czwartek, 6 stycznia 2022

197. SZCZĘŚLIWEGO?

 


               Drogi Dziadku,

 

 

               Szczęśliwego Nowego Roku! W szczęśliwym nowym świecie! Bo przecież takim się staje, nieprawdaż?

               Oto wszystkie najbardziej wiarygodne i rzetelne media oraz ulotki zgodnie informują, że idzie nowe: lepsze, ludziom przyjaźniejsze, sprawiedliwsze. Niebo na Ziemi!

               Mimo przeciwności losu, mimo zaciekłych ataków wszystkich wrogów: zewnętrznych i wewnętrznych, prawdziwych i wykreowanych. Zrobimy sobie Raj! Tylko dla nas! I otoczymy go 5-metrowym murem, który zwieńczymy drutem kolczastym! Fajnie będzie, zobaczysz.

 

             

               Wszystko mamy już dogadane i ustalone na najwyższych szczeblach – tych ziemskich i tych wyższych. Ziemska delegacja Królestwa Niebieskiego nad wszystkim czuwa i nie spocznie, dopóki nie uszczęśliwi nas wszystkich. Wszelki opór jest bezcelowy: będziemy szczęśliwi albo nie będzie nas wcale. Bo i po co? Nie na darmo całe pokolenia ludów dorzecza Wisły znosiły cierpienia i pielęgnowały swoje żale i urazy – staną się one moralnym fundamentem dla naszego i tylko naszego szczęścia.

               Żeby uniknąć jakichkolwiek wątpliwości, już niebawem za pomocą ustawy przegłosowanej pod osłoną nocy wprowadzi się jedyną obowiązującą definicję szczęścia i narodowy obowiązek bycia szczęśliwym. Młyny Ministerstwa Edukacji może i powoli, ale już mielą podstawy programowe, które pomogą stworzyć człowieka świadomego i pełnego radości, bo pozbawionego potrzeby szukania odpowiedzi na dręczące go pytania. Czyż widział ktoś kiedyś szczęśliwego człowieka dręczonego pytaniami? Dręczonego czymkolwiek?...

               Sprawiedliwość powszechna też nastanie, kiedy raz na zawsze się ustali, gdzie jest czyje miejsce i komu co wolno, a czego nie. Co się komu po prostu należy, a kto czego nie jest godzien. Kto komu i do czego będzie służył. Nikt nie będzie przecież nieszczęśliwy, kiedy będzie wiedział, że jest tym, kim Opatrzność chciała aby był. I nie będą go dręczyć niepotrzebne ambicje, bo ziemska delegacja stać będzie na straży boskiego porządku i studzić będzie pychę nieszczęśników. Tak było przez wieki, a gdyby to było złe, to by inaczej Pan Bóg świat stworzył.

 

               A, i wolność! Wolność też będzie powszechna, dla wszystkich, którzy zechcą być szczęśliwi. Nie ma wolności bez szczęśliwości. Oczywiście tej dla dobra narodu odgórnie zdefiniowanej.

               Będzie też wolno o wszystkim nie mówić, bo wolność słowa też musi być. W końcu będzie wolno nie mówić o katastrofach klimatycznych, o smogu, o pandemii i tysiącach jej ofiar, szczepionkach, umierających uchodźcach, skorumpowanych politykach, bezkarnych pedofilach i paradujących po ulicach faszystach. Wolno Ci będzie zachować milczenie, bo wszystko, co się powie, będzie mogło zostać wykorzystane przeciwko Tobie. Bo szczęśliwy człowiek nie musi mówić za dużo, przede wszystkim zaś nie musi za dużo słyszeć. Choć musi słuchać.

               Dlatego najuczciwsi, najskromniejsi i najbardziej biegli w teorii szczęścia dziennikarze, artyści i specjaliści od marketingu zadbają o to, żebyśmy o swoim szczęściu nie zapominali. Będą nam mówić to, co powinniśmy słyszeć. Opowiadać, że jesteśmy dobrzy, że mamy prawo być dumni z tego, co nam tu stworzono, bo to jest najlepsze szczęście na świecie. I że nieszczęśliwi tylko czyhają, aby nam je odebrać, więc trzeba go z radością bronić za wszelką cenę. Ale nie będziemy musieli się o to martwić, bo ziemska delegatura załatwiła nam w Niebie opiekę. A na ziemi rozgrzeszenie.

 

               Będzie wolno wybrać sobie w demokratyczny sposób swojego szczęśliwego reprezentanta do władz. Władz, które przecież będą szczęśliwe, bo nikt nie będzie ich szczęścia mącił jakimś nieszczęśliwym gadaniem czy dopytywaniem. Tym skuteczniej będą one stały na straży naszego szczęścia. Czyż to nie piękne, Dziadku?

               Będziemy coraz bogatsi, bo coraz więcej będziemy mieli pieniędzy w portfelu, a o tym, że coraz mniej będzie można za nie kupić, będzie wolno nie mówić. Będziemy też coraz zdrowsi. Właściwie to już jesteśmy, bo skoro nie ma nas kto i gdzie diagnozować, to nie chorujemy. Jakie to proste! Inni nam tego zazdroszczą.

 

               I będą zazdrościć coraz bardziej. Na pewno. Dlatego potrzebny nam mur. Żeby nikt nieszczęśliwy nie mógł przedostać się do naszego Raju. 

          Ani z niego wydostać…

 

No to jeszcze raz - szczęśliwego!

 

Twój K.

 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz