Kochana Babciu!
Na
pewno słyszałaś, że po Krakowie wędrował niedawno łoś? Tata mówi, że trudno się
dziwić: ktoś, kto musi na co dzień znosić dwie klempy – żonę i teściową - musi
czasem zmienić otoczenie… I wyobraziłam sobie łosia, jak po jakiejś awanturze z
powodu zbyt dużej ilości zjedzonego z kolegami szaleju albo niewylizaniu
paśnika po obiedzie, trzaska za sobą gałęziami i idzie w tzw. długą…
A
gdzie tu pójść zimą, kiedy jest się łosiem? Dookoła lasy, łąki, pola i… Kraków
za rzeczką. Ale Kraków dla ludzi, nie dla jakichś-tam, ale dla vip-ów, stolica
królów Polski, miasto reprezentacyjne, zaczarowane… „A co mi tam” – pomyślał
wkurzony łoś – „mało to antenatów moich przez stoły królewskie przeszło? Jakieś
zadośćuczynienie mi się należy! W końcu mamy karnawał!”, przeskoczył rzeczkę i
poszedł zwiedzić miasto.
Ciemną
nocą powędrował pod Wawel smoka odwiedzić, z nadzieją, że ten gad, rozmiłowany
w ekstremalnych rozrywkach, poleci jakiejś miejsce, gdzie i łoś może się
zabawić. Niestety, smok okazał się dość sztywny i chłodno przyjął łosia…
Turysta zamienił więc parę kurtuazyjnych słów z kaczkami na Wiśle, przekąsił w
ich towarzystwie kilka wodorostów, machnął rogiem Zygmuntowi na pożegnanie i
poszedł poszukać rozrywki w nocnym mieście. Szedł przez Zwierzyniecką i Planty,
skubiąc od czasu do czasu kawałek kory z drzew, aż stanął Pod Baranami.
A
tam życie wre! Poeci, studenci, turyści z różnych stron świata – wszyscy szczęśliwi i
rozbawieni przetaczają się od lokalu do lokalu. Łoś przystanął i patrzy. Widok
łosia nikogo tu nie zdziwił. Tego towarzystwa, o tej porze, w tym miejscu nic
nie dziwi… Od czasu do czasu podbiega do łosia grupka rozbawionych turystów i
pstryka sobie z łosiem zdjęcie, świecąc mu lampą błyskową po oczach. Czasem łoś
ustępuje urodą towarzystwu, niekiedy wręcz przeciwnie, ale zdjęcia z łosiem i
Sukiennicami w tle idą w świat.
Zapytajcie
Artura,
daję słowo: nie kłamię,
ale było jak ulał
sześć słów na instagramie:
ZACZAROWANA DOROŻKA
ZACZAROWANY DOROŻKARZ
ZACZAROWANY… ŁOŚ
daję słowo: nie kłamię,
ale było jak ulał
sześć słów na instagramie:
ZACZAROWANA DOROŻKA
ZACZAROWANY DOROŻKARZ
ZACZAROWANY… ŁOŚ
Coraz
więcej chętnych do wspólnej fotografii otaczało zwierza, a każdy podtykał mu
pod nos coś dobrego: a to ździebełko trawy żubrowej, a to jakieś ziółko, to
znów igiełki jałowca... I coraz bardziej się łosiowi podobało w nocnym
Krakowie.
Jakiś
przytomny kelner, który wyszedł na papierosa, zobaczył łosia w rozbawionym towarzystwie.
I urosły mu
włosy
do samego świecznika:
ZACZAROWANA DOROŻKA?
ZACZAROWANY DOROŻKARZ?
ZACZAROWANY KOŃ?
do samego świecznika:
ZACZAROWANA DOROŻKA?
ZACZAROWANY DOROŻKARZ?
ZACZAROWANY KOŃ?
Niedobrze. Serce.
Głowa.
- Halo! Straż miejska? Na Rynku jest łoś!
- Tia… o tej porze nawet niejeden.
- Nie, jeden. To znaczy z tej strony Sukiennic
jeden. Więcej nie widziałem, może one stadami chodzą…
- A pewnie, że stadami! Ale, panie, jak jeden, to
tylko się cieszyć, tylko się cieszyć…
- Proszę pana, to przecież zwierzę dzikie jest! Krzywdę
może komuś zrobić!
- … Jeleń,
pan powiada?
- Nie! Łoś!
- Może dzika świnia? Prezydent odstrzeli…
- Łoś to nie dzika świnia!
- A mógłby pan tego łosia opisać?
- Łoś, jak łoś! Cztery kopyta, wielki jak krowa,
rogi na pół rynku! Turyści robią sobie z nim zdjęcia! Jak któregoś tym rogiem
zahaczy, będzie kaplica!
- No dobrze, zobaczymy, co da się zrobić.
I dyżurny wysłał patrol straży na Rynek. A w tym
czasie łosiem zainteresowali się studenci. A jako że w tak szlachetnym
towarzystwie jeszcze się nie bawili, zabrali łosia na Błonia, bo trawka
najlepiej smakuje w plenerze… Coraz bardziej szczęśliwy łoś poczłapał w wesołym
korowodzie. Patrol dotarł na Rynek, obszedł trzy razy Sukiennice, a łosia ani
śladu…
Tymczasem
towarzystwu znudziła się zabawa na Błoniach, postanowiło wrócić z wesołym łosiem
na Rynek.
Z
ulicy Wenecja do Sukiennic
prowadził go Arthur i Ronard,
a to nie takie proste, gdy jest tyle kamienic
i gdy noc zielono-szalona,
bo trzeba, proszę państwa, przez cały nocny Kraków.
prowadził go Arthur i Ronard,
a to nie takie proste, gdy jest tyle kamienic
i gdy noc zielono-szalona,
bo trzeba, proszę państwa, przez cały nocny Kraków.
Pewien
tramwajarz wychodził właśnie z domu, żeby rano zawieźć ludzi do pracy, kiedy
zobaczył łosia na Studenckiej i… zbaraniał. Zadzwonił do straży miejskiej, a
dyżurny wysłał patrol. Patrol nie spotkał łosia, bo ten był już na Floriańskiej.
Jeden z wiekowych lokali opuścił
właśnie dżentelmen, którego późna pora wielce zmęczyła, więc wychodząc, potknął
się o próg i wyciągnął jak długi na ulicy.
- Ideał sięgnął bruku – mruknął. A kiedy z trudem
się podniósł, ujrzał przed sobą długi i włochaty łeb… łosia!
ZACZAROWANY
ŁOŚ!
Z
Wieży Mariackiej światłem prószy.
A łoś, wyobraźcie sobie, miał autentyczne uszy.
A łoś, wyobraźcie sobie, miał autentyczne uszy.
Dżentelmen obrał kurs na Barbakan, a z każdym
metrem jego krok stawał się prostszy i szybszy, aż za rogiem przeszedł w pęd.
Chyba już go nie zobaczą nocą na Starym Mieście… Jedno jest pewne – on do
straży nie zadzwonił. Zadzwonił za to pan z lokalu, który trochę wbrew woli dżentelmena
pomógł mu trafić do drzwi. Strażnik dyżurny znów wysłał patrol, ale zanim ten dotarł
na Floriańską, łoś wędrował już Pawią w towarzystwie poszukującym nowych wrażeń.
Ale
w knajpie dorożkarskiej
róg Kpiarskiej i Kominiarskiej,
idzie walc "Zalany Słoń";
ogórki w słojach się kiszą,
wąsy nad kuflami wiszą,
bo w tych kuflach miła woń.
róg Kpiarskiej i Kominiarskiej,
idzie walc "Zalany Słoń";
ogórki w słojach się kiszą,
wąsy nad kuflami wiszą,
bo w tych kuflach miła woń.
I znalazł łoś z kompanami nowe miejsce do wspólnej
zabawy. A jako że zdjęcia z łosiem obiegły już świat, u dyżurnego straży
miejskiej nie przestaje dzwonić telefon.
-
Serwus, tu pan Ben Ali.
Czy to możliwe z łosiem?
- Nie, pana nabujali!
Czy to możliwe z łosiem?
- Nie, pana nabujali!
Przez tydzień tak włóczył się łoś po krakowskich
zakamarkach, sypiając u dobrych studenckich dusz, a po każdym telefonie patrol straży przybywał na miejsce, w którym
łosia nie było. I strażnicy gotowi byliby pomyśleć, że nie są przez mieszkańców
lubiani i wszyscy uwzięli się takie żarty z nich stroić, gdyby nie zdjęcia w
internecie. Wreszcie zadzwonili strażnicy po myśliwych, a ci przyjechali ze
strzykawką ze środkiem nasennym. Jeszcze przed ostatkami znaleźli zmęczonego
tygodniowym balowaniem łosia i zaaplikowali mu środek w okolice kości ogonowej.
Śpiącego załadowali na samochód i odwieźli do rodziny. A tam już na pewno
czekał go przedwczesny Popielec i naprawdę Wielki Post…
Całuję Cię mocno!
Twoja J.
Zaczarowana Dorożka
Natalii -
która jest latarnią
zaczarowanej dorożki
I
Allegro
Zapytajcie Artura,
daję słowo: nie kłamię,
ale było jak ulał
sześć słów w tym telegramie:
ZACZAROWANA DOROŻKA
ZACZAROWANY DOROŻKARZ
ZACZAROWANY KOŃ.
Cóż, według Ben Alego,
czarnomistrza Krakowa,
"to nie jest nic takiego
dorożkę zaczarować,
dosyć fiakrowi w oczy
błysnąć specjalną broszką
i jużeś zauroczył
dorożkarza z dorożką,
ale koń - nie". Więc dzwonię:
- Serwus, to pan Ben Ali?
Czy to możliwe z koniem?
- Nie, pana nabujali.
Zadrżałem. Druga w nocy.
Pocztylion stał jak pika.
I urosły mi włosy
do samego świecznika:
ZACZAROWANA DOROŻKA?
ZACZAROWANY DOROŻKARZ?
ZACZAROWANY KOŃ?
Niedobrze. Serce. Głowa.
W dodatku przez firankę:
srebrne dachy Krakowa
jak "secundum Joannem"
niżej gwiazdy i liście
takie duże i małe.
A może rzeczywiście
zgodziłem, zapomniałem?
Może chciałem za miasto?
Człowiek pragnie podróży.
Dryndziarz czekał i zasnął,
sen mu wąsy wydłużył
i go zaczarowali
wiatr i noc, i Ben Ali?
ZACZAROWANY DOROŻKARZ
ZACZAROWANA DOROŻKA
ZACZAROWANY KOŃ.
II
Allegro sostenuto
Z ulicy Wenecja do Sukiennic
prowadził mnie Artur i Ronard,
a to nie takie proste, gdy jest tyle kamienic
i gdy noc zielono-szalona,
bo trzeba, proszę państwa, przez cały nocny Kraków:
III
Allegretto
Nocne WYPYCHANIE PTAKÓW,
nocne KURSY STENOGRAFII,
nocny TEATR KRÓL SZLARAFII,
nocne GORSETY KOLUMBIA,
nocny TRAMWAJ, nocna TRUMNA,
nocny FRYZJER, nocny RZEŹNIK,
nocny chór męski CZEŚĆ PIEŚNI,
nocne SERY, nocne MLEKO,
nocne TAŃCE WIECZYSTEGO,
nocne DZIŚ PARÓWKI Z CHRZANEM,
nocne TOWARY MIESZANE,
nocna strzałka: PRZY KOŚCIELE!
nocny szyld: TYBERIUSZ TROTZ,
słowem, nocni przyjaciele,
wieczny wiatr i wieczna noc
Natalii -
która jest latarnią
zaczarowanej dorożki
I
Allegro
Zapytajcie Artura,
daję słowo: nie kłamię,
ale było jak ulał
sześć słów w tym telegramie:
ZACZAROWANA DOROŻKA
ZACZAROWANY DOROŻKARZ
ZACZAROWANY KOŃ.
Cóż, według Ben Alego,
czarnomistrza Krakowa,
"to nie jest nic takiego
dorożkę zaczarować,
dosyć fiakrowi w oczy
błysnąć specjalną broszką
i jużeś zauroczył
dorożkarza z dorożką,
ale koń - nie". Więc dzwonię:
- Serwus, to pan Ben Ali?
Czy to możliwe z koniem?
- Nie, pana nabujali.
Zadrżałem. Druga w nocy.
Pocztylion stał jak pika.
I urosły mi włosy
do samego świecznika:
ZACZAROWANA DOROŻKA?
ZACZAROWANY DOROŻKARZ?
ZACZAROWANY KOŃ?
Niedobrze. Serce. Głowa.
W dodatku przez firankę:
srebrne dachy Krakowa
jak "secundum Joannem"
niżej gwiazdy i liście
takie duże i małe.
A może rzeczywiście
zgodziłem, zapomniałem?
Może chciałem za miasto?
Człowiek pragnie podróży.
Dryndziarz czekał i zasnął,
sen mu wąsy wydłużył
i go zaczarowali
wiatr i noc, i Ben Ali?
ZACZAROWANY DOROŻKARZ
ZACZAROWANA DOROŻKA
ZACZAROWANY KOŃ.
II
Allegro sostenuto
Z ulicy Wenecja do Sukiennic
prowadził mnie Artur i Ronard,
a to nie takie proste, gdy jest tyle kamienic
i gdy noc zielono-szalona,
bo trzeba, proszę państwa, przez cały nocny Kraków:
III
Allegretto
Nocne WYPYCHANIE PTAKÓW,
nocne KURSY STENOGRAFII,
nocny TEATR KRÓL SZLARAFII,
nocne GORSETY KOLUMBIA,
nocny TRAMWAJ, nocna TRUMNA,
nocny FRYZJER, nocny RZEŹNIK,
nocny chór męski CZEŚĆ PIEŚNI,
nocne SERY, nocne MLEKO,
nocne TAŃCE WIECZYSTEGO,
nocne DZIŚ PARÓWKI Z CHRZANEM,
nocne TOWARY MIESZANE,
nocna strzałka: PRZY KOŚCIELE!
nocny szyld: TYBERIUSZ TROTZ,
słowem, nocni przyjaciele,
wieczny wiatr i wieczna noc
IV
Allegro ma non troppo
Przystanęliśmy pod domem "Pod Murzynami"
(eech, dużo bym dał za ten dom)
i nagle patrzcie: tak jak było w telegramie:
przed samymi, uważacie, Sukiennicami:
ZACZAROWANA DOROŻKA
ZACZAROWANY DOROŻKARZ
ZACZAROWANY KOŃ.
Z Wieży Mariackiej światłem prószy.
A koń, wyobraźcie sobie, miał autentyczne uszy.
V
Allegro cantabile
Grzywa mu się i ogon bielą,
wiatr dmucha w grzywę i w biały welon.
Do ślubu w dryndzie jedzie dziewczyna,
a przy dziewczynie siedzi marynarz.
Marynarz łajdak zdradził dziewczynę,
myślał: Na morze sobie popłynę.
Lecz go wieloryb zjadł na głębinie.
Ona umarła potem z miłości,
z owej tęsknoty i samotności.
Ale że miłość to wielka siła,
miłość po śmierci ich połączyła.
Allegro ma non troppo
Przystanęliśmy pod domem "Pod Murzynami"
(eech, dużo bym dał za ten dom)
i nagle patrzcie: tak jak było w telegramie:
przed samymi, uważacie, Sukiennicami:
ZACZAROWANA DOROŻKA
ZACZAROWANY DOROŻKARZ
ZACZAROWANY KOŃ.
Z Wieży Mariackiej światłem prószy.
A koń, wyobraźcie sobie, miał autentyczne uszy.
V
Allegro cantabile
Grzywa mu się i ogon bielą,
wiatr dmucha w grzywę i w biały welon.
Do ślubu w dryndzie jedzie dziewczyna,
a przy dziewczynie siedzi marynarz.
Marynarz łajdak zdradził dziewczynę,
myślał: Na morze sobie popłynę.
Lecz go wieloryb zjadł na głębinie.
Ona umarła potem z miłości,
z owej tęsknoty i samotności.
Ale że miłość to wielka siła,
miłość po śmierci ich połączyła.
Teraz dorożka zaczarowana
jedzie pan młody z ta młodą panną
za miasto, gdzie jest stara kaplica,
i tam, jak w ślicznej starej piosence,
wiąże im stułą stęsknione ręce
ksiądz, co podobny jest do księżyca.
Noc szumi. Grucha kochany z kochaną,
ale niestety co rano
przez barokowa bramę
pełne sznerklów i wzorów
wszystko znika na amen
in saecula saeculorum:
ZACZAROWANA DOROŻKA
ZACZAROWANY DOROŻKARZ
ZACZAROWANY KOŃ.
VI
Allegro furioso alla polacca
Ale w knajpie dorożkarskiej
róg Kpiarskiej i Kominiarskiej,
idzie walc "Zalany Słoń";
ogórki w słojach się kiszą,
wąsy nad kuflami wiszą,
bo w tych kuflach miła woń.
I przemawia mistrz Onoszko:
- Póki dorożka dorożką,
a koń koniem, dyszel dyszlem,
póki woda płynie w Wiśle,
jak tutaj wszyscy jesteście,
zawsze będzie w każdym mieście,
zawsze będzie choćby jedna,
choćby nie wiem jaka biedna:
ZACZAROWANA DOROŻKA
ZACZAROWANY DOROŻKARZ
ZACZAROWANY KOŃ
Konstanty Ildefons Gałczyński
1946
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz