piątek, 22 sierpnia 2014

76. BohateROWie są zmęczeni.

Wrocław 2014
                Kochana Babciu!

                Nareszcie! Postanowione! Będziemy mieli ścieżki rowerowe, jakich jeszcze nikt w tym kraju nie ma! Pan Prezydent chce, żeby rowerzyści już w przyszłym roku zauważyli zmiany i natychmiast zarządził prace nad przygotowaniem planów ścieżek „na europejskim poziomie”, naprawdę! Bo jak Włodarz naszego miasta coś zarządzi, to nie ma bata w mieście! Zwłaszcza przed wyborami…

                O naszych tzw. ścieżkach rowerowych już Ci kiedyś pisałam, jak to łatwo pozbyć się na nich ostatnich mleczaków. Ale piach, błoto i żwir to jeszcze nie powód, żeby się nie chwalić przed całym światem, że nasze miasto ma ponad 100 km szlaków, na których można znaleźć (jeżeli jest się spostrzegawczym) kolorowe znaczki z rowerkami. Te znaczki czasami niszczą jacyś biedni, chorzy ludzie (jest taka choroba, która objawia się niszczeniem  cudzej własności bez potrzeby), a miasto musi co roku wydawać na farbę i blaszki tyle pieniędzy, ile kosztuje jedna rzeźba na rondzie. To musi być bardzo droga farba… Nie wiem też, od kiedy liczy się „co roku” albo które to ścieżki, bo chociaż jakieś dwa lata temu rzeczywiście domalowano znaczki w lasach po wycinkach drzew, to więcej zmian nie zauważyłam… Ale na szczęście Pan Prezydent już podpisał stosowne dokumenty, a na nich stoi, że na same plany modernizacji ścieżek przeznaczonych zostaje tyle pieniędzy, że rzeźby na dwa ronda można by za nie zamówić!




Rybnik 2014
                Wiem to z artykułu z oficjalnej strony Urzędu Miasta. Tata mówi, że ten artykuł to taki „PR” albo inaczej „PR-opaganda” i że kiedyś stosował taką Człowiek Ze Stali. Myślałam, że tata mówi o jakimś komiksie, którego nie znam (jak X-man albo Spiderman), ale okazało się, że kiedyś był taki pan, który rządził połową świata, bo więcej się nie udało. Ten pan całe dnie spędzał na myśleniu o tym, co by tu zrobić, żeby obywatelom żyło się lepiej. A jak już wymyślił, nie spoczął dopóki nie wprowadził swojego pomysłu w życie, czy to się ludziom podobało, czy nie i stąd „Człowiek Ze Stali”.
                Pomyślałam sobie, że to trochę tak jak nasz Pan Prezydent, ale tata mówi, że do Człowieka Ze Stali jeszcze mu daleko, bo tamten wysyłał do dalekich zimnych krajów wszystkich, którym mogłyby się nie spodobać jego pomysły, a nasz Pan Prezydent nie jest taki zły. Czasami musi, oczywiście, wyrzucić z Urzędu kogoś, komu się wydaje, że potrafi zrobić coś lepiej od Prezydenta albo (nie daj Boże!) zająć jego miejsce, ale nawet wtedy jest to działanie wychowawcze i na pewno przychodzi mu z wielkim smutkiem i trudem.

"O każdego z nas
troszczy się Stalin
na Kremlu"
                Za to w zaangażowaniu w pracę nad zadowoleniem mieszkańców nasz Włodarz na pewno nie ustępuje Człowiekowi Ze Stali, a pomysł ze ścieżkami jest tego najlepszym dowodem. Po lekturze urzędowego artykułu wyobraziłam sobie, jak zmęczony całymi dniami walki o utrzymanie pozycji naszego miasta w różnych ogólnopolskich rankingach, zasiada wieczorem przy swoim biurku i rozmyśla do świtu, jakby tu jeszcze uszczęśliwić mieszkańców. Marszczy czoło refleksja, że coraz trudniej zadowolić obywateli przyzwyczajonych do tego, że inne miasta uczą się od nas, a nie odwrotnie, jak coraz częściej bywa. Sen z powiek spędzają rozważania, jak przekonać wyborców, że ciągle ma się pomysł na miasto przyjazne mieszkańcom. Irytuje myśl, że przychodzi czas, kiedy poprzeczka osiąga górną granicę, że nawet bohaterów dopada zmęczenie…
                Zapewne w jednej z coraz częstszych chwil oderwania od rozmyślań nad wydaniem pozwolenia na budowę kolejnego marketu albo sprzedażą jakiegoś parku natrafił przypadkiem nasz zmęczony coraz rzadszymi sukcesami Pan Prezydent na jakieś mnożące się od lat w internecie, prasie itp. utyskiwania na stan naszych szlaków rowerowych. Zaskoczony wezwał na dywanik jakiegoś (nie)odpowiedzialnego urzędnika, któremu dostało się za to, że Pana Prezydenta, który przecież nie ma czasu na kontrolowanie ścieżek, do tej pory o problemie nie informował! Bo jeszcze się okaże, że te wszystkie świeżo wyremontowane drogi trzeba będzie teraz przerabiać! I pac! teczką urzędnika po głowie…
                Urzędnik, dotychczas zajęty chwaleniem się kilometrami, mocno się zdziwił, od kiedy w mieście (w którym spada liczba mieszkańców) nagle wzrosła skokowo liczba rowerzystów? A nasz Włodarz, któremu jak najdłużej niech zdrowie służy, zażyczył sobie, żeby natychmiast zaczęto coś z tym robić – i się robi!
                I odpowiednio nagłaśnia.
               

               Na początek powstało rondo z rowerzystami. Jeśli komuś nie podobała się rzeźba bez głowy robiąca „jaskółkę”, to rowerzyści spodobają się na pewno… Z początku myśleliśmy z tatą, że kiedy Urząd Miasta składał zamówienie na rzeźbę i przekazał artyście, że to na rondo „Wawok” (nazwa dzielnicy), to artysta zrozumiał „bebok” i zrobił pięciu „beboków” na rowerach… Mama dziwiła się, co mają z naszym miastem wspólnego „szpiedzy z krainy deszczowców”… Ale teraz już wiemy, że to są uskrzydleni szczęściem rowerzyści! My też będziemy tacy wniebowzięci, jak już nam te nowe ścieżki zrobią, a z informacji Urzędu wiemy, że od tego ronda poprowadzą pierwsze „europejskie” dróżki. „Europejskie”, bo będą opracowywane w oparciu o doświadczenia z Holandii, która, jak nawet urzędnicy wiedzą, słynie z tego, że wszyscy tam jeżdżą na rowerach. I teraz tylko trzymamy kciuki, żeby żaden z urzędników nie zasłuchał się w piosenkę o „dziewięciu milionach rowerów w Pekinie”, bo gdybyśmy mieli mieć dróżki „made in China”, to już chyba lepiej, żeby zostały takie, jakie są…


                Całuję Cię mocno!


                Twoja J.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz