niedziela, 2 września 2018

190. EGO


                Kochana Babciu!
               
Jak się miewa Twoje ego? Wystarcza mu metrażu w Twoim „M”? Bo tata wątpi, nie wiem czemu.

                Pewnie dziwisz się, że używam takich mądrych słów, a to przecież wybory w tym roku i rodzice mówią, że u niektórych kandydatów znowu nie tylko nasila się wybujałość ego, ale jeszcze uważają oni za stosowne obnosić się z tym publicznie.

                Musiałam, oczywiście, zapytać, co to takiego to ego i teraz już wiem, że to takie drzewko, które każdy hoduje w swojej głowie. I tak np. moje drzewko jest moim wyobrażeniem o mnie samej i o tym, jak chciałabym być postrzegana przez innych. A skoro jako ludzie żyjemy w stadach, nasze drzewka zachowują się jak las.


                Mogą rosnąć na przykład w miarę równo, może czasem nieco się przepychając w kolejce do światła czy wody, ale jednak nie robiąc sobie nawzajem wielkiej krzywdy, a czasem nawet sobie pomagając. Każde drzewo rośnie samo, jedyne i niepowtarzalne, pozostając jednocześnie częścią społeczności, której zasad musi przestrzegać – również dla własnego dobra.
Bywają też jednak drzewka małe i karłowate, które ledwie łapią się na okruchy słonecznych promieni prześwitujące przez gąszcz liści większych sąsiadów. Czasem wynika to z tego, że rosną w cieniu starszych drzew, które co prawda nie przepuszczają zbyt wiele światła, ale też chronią przed wiatrem, gradem, ciężkim śniegiem i utrzymują wilgotną ziemię. A czasem zdarzają się drzewa, które jak najwięcej miejsca, wody i światła chcą zachować wyłącznie dla siebie, nie pozwalając rozwijać się innym.
Podobno z ego bywa tak samo.

Tata mówi, że tak jak topola na dobrze nawilżonym gruncie rośnie szybko, wysoko i przykuwa uwagę z daleka, tak ego może rosnąć jak napompowany balon zbiornika z biogazem, na przykład pod wpływem pochlebstw. Albo rozwiniętej wyobraźni właściciela. Czasem urasta do naprawdę karykaturalnych rozmiarów. Znane są przypadki zarówno z miast największych jak i z prowincji, kiedy takie ego olbrzymieje jak jaki baobab i nie zostawia wokół siebie ani odrobiny miejsca dla innych form życia – najdrobniejsza krytyka może być odebrana jako atak na podstawowe funkcje życiowe, a każdy inny punkt widzenia jako próba zasiania obcego ziarna na zajętej przestrzeni, w związku z czym ego uruchamia wszelkie możliwe mechanizmy, z wydzielaniem toksyn włącznie, by unieszkodliwić intruza.
Jako że ego potrzebuje jednak oznak akceptacji z zewnątrz jak roślina wody, to właścicielowi nieraz nie pozostaje nic innego, jak tylko samemu sobie prawić komplementy.
I teraz wyobraź sobie, Babciu, jaki problem ma co wybory taki polityk albo kandydat na polityka, któremu ego wyrosło ponad miarę, żeby przekonać kogoś do siebie…

W czasach internetu i tzw. „mediów społecznościowych”, czyli takich, które raczej niszczą niż budują więzi społecznościowe, biedny polityk z ego jak baobab może publicznie sam sobie wystawiać laurki. Oczywiście, w internecie, mimo wszystko, obowiązują jednak jeszcze jakieś zasady zbliżone do tych z rzeczywistości. Żywiołowe gadanie do siebie w miejscu publicznym mogłoby skończyć się zapakowaniem w fartuszek z trochę za długimi rękawami i odwiezieniem w miejsce bez klamek. Dlatego, dla zachowania pozorów normalności, w internecie robi się to incognito.
Incognito to znaczy, że co najmniej jedna z osobowości, pod którymi występuje takie przerośnięte ego ma pozostawać nierozpoznana dla niektórych obserwatorów. I dla niektórych pozostaje. A skoro są tacy, dla których pozostaje nierozpoznane, to ego nie dopuszcza do siebie myśli ani głosów, że przez kogoś może być rozpoznane i tak sobie znowu rośnie w zachwycie nad własną przemyślnością i wygłaszanymi pod własnym adresem pochwałami…



Wyrośnięte wielkie drzewa mogą być osłoną i wsparciem dla młodych drzew. Wielkie stare dęby czy buki padając, otwierają dostęp do światła dla czekających w cieniu mniejszych roślin. Solidne, silne drzewa potrzebują czasu, żeby wyrosnąć na zdrowy organizm zdolny do życia wśród innych roślin i wniesienia swojego wkładu w życie lasu. Są jednak rośliny, które jak topole rosną szybko, szeroko i wysoko, rozpychają się w przestrzeni, żeby jak najszybciej zdobyć dla siebie jak najwięcej miejsca i zdominować sąsiadów. Niekiedy nawet „pomagając” upaść tym, którzy przez lata dawali osłonę wystającemu z ziemi młodziutkiemu patykowi. Zazwyczaj też drzewa takie padają pierwsze pod uderzeniami wichrów i burz, bo ich drewno jest tak naprawdę słabe i kruche, a korony nie osłaniają się nawzajem.
Rodzice mówią, że to dokładnie tak samo, jak z tym przerośniętym ego.

Ja tam się nie znam, ale powiem Ci, Babciu, że mi tych różnych kandydatów aż żal, jak widzę, co z siebie robią…
I trochę się boję, bo jak takie ego nie jest w stanie przekonać innych do siebie, to pozostaje mu tylko obrzydzanie innych…

                Całuję Cię mocno!
               
Twoja J.



PS: A jak będziesz miała okazję przeczytać taką książkę: Peter Wohlleben Sekretne życie drzew, to polecam!



Podobne:

127. PLOTKA DZIADOWSKA





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz