Słońce,
Dziewięć to taka liczba, którą
nie wiadomo jak traktować, bo prawie wszyscy ją ignorują, zaokrąglając do
dziesiątki i tylko handlowcy ją kochają, bo optycznie wyszczupla ceny...
Niby to jeszcze nie okrągła
rocznica, ale wygląda prawie tak nobliwie, jak pierwsze ślady mojej siwizny…
I nie trzeba kombinować nad
bukietem, bo jest nieparzyście.
Dziewięć lat wystarczy, żeby
nauczyć się odróżniać sukienkę od spódnicy, ale za mało, żeby to zapamiętać…
Dość, żeby starł się wzór z
obrączek i nabrały charakteru – jak antyk…
To też odpowiednio dużo czasu,
żeby doświadczyć dziewięciu miesięcy czekania, przygotowań, stresu i radości. Niejeden
raz.
A potem, żeby nabrać do tego zdrowego
dystansu.
Dziewięć lat formalnie razem, to
dla niektórych prawdziwy wyczyn.
Dla mnie żaden, bo to było
dziewięć udanych lat.
I gdybym dzisiaj miał złożyć
podpis w tym samym miejscu, co dziewięć lat temu – wahałbym się jeszcze mniej,
niż wtedy.
Już nie mogę się doczekać
kolejnych…
Dziękuję.
Kocham Cię.
T.
Wahałeś się?!
OdpowiedzUsuńFoch!!!
Słońce
Tak, tak. Za to też...
OdpowiedzUsuń;-)