Kochana Babciu!
Jestem dzisiaj w radosnym
nastroju, bo mamy piękną wiosnę! Słoneczko grzeje, jakby było już lato, ptaki
ćwierkają wesoło, roślinki rosną jak oszalałe i wszędzie jest zielono! Nasze
osiedle, które od listopada do kwietnia wygląda brzydko i smutno, jak nieczynna
kopalnia, nagle robi się żywe i kolorowe. Dla jaskółek i jerzyków nasze szare
betonowe bloki wyglądają jak skały, a że lubią mieszkać wśród kamieni,
przyprowadzają się do nas wiosną. Uwielbiam patrzeć wieczorami, kiedy
przelatują jak strzały między blokami i głośno ćwierkają. Polują wtedy na owady.
Gdyby nie ptaki, komary wypiłyby z nas latem chyba całą krew! Owady żywią się
nami, jaskółki owadami, a my możemy się cieszyć, kiedy ptaki nam ćwierkają! Mama
mówi, że to się nazywa sympatia, czy jakoś tak. Po jaskółkach wylatują
nietoperze. Mieszkają na strychach naszych bloków, bo poddasza kojarzą im się z
jaskiniami. Nietoperze też polują na owady. Nie rozumiem, dlaczego tyle komarów
trafia do mojego pokoju, skoro tak dużo zwierząt je zjada!
2013 |
No
i nasza Spółdzielnia dba o to, żeby było ładnie. Ciągle ktoś kosi trawniki. Ale
nie każdemu musi się podobać skoszony trawnik, bo może lubić, kiedy trawa
rośnie wysoko i gęsto. Mama mówi, że są dwa rodzaje ogrodów. Pierwszy nazywa
się francuski i jest to taki ogród, w którym każda roślinka rośnie tam, gdzie
człowiek zaplanował, wszystko jest równo przycięte i wypielęgnowane. Drugi
rodzaj to ogród angielski i tam człowiek pozwala przyrodzie robić, co jej się
podoba. Na naszym osiedlu zawsze można znaleźć oba rodzaje, a żeby nie było
nudno mieszkańcom, czyli nam, to codziennie zmieniają one miejsce.
2013 |
2014 |
2013 |
2014 |
A to wszystko po to, żeby każdy mógł się
nacieszyć takim ogrodem, jaki lubi. Bo kiedy w jednej części osiedla zostanie
skoszona trawa i przycięte żywopłoty, to wygląda tam prawie jak przy jakimś
pałacu. Jak w ogrodzie francuskim. Czasami nawet żywopłoty są przycinane w taki
nowoczesny sposób: tu trochę wyżej, tam trochę niżej, tu skos, tam zaokrąglenie
– taka sztuka współczesna, jak figury na naszych rondach. Prosto z Paryża! Ale
wtedy w innych częściach osiedla rośnie wszystko wysoko, aż w trawie nie widać
już owczarka, a zza żywopłotu stojącego taty. Jak w ogrodzie angielskim. I każdy
może znaleźć coś dla siebie! Kiedy gotowa jest już jedna część osiedla, wszyscy
dwoje pracownicy firmy „Klej-not” przenoszą się do „ogrodu angielskiego” i
zmieniają go w „ogród francuski”. W tym czasie to, co niedawno było skoszone,
znów coraz bardziej zarasta i tak w kółko. Dopiero w czasie letnich upałów słońce
wypala świeżo skoszoną trawę i wszędzie zostaje żółte suche siano, a
Spółdzielnia może zaoszczędzić. Wtedy nie musi być pięknie, bo i tak wszyscy
wyjeżdżają na wakacje.
Widzisz
więc, Babciu, jak nam dobrze, że mieszkamy w takim
miejscu, w którym każdy może czuć się szczęśliwy. Gdyby było inaczej, nie
chciałyby tu przecież mieszkać jaskółki i nietoperze, a skoro tu są, to nie
może być u nas źle, prawda?
Całuję
Cię mocno!
Twoja
J.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz