Tatuś mówi, że skoro
nie chcesz do nas przyjechać, to nie mam być natrętna. Rozumiem, że nie chcesz
nam zrobić tej „łaski”, jak to tata powiedział, bo pewnie uważasz, że na nią
nie zasługujemy. Dlatego ja będę Ci w kolejnych listach pisać, co u nas nowego,
aż do nas zatęsknisz i znów nam tę „łaskę” zrobisz i przyjedziesz.
Gdyby Cię teraz Dziadek
przywiózł samochodem, to od autostrady jechalibyście nowiutką, równiutką drogą!
Ta droga była tam już dawno, ale podobno była wąska i dziurawa i nie miała
chodników w niektórych miejscach, przez co była niebezpieczna. Byłoby wstyd,
gdyby od strony autostrady, skąd już niedługo cały świat do nas będzie jeździł,
taką brzydką drogą wjeżdżało się do takiego pięknego miasta jak nasze, więc Pan
Prezydent nam tę drogę odnowił. Wiem to od mamy, bo jak się to odnawianie
zaczęło, to jeszcze M. nie było na świecie, a ja byłam taka mała, że w ogóle
nie pamiętam, jak tam kiedyś wyglądało. Mama mówi, że to bardzo długo i dlatego
nie wszyscy się z tej nowej drogi cieszą i niektórym nic już się tam nie podoba.
Nawet to, że teraz będzie czyściej i bezpieczniej, tak się zdenerwowali! A
najbardziej, to się niektórzy rozzłościli, jak zobaczyli ozdoby na nowych
rondach. Na jednym jest taka śmieszna figurka, która wygląda jak M., kiedy się
o coś potknie i próbuje się nie wywrócić! Od tego potknięcia straciła nawet
głowę! Naprawdę, taka śmieszna! A na drugim są takie kolorowe rybki, podobno
szczupaki. Mama mówi, że najbardziej niektórych ludzi rozgniewało to, że te
ozdoby razem kosztowały tyle, co porządny samochód i uważają, że można było
lepiej takie pieniądze wykorzystać. Ja jestem jeszcze za mała i się na tym nie
znam, ale skoro już są, to mnie się
podobają, bo są takie jasne i pogodne. Poza tym, to zawsze jest śmieszne, kiedy
ktoś się potknie i tak leci i myślę sobie, że jak ktoś będzie wjeżdżał teraz do
naszego miasta od tej strony, to zawsze będzie musiał się uśmiechnąć, a to
chyba dobrze, żeby ludzie byli w dobrym humorze, prawda?
Nasze miasto słynie z
rond i ktoś dba o to, żeby każde wyglądało inaczej, bo wtedy nie jest nudno.
Moje ulubione, to rondo z kolorowymi kulkami, bo jest takie wesołe, ale mama
mówi, że nie wszystkim się ono podoba, bo jest za mało poważne i inni będą się
z naszego miasta śmiać. Może kiedyś w naszym mieście powstanie jakiś największy
na świecie pomnik, bo mama mówi, że tak się teraz robi w poważnych miejscowościach
i wtedy już nikt nie będzie się z nas śmiał?
Już niedługo tak samo
odnowioną drogą, jak ta od autostrady,
będzie można pojechać w stronę granicy i
już wtedy prawie ze wszystkich stron będzie się wjeżdżało do naszego miasta
takimi nowymi, pięknymi drogami! Tata mówi, że są tacy, którzy mają jeszcze
lepsze drogi, ale są też takie miasta, w których nam zazdroszczą. Szczególnie
autostrad. A jak kiedyś zostaną one wreszcie ukończone, to cała Europa będzie
mogła do nas szybko dojechać! Tata mówi też, że gdyby nie to, że remonty trwają
tak długo i są tak planowane, że niepotrzebnie utrudniają jazdę po mieście, to
nie byłoby źle.
Tylko czasem się złości, kiedy widzi taki
dziwny napis: „przełomy zimowe”. Ja nie rozumiem, co to znaczy. Kiedyś mama
wytłumaczyła mi, że słowo „przełom”, to jakaś ważna zmiana, odkrycie, po którym
o czymś zaczyna się inaczej myśleć. Babciu, jakiego odkrycia dokonują na drodze
ci panowie, którzy te napisy wieszają? Czy to znaczy, że jadą sobie zimą drogą
i nagle patrzą: „O! Dziura!” – i to jest przełom zimowy? Bo wcześniej myśleli,
że mają dobrą drogę, a tu się okazuje, że jednak jest zepsuta i chcą się
pochwalić, że tutaj to odkryli i wieszają tablicę na pamiątkę? Dziwne. Ja bym
napisała: „Uwaga! Dziury w drodze!” i każdy wiedziałby, o co chodzi, a nie
zastanawiałby się, kto i jakiego doznał tu przełomu…
A na naszym osiedlu,
takie dziury są bardzo przydatne: co roku nasza Spółdzielnia łata wiosną dziury
w asfalcie - to bardzo ładnie wygląda, jak „paczłork”, taka kołderka pozszywana
z różnych łatek – ale kilka dziur zawsze zostaje, żeby kierowcy nie jeździli za
szybko. W ten sposób nasza Spółdzielnia oszczędza: nie trzeba wtedy budować
specjalnych progów. Tylko że na tablicach ostrzegawczych też oszczędzają i
później przytrafiają się takie nieszczęścia z kołami, jak kiedyś Tobie.
Ale, jak widzisz Babciu,
cały czas coś się u nas naprawia, poprawia i buduje. I chyba jest coraz lepiej,
tylko trwa to tak długo i bywa robione w taki sposób, że ze złości można
zapomnieć, jak to było wcześniej.
Całuję Cię mocno!
Twoja J.
25.05.2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz