, skoro występuje na wszystkich poziomach relacji międzyludzkich: od globalnej polityki, przez korporacyjne rozgrywki, po podwórkowe awantury? Czy to z jej powodu niektóre dzieci do śmierci nie wyrastają z wydzierania innym zabawek? Czy istnieje gen, wirus albo hormon, który przejawia się w marzeniach o sławie i chwale zdobytej dzięki zabieraniu przemocą tego, czego samodzielnie nie umie się stworzyć? Chyba nie posiada na niego monopolu ani krew nordycka i dziedziczący ją Rurykowicze, ani potomkowie Czyngis-chana? Gdyby odpowiedzią był testosteron, to źródłem zła miałby być jego nadmiar, czy raczej brak? Czy naturalną potrzebą człowieka jest budowanie i ochrona, czy niszczenie i walka o dominację? Jak często mądrzejszemu udaje się odnieść zwycięstwo nad silniejszym w inny sposób, niż zza grobu? Jak Grecja nad Rzymem, a Rzym nad Germanami?
               
                Czym jest „mądrość”? Znajomością odpowiedzi, czy umiejętnością stawiania pytań? Czy najwyżej ceniona byłaby jako znajomość technik i receptur umożliwiających poszerzanie władzy i bogactwa? Czy to możliwe, że Stwórca jednak nie milczy, a mądrość jest sztuką wsłuchiwania się w Jego szept niosący nieoczywiste podpowiedzi z głębi serca? Byłoby zatem mądrością zrozumienie wolności? Jeżeli tak, to czy kiedyś zapragną jej wszyscy?    
Nihil Scio

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz