Bardzo mnie ciekawi, czy też kręcisz. Bo gdzie nie spojrzę, wokół wszyscy
kręcą: w szkole, na podwórku, w urzędzie, na poczcie, wnuki, rodzice, wujkowie –
wszyscy. A jeszcze rok temu nikt nie wiedział o istnieniu czegoś takiego jak fidget spinner, choć wymyślony został
prawie ćwierć wieku temu. Jak myślisz, ktoś sobie ten biznes zaplanował, czy mu
tak z nieba spadł, kiedy nagle wszyscy zaczęli kręcić? Czy może raczej to sprawka
piekła? Bo niektórzy już wiedzą…
Podobno
zabawkę wymyśliła w 1993r. pewna pani, która uznała, że kręcące się na łożysku
trzy kółeczka zatopione w plastiku pomogą nadpobudliwym dzieciom w
koncentracji. Nie wiem, czy pomagają, czy nie, ale ponad 20 lat po
opatentowaniu zabawki, ktoś zaczął się nią bawić, ktoś inny go zobaczył i
stwierdził „ale fajne! Daj też pokręcić!”. Potem jeszcze jeden, potem następny,
aż zabrakło zabawek w sklepach. No i się kręci.
Szał
ogarnął cały świat, z produkcją już nawet Chińczycy przestali nadążać, aż
zjawisko zwróciło uwagę tęgich głów: bo czy to normalne, żeby nagle wszyscy
naraz zapałali taką miłością do zabawki prostej jak cep? Jedni twierdzą, że
kręcenie odpręża, odstresowuje, uspokaja i odciąga od papierosów, a nawet smartfonów.
Drudzy twierdzą, że rozprasza dzieci w trakcie lekcji. Jeszcze inni widzą w
kręcącej się zabawce… trzy szóstki, symbol szatana…
Myślę,
że trzeba mieć naturalne predyspozycje, żeby te trzy szóstki widzieć, tak jak
wcielenie zła w minionkach. No ale coś podejrzanego musi być w tym kręceniu się
ciał wokół własnej osi, bo zawsze miało swoich zagorzałych przeciwników,
gotowych nawet palić na stosach jego zwolenników – oczywiście w imię dobra.
Jestem
w stanie wyobrazić sobie te piekielne laboratoria, w których przeprowadza się
eksperymenty w celu wypuszczenia na doczesny świat diabelskiej wunderwaffe - kolejnej
zabawki, mającej na celu sprowadzenie w otchłań nowych dusz i ostatecznego
zwycięstwa sił piekielnych. Zaczęli od zwykłego bączka, ale wyszedł z mody. A
on przynajmniej był metalowy. Teraz ciągłe kłopoty z cieknącym plastikiem, bo
temperatura od kotłów z grzesznikami za wysoka i wieczny problem ze złapaniem
każdej takiej małej zabaweczki czarcią łapą z długimi zakrzywionymi pazurami. I
weź tu jeszcze wpisz te trzy szóstki w wirujące kółeczka, jak sobie szef życzy…
A potem te narady diabelskich speców od marketingu, próbujących w atmosferze zawziętej
rywalizacji, ku uciesze samego Belzebuba, przygotować spójną kampanię reklamową.
Aha! Jeszcze nazwę muszą wymyślić, żeby było w niej coś takiego niepokojącego,
ale bez niepotrzebnego straszenia, coś jak nazwa jakiegoś nowo odkrytego żuka…
Prawie mi ich żal.
No
ale udało się diabelskiemu nasieniu, mimo licznych przeszkód, podstępnie podłożyć do naszego świata taką
minę. Tak, dosłownie: minę, bo spinnery wybuchają! Pierwsze ofiary już są.
To
na pewno pod wpływem nieczystych sił diabelskich niejakiego Alexandra znudziła
prędkość, z jaką kręcił się spinner i postanowił przyspieszyć zabawkę…
sprężonym powietrzem. Wywołane zwiększoną prędkością tarcie łożyska na pewno
nie miało nic wspólnego z fizyką, a wydobywający się z zabawki dym ani chybi
cuchnął siarką i smołą. A w odgłosie wybuchu na 100% słychać było diabelski
chichot…
Ja
jednak trzymałbym też na przyszłość z
daleka od Alexandra wszelkie metalowe narzędzia od widelców zaczynając. Zresztą
łyżki też – a bo to można być pewnym w jakim laboratorium je zaprojektowano i jak się zachowają, kiedy spróbuje się je włożyć sobie w oko? A nuż wyłupią...
Takie
mnie, Dziadku, refleksje nachodzą, jak tak siedzę na ławeczce i kręcę sobie
fidget spinnerem. Patrzę, jak się to
wszystko kręci i nie mogę dojść, gdzie
to ten diabeł siedzi, w których tkwi szczegółach? Zabawka jak zabawka, według mnie sama z siebie krzywdy nikomu nie robi. Moda modą, minie tak szybko, jak przyszła. A głupota
pozostanie. Tak to widzę.
Czy
to już siły piekielne przeze mnie przemawiają, Dziadku? Czy tylko ktoś tu
kręci?
Uściski!
Twój
K.
Podobne:
92. MIŚ ZŁY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz