Kochana Babciu!
Muszę
Ci się pochwalić, w jakim wspaniałym mieście żyjemy i jaką mamy dojrzałą demokrację. Jak jabłka jesienią! Otóż nasi
urzędnicy są tak wspaniałomyślni, że pomyśleli sobie, że mieszkańcy miasta,
czyli obywatele, też mogą coś uchwalić. Wyobrażasz sobie? Nie ustalą w tym roku
sami, na co będą wydane pieniążki z miejskiego skarbca, ale każdej dzielnicy
przyznali określoną kwotę i zapytali obywateli, na co chcieliby ją wydać. I to
nawet nie tak, jak w niektórych teleturniejach, żeby wybrać właściwą odpowiedź.
Nie, można było nawet własne pomysły zgłaszać! To się nazywa „projekty
obywatelskie”. „Obywatelskie”, bo przygotowane bez urzędników. „Projekt”, czyli
taki pomysł, który zostanie wcielony w życie albo nie. Oczywiście, potem
urzędnicy sprawdzili jeszcze te zgłoszone propozycje, czy nie są z kosmosu, jak
mówi mama. Bo przecież Mars nie leży w granicach naszego miasta!
Pomysły
były różne. Urzędnicy wykreślili z listy takie projekty, które nie
mogą być wykonane, bo, na przykład nowe chodniki, byłyby droższe, niż wydawało
się komuś, kto taką propozycję zgłosił. Nie będzie mostku nad rzeczką, bo miał
mieć taką nazwę, że można by przez niego przechodzić tylko w Walentynki, więc
się urzędnicy nie zgodzili. Place zabaw może będą, ale mniej, niż by chcieli
mieszkańcy i nie w mojej dzielnicy. Trudno. Do tej pory jeździliśmy na takie
fajne place do innych miasteczek, to możemy pojeździć jeszcze kilka lat. Ktoś
chciał zorganizować kino na świeżym powietrzu, ale urzędnicy powiedzieli, że w
naszej części świata to nie ma sensu, bo za dużo pada i za długo jest zimno,
żeby na takie kino wydawać pieniądze. Ale pojawiła się też propozycja - hit! I
tutaj muszę Ci się pochwalić, jacy nasi obywatele są jednomyślni! W dwunastu z
dwudziestu siedmiu dzielnic mieszkańcy wpadli na taki sam pomysł: chcą mieć u
siebie siłownie na świeżym powietrzu! To takie miejsca, gdzie każdy będzie mógł
przyjść, kiedy będzie chciał i za darmo porobić sobie brzuszki, albo podnosić
ciężary. To musi być u Ciebie bardzo modne, skoro u nas jest głód na takie
miejsca. Jedno takie już jest, ale obywatele chyba przychodzą ćwiczyć w nocy,
bo ja jeszcze nikogo tam nie widziałam. Urzędnicy pochwalili te projekty aż dla
11 dzielnic! Siłowniom powietrze w naszej części świata nie przeszkadza, bo
kiedy obywatel się rusza, to nie marznie. Chyba, że przyleci smok, który dusi i
drapie w gardło, ale kiedy on wisi nad miastem, to lepiej w ogóle nie wychodzić
z domu.
W mojej dzielnicy niedawno odbyło się głosowanie i już wiadomo, że siłownia będzie. Przecież
obywatele, którzy ją tak sprytnie sami wymyślili, nie mogli pozwolić, żeby teraz taka
szansa przeszła nam koło nosa! Martwię się tylko, czy te wszystkie firmy, które
produkują i montują te siłownie, nadążą z pracą, jaka będzie przy tylu
dzielnicach? Bo przecież niemożliwe, żeby wszystko zrobiła jedna firma, prawda?
Ta jednomyślność obywateli w
naszym mieście bierze się z troski o kibiców. Sport w naszym mieście stoi na
wysokim poziomie, a piłkarze i żużlowcy awansowali w tym roku do prawie
najwyższych lig. Ty na pewno wiesz, bo u Ciebie takich klubów z najwyższych lig
jest dużo, że jak się jest kibicem, takim prawdziwym, z szalikiem, to trzeba
mieć dużo siły. Bo jak kibicom z przeciwnej drużyny nie podoba się po meczu, że
ich zawodnicy przegrali z naszymi i jest im wstyd, to chcą powiedzieć naszym
kibicom, że ich drużynę stać na więcej. Tylko że oni nie najlepiej mówią po
polsku, dlatego od razu biją – tak na
wszelki wypadek, gdyby ktoś ich nie zrozumiał. Nasi kibice mieli mało okazji do
takich rozmów, dlatego obywatele pomyśleli, że trzeba chłopakom zorganizować wsparcie.
Jak poćwiczą na tych wszystkich przyrządach, to będą mogli wszystkim
wytłumaczyć, że w żadnej lidze nie ma lepszych drużyn niż nasze!
Ja
jeszcze nie będę mogła korzystać z tych nowoczesnych przyrządów, bo jestem za
mała i nie sięgam do niektórych uchwytów. Ale też nie jestem jeszcze
obywatelką, bo nie mogę głosować. Pewnie, że wolałabym plac zabaw na miejscu
dawnego boiska, zamiast siłowni na łące za obwodnicą. Ale to, że ja nie będę
jeszcze z niej korzystać, nie oznacza, że nie będzie służyć innym. Mama mówi,
że takie powinny być zasady demokracji, nawet na prowincji, a bez obywateli nie
ma demokracji, dlatego „projekty obywatelskie” są bardzo ważne. Skoro mama tak
mówi, to się cieszę, że zaczyna się dziać coś dobrego. Kiedy ludzie widzą, że
dzieje się coś dobrego, to chętnie się przyłączają. Mam tylko nadzieję, że jak
siłownie powstaną i obywatele zaczną z nich korzystać, to za kilka lat zostanie
z nich jeszcze coś dla mnie.
Całuję Cię mocno!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz