Kuchnia. Człowiek
kroi mięso. Dzwoni telefon. Człowiek rzuca nóż, szybko płucze ręce, biegnie po telefon.
Na
wyświetlaczu „numer prywatny”. Człowiek odbiera.
- Halo…
- Proszę czekać na połączenie z konsultantem.
Proszę czekać na połączenie z konsultantem. – aksamitny głos automatu dobrany na podstawie badań preferencji
reprezentatywnej grupy 997 Polaków nie działa na Człowieka uspokajająco.
Widocznie nie jest, k…, reprezentatywny! Rozłącza się.
AKT II
Następnego
dnia o tej samej porze. Człowiek w toalecie.
Dzwoni
telefon. Człowiek wykonuje całą sekwencję czynności niezbędnych, żeby po niego
sięgnąć.
Na
wyświetlaczu „numer prywatny”. Człowiek odbiera.
- Halo…
- Proszę czekać na połączenie z konsultantem.
Proszę czekać na… – telefon ląduje na ścianie na drugim końcu mieszkania, na szczęście
chroni go, przygotowana specjalnie na takie okazje, pancerna obudowa…
AKT III
Następnego
dnia. Człowiek zażywa poobiedniej drzemki.
Łąka, słońce…
Nagle jakiś baran staje nad człowiekiem i jak opętany potrząsa zawieszonym na
szyi dzwonkiem.
Nie, to
telefon…
Na
wyświetlaczu „numer prywatny”. Człowiek odbiera.
- Halo…
- Proszę czekać na połączenie z konsultantem.
Proszę czekać na połączenie z konsultantem. – Człowiek momentalnie się rozbudza, bierze głęboki wdech, liczy do dziesięciu… - Proszę czekać
na połączenie z konsultantem. – do
dwudziestu… - Proszę czekać na połączenie z konsultantem. – do pięćdziesięciu… - Halo! Dzień dobry! – Człowiek
traci parę, bo głos konsultanta brzmi jakby ta rozmowa była ostatnią jego
szansą na uwolnienie jakichś śmiertelnie zagrożonych zakładników… -
NazywamsięKarolinaGadalińskaidzwoniędopanawimieniu…
- Wolniej, proszę! Nic nie rozumiem! - Człowiekowi udaje się wstrzelić w
mikrosekundową przerwę na wdech.
- Oczywiście! Dzwonię do pana w imieniu operatora
Best Of The Best i pragnę złożyć panu gratulacje, ponieważ w ramach
podziękowania za dotychczasową wzorową współpracę, jako jeden z nielicznych
naszych klientów został pan wytypowany do skorzystania z naszej nowej,
niesamowicie atrakcyjnej oferty!
- Ale… - Człowiek
daremnie próbuje przebić się przez
ścianę koloraturowego sopranu…
- Zanim jednak pozwoli pan ją sobie przedstawić,
pragnę pana poinformować, że w trosce o bezpieczeństwo naszych klientów
wszystkie nasze rozmowy są nagrywane! – Człowiek
nie okazuje najmniejszego zdziwienia z tego powodu.
- Powoli pan, że teraz przedstawię panu…
- Nie! Nie pozwolę! Teraz to ja będę mówił, a pani
będzie mnie słuchać! – po drugiej stronie
słuchawki zapada pełna dosłyszalnej trwogi cisza – Skoro ta rozmowa jest
nagrywana, to proszę przekazać jej zapis swoim szefom. Ja rozumiem, że pani tylko
wykonuje swoją pracę, z której wyników jest rozliczana i teraz zabieram tylko
pani czas, więc proszę mi wybaczyć, ale chciałbym, żeby pani zleceniodawcy
mieli świadomość, że wasza forma nawiązywania kontaktu z klientem świadczy o
całkowitym braku szacunku dla niego, o kulturze osobistej pomysłodawców nie
wspomnę! Przydałby się wam powrót do XIX wieku, żeby nauczyć się manier! Niechlujstwo
i partactwo! Proszę sobie wyobrazić, że ma pani brak limitu rozmów w
abonamencie - czy będzie pani wtedy dzwonić do koleżanki i mówić: „poczekaj
chwilę przy telefonie, Frania, zaraz będę z tobą gadać, tylko skończę mamie
opowiadać, jaką sukienkę sobie kupiłam”?
- Przepraszam, chciałabym…
- Nie sądzę! A widziała pani kiedyś akwizytora,
który dzwoni do trzech mieszkań na raz, a kiedy wszystkie się otwierają, mówi
do dwójki sąsiadów: „proszę chwilę poczekać, zaraz będę chciał wam coś sprzedać,
ale najpierw spróbuję u sąsiada”? – spokojny
dotąd głos człowieka staje się coraz głośniejszy.
- Pozwoli pan…
- Bo ja nie! Rozumiem, że wszystkie sekundy
czekania, aż klient odbierze telefon, zbierają się w tysiące bezproduktywnych,
z punktu widzenia pani szefa, godzin. Ale skoro ewidentnie oszczędza swój czas,
marnując mój, to proszę mi przynajmniej nie opowiadać bajek o tym, jak to
ważnym jestem klientem! A jeżeli statystyki mówią pani szefowi, że i tak się
opłaca kazać klientowi czekać, to proszę szukać sobie klienta statystycznego, a
mnie dać spokój!
- Czy zechciałby pan…
- Dziękuję pani bardzo za rozmowę, ale w
zaistniałej sytuacji, choćby nie wiem jak atrakcyjną miała pani dla mnie ofertę, to tylko przez wrodzoną grzeczność nie opowiem pani, co może sobie z nią zrobić!
Przykro mi, że trafiło akurat na panią. Miłego dnia. Żegnam. – Człowiek ze wzmożoną siłą wali palcem w
czerwoną słuchawkę na telefonie.
AKT IV
Miesiąc
później. Przejście dla pieszych. Zapala się zielone światło. Dzwoni telefon. Człowiek
stoi i wygrzebuje komórkę z kieszeni.
Na
wyświetlaczu „numer prywatny”. Zielone światło gaśnie. Człowiek odbiera.
- Halo…
- Proszę czekać na połączenie z konsultantem…
Pancerna
obudowa telefonu nie wytrzymuje nacisku 30-tonowej ciężarówki. Człowiek oddycha
z ulgą i, nie zważając na kolor świateł, z uśmiechem na twarzy przechodzi
między trąbiącymi samochodami przez ulicę.
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz